niedziela, 25 sierpnia 2013

Rozdział 57

Rozdział 57
"Życie albo śmierć"

*_* Oczami Seleny *_*

- Miałaś wizję ?
- Tak. Za kilka dni Senkhara się wkurzy i zabije nas oprócz ciebie.
- A dlaczego mnie nie ?
- Unbroken jesteś
- Ale... - widać, że był bardzo przejęty tym
- Powiedz mi o co chodzi, że ja wiem jak to przejść.
- Jesteś naszą trenerką i masz wizje. Skup się zobaczysz to w swojej wizji.
Skupiałam się z godzinę i nic.
- Nic, Kendall ja nie potrafię !
- Spokojnie.... Zadzwoń do ciotki Ray 
- No jasne. 
Wzięłam telefon i zadzwoniłam.

~R=Ciotka Ray | S = Selena ~

R: Hallo ? 
S: Cześć ciociu.
R: O Selena. Jak miło cię słyszeć.
S: Mam problem.
R.: Jaki ? Z sibuną ?
S: Tak. Musimy przejść pewną grę. Jakby szachy, albo za kilka dni zginiemy. A ja nie mam pojęcia jak. Chłopaki mówią, żebym się skupiła ale to nic nie daje.
R: Taka z sokołem ? 
S: Tak !
R: Pamiętam grałam w taką gre w dzieciństwie.
S: Pomożesz nam.
R: Oczywiście, zaraz kupię bilety i lecę do Polski.
S: Dziękuje. Dlaczego mnie pamiętasz ?
R: Wytłumaczę ci wszystko jak się zobaczymy. Za 9 godzin będę. Pa
S: Dziękuje, czekam. Pa
Zakończyłam rozmowę bardzo się cieszyłam że Ciotka nam pomoże.
- I co ? - zapytał mnie Kend, a ja się do niego przytuliłam- przyjedzie i nam pomoże będzie za 10 godzin
- Mała, to świetnie - pocałował mnie w głowę - co możemy teraz robić ? 
- Nic. Ja idę się przespać. Ty też idź.
- Dobrze mamo.
Położyliśmy się spać. Byłam zmęczone, ale wiedziałam, że dopiero jutro to ja będę zmęczona. Z tymi myślami zasnęłam...
Obudziłam się około 7, wstałam, ubrałam się w czarne rurki, biały podkoszulek i czerwony żakiet oraz kwieciste balerinki; ogólnie doprowadziłam się do porządku. Wyszłam z pokoju po cichu. Szłam korytarzem - reszta jeszcze spała. Zeszłam po schodach. W kuchni zastałam Kendalla rozmawiającego z moją ciotką. Zdziwiłam się. Podleciałam się przytulić.
- Ciociu, jak tu trafiłaś ? - zapytałam
- Ooo.. -zamyśliła się - muszę ci powiedzieć.
- Ale co ?
- Jestem ... - znowu zamilkła - jestem ... wybraną.
Stałam z wyrazem twarzy *o*
- Co ?
- Jestem wybraną tylko dużo starszą i nieśmiertelną, nie dawno dopiero zdążyła rozwiązać moje przeznaczenie. Grace też jest i dlatego wam muszę coś o niej powiedzieć. Wybrana też ma moc - moc głosu. Podpowiada on co ma robić. Ale tylko dojrzałej wybranej mówi co ma robić i jest to zgodne z prawdą. Ale Grace nie dojrzała jeszcze i ten głos może ją zawieść. Trzeba jej to powiedzieć. 
- Oł. Ale później. Musimy iść zagrać w tą grę - zaproponowałam.
- Ale jak ? - zapytał się Kendall 
- Po staremu !
- Nie, nie, o nie.
- Oh Yeah - uśmiechnęłam się

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz