"Opowieść 14"

Opowieść "14".


 Rozdział 1  
"Plany na imprezę" 
W miasteczku Fox mieszkały 4 przyjaciółki:
Grace, Selena, Ally i Miranda. Dziewczyny miały po 13 lat ( prawie 14 ). Pewnego dnia w szkole przyjaciółki rozmawiały o urodzinach Ally:
- Ej, Ally zrobisz jakąś imprezę ?! - rzuciła Grace
- Nie wiem - marknęła Ally
- A to czemu ? - dopytywała się Grace
- Moi rodzice się nie zgodzą - Grace
- Może jakoś ich przekonaj ! - zaproponowała Selena
- Przekonaj ? Moich rodziców nie da sie przekonać - powiedziała i poszła do sklepiku.
- Jeśli rodzice Ally nie pozwolą zrobić party to może my jako najlepsze przyjaciółki zróbmy jej taką niespodziankę. Hmm... Dziewczyny co wy na to ? - zaproponowała Selena
- Całkiem niezły pomysł ! - Grace
- Tak zróbmy to. Myślę, że moi rodzice się zgodzą, a wtedy możemy niespodziankę zrobić u mnie - powiedziała Miranda
- Jej ! Naprawdę super pomysł. Uwaga wraca Ally nic nie mówimy. - Grace
- Kurde w sklepiku nie było rogali no i musiałam sobie kupić batona ! - rozcieczonym głosem powiedziała Ally
- Serio ?! - Selena
W tej oto chwili zadzwonił dzwonek na lekcje. Dziewczyny się cieszą ponieważ to ich ostatnia lekcja lecz niezbyt fajna ( matma ).
Na lekcji nauczycielka pyta się kto umie zrobić bardzo łatwe zadanie. Zgłaszają się wszyscy, ale pani wybiera sobie Paulinę ( pupilek pani ). Przyjaciółki SMAG ( skrót od ich imion ) jak zawsze siedzą i przyglądają się spódnicy Pauliny, która zawsze jest odstrojona. W pewnej chwili spada jej ( Paulinie ) kreda. Dziewczyna nie chce jej podnieść ponieważ wie że ma za małą spódnicę. Matematyczka karze jej ją podnieść. Ku zadziwieniu wszystkich pęka Paulinie spódnica na oczach całej klasy. Wszyscy w brech. Na szczęście zadzwonił dzwonek.

 Rozdział 2 
" Szczegóły party"
Po powrocie do domu SMAG zgadują się na czacie. Po kilku min. Ally musi lecieć i psiapsiółki mogą dalej planować imprezę.
- I co Miranda pytałaś się rodziców ? Co powiedzieli ? - pyta się Grace
- No oczywiście że tak ! Możemy ! Tylko muszę wiedzieć kiedy.
- Ally ma urodziny 6 czerwca, a dzisiaj mamy 2 czerwca, a więc... - rozmyśla Selena
-No właśnie nie mogę 6 ani przed 6 czerwca. Ale mogę 7 czerwca. - MirandA
- Szczęśliwa siódemka. Brzmi nieźle. - Selena
- Wszystko ustalone. Ja kupię talerzyki kubki itp. Ty Seleno kup jakieś chipsy i cole a ja jeszcze kupię ciastka. - Grace
- A ja ? - Miranda
- Ty wynajmujesz chatę. Zrób dekorację. - Grace
- Oki doki - Miranda
Tak zakończył się dzień dziewczyn. A przed nimi weekend.
Opowieść "14"
• Rozdział 2 " Szczegóły party"
Po powrocie do domu SMAG zgadują się na czacie. Po kilku min. Ally musi lecieć i psiapsiółki mogą dalej planować imprezę.
- I co Miranda pytałaś się rodziców ? Co powiedzieli ? - pyta się Grace
- No oczywiście że tak ! Możemy ! Tylko muszę wiedzieć kiedy.
- Ally ma urodziny 6 czerwca, a dzisiaj mamy 2 czerwca, a więc... - rozmyśla Selena
-No właśnie nie mogę 6 ani przed 6 czerwca. Ale mogę 7 czerwca. - MirandA
- Szczęśliwa siódemka. Brzmi nieźle. - Selena
- Wszystko ustalone. Ja kupię talerzyki kubki itp. Ty Seleno kup jakieś chipsy i cole a ja jeszcze kupię ciastka. - Grace
- A ja ? - Miranda
- Ty wynajmujesz chatę. Zrób dekorację. - Grace
- Oki doki - Miranda
Tak zakończył się dzień dziewczyn. A przed nimi weekend.

 Rozdział 3 
" Weekendowa gorączka"
Sobotni poranek w Fox jest nie doopisania...
SAMG mają się spotkać i pojeździć rolkami.
Selena dzwoniąc do Mirandy:
- Siemka - Selena
- Heeej - Miranda
- Ty robisz te dekoracje i tak sb pomyślałam że mogłabym Ci pomóc.
- To fajnie. Cieszę się 
- Spotkamy się na rolkach ?
- Nie nie mogę. Dzwoniłam do Ally i tez nie może.
- A Grace ? - pyta się Selena
- Tego nwm.
- Dobra. W sumie to mi się nie chce. Wejde na fejsa i coś porobię. Pa
- Pa
W tym samym czasie Ally musi wysprzątać cały dom i ma zakaz na komputer.
- Ale mamo, dlaczego ? - pyta się zapłakana Ally matki
- Masz posprzątać bo ja mam pomalowane paznokcie 
- Ehhhh... Jak zawsze - Ally
Reszta dziewczyn szuka pomysłów na prezent w necie na allegro. Po kilku godzinach poszukiwań znajdują. Niedziele upłynęła bardzo szybko. Grace poszła do kościoła. Gdy Grace zaproponowała to samo Selenie ta wybuchnęła śmiechem.
Selena jak to Selena nie poszła do kościoła. Ally cały dzień musiała pomagać swojej matce. Pomagać ? Miałam na myśli wykonywanie całej roboty. A jej matka leżała i odpoczywała. Ally i jej historia przypomina nieco historię współczesnego Kopciuszka. Ta dziewczyna nie miała łatwego życia. Jej przyjaciółki spotykały się, chodziły na zakupy a ona musiała siedzieć w domu. Pewnego razu nawet próbowała uciec, ale bez skutku.
Diana, bo tak miała na imię mama All, zawsze ją przyłapywała. 


 Rozdział 4
 "Poniedziałkowy pech"
Poniedziałek w szkole;
- Hej coś ty taka roztrzepana (?) - pyta się zdziwiona Selena, Ally
- Nienawidzę poniedziałków.
- Tego akurat nikt nie lubi - wtrąciła się Grace
- No co ty nie powiesz Grace ! Uciekł mi ostatni autobus i musiałam iść 2 km do innego przystanku. Po drodze ochlapał mnie samochód. Mam dosyć.
- Heheh... - zaśmiała się Miranda
- Ta bardzo śmieszne - skomentowała śmiech Mirandy, Ally.
- I ty masz tak zamiar iść na lekcję ? - pyta się opanowana już Miranda
- Nie wiem co mam robić.
- Czekaj mam w szafce bluzę - to ci porzyczę - zaproponowała Grace
- Tylko szybko dziewczyny ! Zaraz dzwonek, a pani Gawyr nie toleruje spóźnień. 
- Spokojnie zdążymy.
Zadzwonił dzwonek... Wszyscy weszli do klasy; Grace i Ally na szczęście zdążyły.
Całą lekcję Ally myślała o James'ie, w którym jest zakochana przez co nie mogła skupić się na lekcji chemii. Nauczycielka to zauważyła ( jak zawsze ) i wzięła ją do odpowiedzi. Nie umiejąca nic Ally stała środku klasy i nie była w stanie cokolwiek powiedzieć. Po 5 min. Chemiczka postanowiła jej odpuścić i wstawić 1. Wkurwiona Ally usiadła i do końca lekcji udawała, że uważa. Pozostały tylko dwa dzieni do upragnionej imprezy. Ally nic nadal nie wie.

Rozdział 6 

 Ally wychodzącą ze szkoły zaczepił James i złożył jej jeszcze raz tym razem bardzej osobiste życzenie. A na koniec pocałował ją w policzek.
- Do zobaczenia jutro - powiedział odchodząc - Pa !
O swoim przeżyciu opowiedziała SMAG. Dziewczyny były zaskoczone. James słynący z tego że nie zwraca uwagi na takie dziewczyny jak Ally, zachował się dziwnie. Sel dzwoni do Ally z zaproszeniem. Ona oczywiście mówi że przyjdzie. Zadowolona z siebie Grace powiadamia resztę dziewczyn. Następnego dnia w szkole każdy mówił o pocałunku James'a z Ally. Zapomniałabym on po nią poszedł na przystanek a potem gadając przez długo czas ( autobus się spóźniał ) odkryli że dużo ich łączy. W pewnej chwili przytulił ją do sb i pocałował tym razem w usta. Zakochani od teraz jako oficjalna para wzbudzali bardzo dużo ciekawość. Ally nigdy nie była tak szczęśliwa.
Miranda, która poprostu zawsze komentuje takie sprawy, skomentowała to prostym słowem : "WOW". 

 Rozdział 7 
"Wyśniony koszmar ?"
Zbliżało się spotkanie u Mirandy. Ally szykune się:
- Dobra założę te spodnie i bluzkę...
Wszyła do garażu po rower. Wyczyściła i wsiadła. Jechała sb spokojnie. Nie łamała prawa ani nic. W pewnej chwili zobaczyła samochód jadący z dużą prędkością. Nie mała czasu aby uciec. Walną w nią. W jednej chwili Ally i rower byli w górze. Kierowa wyszedł z samochodu i zadzwonił po pomoc. Lecz nie było co ratować. Ciało Ally było rozrzucone na całej ulicy. Ruch zamarł. Samochody stanęły... Czas stanął... Dla Ally na zawsze... Zaraz przyjechała pomoc i policja. Koleżanki zaczęły się martwić. Ich jubilatka powinna już dawno przyjechać. Telefonu nie odbiera.
Opowieść "14"
• Rozdział 7 "Wyśniony koszmar ?"
SMG wyszły szukać Ally. Aż zobaczyły bardzo dużo ludzi oraz policję. Podeszły bliżej i rozpoznały zgniecony rower Ally. Bały się !
Chciały podejść bliżej ale zatrzymał ich policjant.
- Nie możecie dalej iść !
- Co tutaj się stało ? - Grace
- Rozpędzony samochód uderzył w dziewczynę. Miała może 13 - 14 lat. Nie żyje. Więcej informacji nie udzielam.
- Proszę pana, a wie pan kim była ta dziewczyna ? - Grace
- Jeszcze nie wiadomo.
- Ja rozpoznaję rower Ally. A jeśli ? - Selena
- Rower kogo ? - policjant
- Naszej przyjaciółki Ally miała do nas zaraz przyjechać. - Miranda
- Rozpoznacie ją ?
- Tak - Grace
- Poczekajcie chwilę. - policjant
- Może to nie ona (?) - uspokaja Grace dziewczyny.
- To je rower - ze łzami w oczach mówi Selena.
Miranda widzi daleko jedną rękę. I odrazu wybucha płaczem. A dalej jest głowa. Włosy blond - kolejny dowód że to może być Ally.

 Rozdział 8 
"Śledztwo"
- Dobrze możecie wejść. Pozbieraliśmy każdą część.
GMS idąc znajdują komórkę Ally i są pewne że to ona jest w czarnym worku. Policjant odsłania pokrowiec. 
- O Boże ! - wybuchają płaczem dziewzyny - To Ally !
- Macie może telefon do rodziców ?
- Tak ja mam. Proszę. - zapisuje na kardce nr jedyna spokojna Grace.
Policjant wyprowadza dziewczyny. Selena i Miranda nie mogą uwierzyć i nie mogą powstrzymać łez. Do Grace nie doszło, że Ally nie żyje i dzwoni do swoich rodziców. Opowiada im się co sie stało. Mama Grace przyjeżdza po dziewczyny i razem jadą do domu Mirandy. SMG idą do pokoju w którym miała odbyć się impreza. Goście już czekają. Mamy poszły porozmawiać.

 Rozdział 9 
" Że co ?!"
Przyjaciółki wchodzą do pokoju. Reszta krzyczy:"niespodzianka". Ale się zawiedli Ally nie ma.
- Gdzie jest Ally - zapytał się James
Na to pytanie nie odpowiedziały tylko wybuchnęły płaczem ( oprócz Grace ).
- Co się stało ?
- Wyłącz tą muzykę ! - krzyknęła do DJ Grace
- Co ?!
- Kurwa wyłącz to ! - Grace
Wszystkich zamurowało. Czekali na odpowiedź. 
- A...A... Ally nie żyje ! - wykrzyczała Selena
- Że co ? Ona ! Jaja sb robicie ! Bardzo śmieszne ! - James
- Jaja ?! To chyba z cb. To prawda Ally nie żyje. Potrącił ją samochód.
- Nie ! - krzyknęli goście - to niemożliwe !
- Wiecie co skończmy to spotkanie ! My ją widziałyśmy po wypadku. I nie chcecie wiedzieć jak wygląda, więc proszę o opuszczenie tej imprezy. James zostań ! - powiedziała spokojnym głosem Grace
- Co teraz ? - pyta się James dziewczyn
- Teraz ?! Teraz to kurwa nic. Ona nie żyje dla niej czas się zatrzymał - z łzemi w oczach oznajmiła Miranda.
Chłopak po tych słowach rozpłakał się...


Rozdział 10 
"Pogrzeb"
Policjanci znaleźli na miejscu wypadku telefon zabitej . Całkiem zniszczony. Wiemy tylko że ostatni jej sms był do siostry ciotecznej i brzmiał: "Cześć. Dzsiaj w nocy śniło mi się że umieram. Zaczynam się bać." 
Po tyg. Odbył się pogrzeb. Była cała szkoła i wszyscy którzy ją znali. Selena opisała to s swoim pamiętniku tak:
" Dzisiaj odbył się o 14:00 pogrzeb naszej Ally. Dlaczego o 14:00 bo skończyła 14 lat dzień przed śmiercią. Nigdy jeszcze nie byłam na takim pogrzebie. Wszyscy płakali i ja też. Grace trzymała mnie abym nie odpłynęła. Ten pomnik na trumna. Na cmentarzu zostałyśmy tylko my, James i rodzice Ally, którzy potem poszli. Rozmawiałyśmy z nią. Zapytałyśmy się dlaczego słyszymy jej głos, ale ona nie odpowiedziała i nigdy nie odpowie. Ehhh... Dlaczego właśnie ona ? "


 Rozdział 11 
"Jak dalej żyć ?"
Jak dalej żyć ? Na to pytanie nikt nie chciał odpowiedzieć. Wszyscy mówią : "zaraz koniec roku i wszystko będzie ok". Koniec roku przyszedł szybko. Dziewczyny wróciły do normalnego życia. Min. 2 razy odwiedzają grób Ally oraz chodzą do psychologa. Na zakończeniu roku p. Dyrektor wspomniała o wypadku. Mirandzie popłynęły łzy po policzkach. Pierwszy dzień wakacji - smutno czegoś brak. Tydzień wakacji spędziły u dziadków. Kiedy wróciły do miasteczka Fox Grace zaczęła dostawać dziwne smsy niby od Ally. Policjant powiedział że tel. Jest zniszczony a na prośbę rodziców został umieszczony w trumnie. Kto wysyła te smsy ?

 Rozdział 12 
"Kto to ?"
Oto treść jednego z sms'ów:
" Jest tu zimno i ciemno. Dlaczego ?"
Po dostaniu takiego sms'a wystraszyła się i powiedziała to reszcie dziewczyn.
- Nie bój się ! - pocieszała ją Miranda
- Ktoś sobie jaja z ciebie robi - zapewnia Selena
- Ale policjant powiedział że telefon zniszczony i włożony do trumny - Grace
- A karta SIM ? - Selena
- Karta ? Hmm... Zniszczona została w telefonie. Chyba. Jutro pójdę się zapytać. - Miranda
- Serio ? Chcesz tak wejść i po prostu się zapytać ? - zdziwiona Selena
- No tak. - Miranda
Jak powiedziała tak i zrobiła. Poszła rano ns komisariat. To co usłyszała zaniepokoiło trzynastolatkę. Telefon wsadzono razem z ciałem ( kartę SIM też ). Kto wysyła te dziwne sms'y ? Czy to Ally ?

 Rozdział 13 
"Nękanie. Nawiedzenie."
Za kilka chwil kolejny sms:
" No co ty. To ja Ally. Oh ty mój nie mądry kotecku".
Tylko Ally nazywała Selenę 'koteckiem'.
Przez kolejny tydzień dziewczyny postanowiły odpisywać na sms'y i 'sprawidźić' tego kogoś czy to faktycznie Ally. Ten ktoś znał ich jak Ally. Pewnego dnia dziewczyny postanowiły że przenocują u Mirandy ( do której Ally nie wysyłała sms'ów ). Pisały z Ally w którą zaczęły wierzyć. A wtedy Grace wykrzyczała:
- Dalej tak nie mogę. Pokaż się, że jesteś !
Zaraz po tym dostała sms'a: "Dobrze."
I spadł wazon z kwiatkami a za drzwi wyszła dziwna postać jakby duch. 
-Aaaaaa... - krzyknęły 
- Wystarczy wam dowodów że nadal tu jestem ? - Ally 
- Kurde. Ty jesteś duchem. Wow - zachwycona Miranda nic więcej nie wydusiła
- Prosiłam żebyście mnie odwiedziły. Ale wam się nie chciało więc musiałam załatwić to tak. Sory Miranda za ten wazon - przypadkowo.
- Spoko Ally - powiedziała i poleciała się przytulić do Ally.
Co ciekawe Ally nie była przezroczysta. 
- Dlaczego nie jesteś ...- nie skończyła Selena
-... Przezroczysta ? Jestem jeszcze młodym duchem z nieskończonymi sprawami na Ziemi - wyjaśniła
- Hmm... Mówisz z nie wyjaśnionymi sprawami ? - dopytuje się dalej Selena
- No tak
- Z jakimi ?- kolejne pytanie Seleny - jeśli no wiesz można zapytać.
- Można zapytać. 
-No to nam powiedz 
- Selena ! - krzyknęła Miranda
- Ok. To mówię. Muszę porozmawiać z James'em i zrobić coś aby się nie załamywał. Chcę też wyjaśnić kilka spraw z rodzicami. No i wy ! Gdybym nie jechała do was, żyłabym.
- Ale to nie nasza wina. O co ci chodzi ? - powiedziała wzburzona Selena
- O nic. Tylko o moją śmierć. Żegnajcie - oznajmiła Ally i zniknęła.
Przy 'okazji' zostawiła napis na ścianie. Przerażający... Zły... 

 Rozdział 14 
"Znaczenie napisu"
"Niedługo koniec" - tak brzmiał napis pozostawiony przez Ally.
- Co to ma znaczyć ? - zdziwiona Miranda podchodzi do napisu. 
- Bóg wie ! - Selena
- Ale znaczenie musi jakieś być. Ej Grace co ty o tym myślisz ? - zwraca się Miranda z pytaniem do Grace
Grace siedziała na łóżku. Nie ruszała się i nic nie mówiła od czasu pojawienia się ducha Ally. Jakby zamarła.
- Grace ? Co jest ? Halo ! Grace co ci ? - krzyczała Miranda
Po kilku okrzykach Mirandy. Grace odrzuciło na łóżko. Wstaje. Oszołomiona i zdyszana. 
- Grace, słyszysz mnie ? - ciągnęła dalej Selena
- Tak. Teraz już tak. Uuu... - powiedziała zdyszana Grace.
- Co się stało ? - pyta się przejęta Miranda
- Ooo... Nic nie słyszałam, ale widziałam Ducha Ally. Ja słyszałam tylko: "Ty jesteś wybraną. Ty jesteś ostatnią wybraną" i tak cały czas. Najgorsze było ocucenie - serce mi stanęło na chwilę. Myślę że to robota Ally. Co to za napis ? - pyta się Grace
- Zostawiła go Ally odchodząc - wyjaśnia nadal w szoku Miranda
- Niedługo koniec - co to ma znaczyć. A co mówiła Ally.
- No że ma nie skończone sprawy - Selena
- Jakie może mieć sprawy ?
- Chce coś zrobić aby James się pozbierał, pogadać z rodzicami. I najważniejsze jest zła na nas. Sądzi że to nasza wina że nie zyje. - Miranda
- O matko ! Czekaj ! - Grace
- Co ? - Selena 
Grace znowu nic nie słyszy. Zamarła. Upada na podłogę. Dziewczyny próbują ją znów ocucić. Już wiedzą że to strasznie boli.
- Aaaa ! - krzyknęła Grace - Co ty chcesz od nas ? Ode mnie ? 
- Co słyszałaś ? 
- Tym razem : Będziecie żałować. Niedługo koniec
- To już wiemy co znaczy ten napis - Selena
- Co ? - pyta się Miranda
- Nie wiesz ?! Ona chce się na nas zemścić. - wyjaśnia Selena - i czeka nas koniec ? 
- Yyy... Tego nwm - Grace
- Ciebę już zaczęła nękać - Miranda
Głos Ally, który słyszy tylko Grace ( jak na razie ): Ależ wy mądre .

 Rozdział 15 
"Co jest grane ?"
- Słyszałyście ? - pyta się dziewczyn Grace
- Co ? 
- Ten głos.
- Nie
- Jak to nie ?
- Nic a nic ! Ty słyszałaś, prawda ? - Miranda
- Tak. Ona sobie kpi z nas. Powiedziała ależ wy mądre. Zmieniła się. Już nie jest dawną Ally. O sms. Ally. - zmarnowały głosem Grace
- Czytaj ! 
- Masz na myśli naiwną i polegającą na każdym Ally ? Haha - Grace czytając sms
- Dziwne - skomentowała to Selena
To nie ta sama Ally, którą znały dziewczyny. 
Nikt nie wiedział o tym co działo się u dziewczyn. Grace dostała sms po dwóch dniach spokoju, a brzmiał on tak:
"Pierwsze zadanie. Sprawcie, aby James miał dziewczynę. Jak nie to spotka was szybciej koniec. "
- Co miała na myśli mówiąc że szybciej spotka nas koniec - zamyślona Miranda
- Nikt nie wie. Zaraz ten napis, który pozostawiła na ścianie brzmiał " niedługo koniec". Czyli i tak nas spotka koniec ? - przestraszona Miranda
- Uwierz nam to nie nasza wina, że nie żyjesz. Ty nie wiesz co chciałyśmy ci zrobić. Zrobić ci imprezę urodzinową ! - krzyknęła Grace do Ally z którą się komunikowała narazie nie wie jak.
- Imprezę ?! Ależ... Ja... Macie znaleź Jamesa i powiedzieć mu wszystko. - Ally
- Musimy odnaleźć Jamesa - Grace
- Dostałaś jakąś wskazówkę ? - Miranda
- Nie - Grace

 Rodział 16 
" Poszukiwany !"
Dziewczyny przeczytały w gazecie, że James Damound zaginął. Pierwszym zadaniem było to aby dziewczyny go odnalazły. Grace skorzystała z najprostszego sposobu, czyli zadzwoniła do niego. Tak jak się spodziewała - nie odebrał. 
- Technologia w tych czasach działa cuda, a.
więc musi być sposób aby przez komórkę go znaleźć - sama do sb Grace
- Daje wam 3 dni. Jeśli tego nie zrobicie - zginiecie. Potem kolejne zadanie. Wytłumaczę wam wszystko później - Ally
- 3 dni ?! Coś ty za mało ?! Może jakąś wskazówkę ? - Grace do Ally
- Owszem. Dobrze myślałaś. - tajemniczo Ally
- Ta dużo mi to pomaga. Ale lepsze to niż nic.
SMG ( skrót od imion bez Ally chociaż Ally była obca i komunikowała się tylko z Grace)
spotkały się aby postanowić co robią. 
- Musimy zacząć szukać James'a
- No co ty - skomentowała zdanie Mirandy Selena
- Wskazówka - namierzamy jego fona.- Grace
- Jak to zrobisz ? - Miranda
- Jeszcze nwm. Jutro pójdę do Radka i może on mi pomoże-Grace
Grace u Radka:
- Mam taki mały problem.
- Jaki ? - Radek
- Słyszałeś o tym że James zaginął ?
- A kto nie słyszał ?! Biedy James nie radzi sobie ze śmiercią Ally
-No właśnie. Ja chcę go znaleźć. Da się namierzyć jego komórkę ?
- Jeśli ma włączoną to tak.
- A potrafisz ?
- No jasne.
- A zrobiłbyś to dla mnie lub James'a.
- Dla cb wszystko
Siedzieli nad tym przez całą noc. Radek był zakochany w Grace, ale ona nw czy też jedt nim zauroczona. Zmęczeni poszli zawiadomić Selenę i Mirandę. Teraz już wiedzą gdzie jest poszukiwany chłopak - Ranczo - Hot. 
- Od razu się tam wybieramy - rzuciła Selena
- Ja też z wami jadę - dodał Radek
Dziewczyny postanowiły, że wtajemniczą Radka. Tak więc przez całą drogę Grace opowieadała o Ally Radkowi. Był niezmiernie zainteresowsny tym. I postanowił chronić. Dojechali na miejsce...
Ranczo wyglądało dość dziwnie - opuszczone. Zauważyli opuszczoną drewniałą stodołę. Podeszli bliżej. Weszli do środka. I nagle zobaczyli James'a. Ale to co zobaczyli nieco ich zaskoczyło. Albowiem James obściskiwał się z jaką blondynką. Widząc to wszystko Grace nie wytrzymała:
-Ej ! Co jest grane ? - krzyknęła Grace - Co ty robisz ?
- Co wy tu robicie ? - zaskoczony James
- Chcieliśmy cie znaleźć - Miranda
- Ale po co ? - James
- Nie powiemy ci dlaczego. - Selena
- Ej stary co ty robisz ? Miesiąc temu zmarła ci dziewczyna a ty się obściskujesz z inną panną - Radek
- A co ci do tego ! - krzyknął James - Co cie obchodzi 
- Dobra wyluzuj !
- Jak mogłeś ! Nie wytrzymam ! - Grace
- Uspokój się Grace. Wszystko jest okey. - spokojnym głosem Ally
-Nie ! Bo przecież... On... - Grace
- Niech robi co chce. Po tym co zobaczyła nie chce go znać. Muszę zapomnieć. - Ally
- Z kim ty rozmawiasz ? - James
- Spadaj - Grace
- Dupek - Selena
- Żegnamy -Miranda

 Rozdział 17 
" Fałszywi"
- Zadanie wykonane - Grace do Ally
- Teraz kolejne... Potrzebny mi jest złoty klucz. Znajdziecie go w ruinach domu w lesie - Ally 
- yyy... - Grace - las... Ruiny...
Zadanie było niebezpieczne - przyznała to sama Ally. Dziewczyny nieco się obawiały. Nie wykonały tego zadania przez 3 dni. Gniew Ally nasilał się...
- Gdzie jest mój klucz ?! - Ally
- yyy... Eeee... - dziewczyny
- Macie mi go znaleźć. Wasz zegar zaczyna tykać - Ally
W tej chwili dziewczyny skuliły się z bólu. Na ich rękach pojawił się znak egipskiego boga Anubisa. 
- Aaaaaa... Coś ty nam zrobiła ?! - z bólem Miranda
- Wasz zegar zaczął tykać. - Ally
- Ała ! Jak to ukryjemy przed rodziną ? - wystraszona Selena
- Nosz kurcze. Kurde jak boli. Ja tak dłużej nie wytrzymam. Grace czemu nic nie mówisz ? - Selena
- Coś z nią jest nie tak - wystraszona Miranda
- Znowu nawiedziła ją Ally. - Selena
- Co robimy ? 
- Czekamy. Zawsze się wybudzała więc może i teraz tak będzie . - Selena
Grace była 'nieobecna' przez godzinę dziewczyny zaczęły się niepokoić. Jednak kolejne nawiedzenie się skończyło. Grace słyszała od Ally: "Ty jesteś wybraną. Muszę mieć ten klucz". Banda zaczęła poszukiwania klucza. Mieli iść do ruin domu w lesie. Było już ciemno. Postanowili, że to dobra pora bo nikt ich nie zobaczy. Wzięli latarki, plecaki i picie. Idą ciemną drogą, gdy nagle coś się poruszyło w krzakach.
- Co to ? - Grace
- Na pewno jakiś zwierzak - spokojnym głosem Radek
- Okey. To tylko zwierzak - Grace
Radek, który jest zakochany w Grace, szedł obok. W pewnej chwili przytulił się do niej. Ona nie reagowała. Czuła się fajnie. Selena szła jako ostatnia i słyszała głosy jakiejś osoby. Jakby ktoś za nią szedł. Na raz odwrócili się. Wtedy zobaczyli czterech przystojnych chłopaków, którzy trzymali Selenę.
- Selena ! - krzyknęła Miranda
- Puść ją ! - krzyknął Radek
Banda chłopaków nadal trzymała Selenę. 
Zrobiła się straszna cisza. 
- Nigdy ! - krzyknął Tomek, którego znały ze szkoły. 
Po czasie rozpoznały jego kumpli. Blond-włosy Kendall ( zakochany w Selenie ), brązowo-włosy Fabian, Alfi - niezdara.
- Czekajcie, wybuchło wielkie zamieszanie s niczego - Kendall 
-Zamieszanie ?? No co ty ?? Z niczego ?? - Miranda
- Miranda ! - Fabian
- Skąd znasz moje imię - Miranda
- Nieważne ! Tomek ci powie o co chodzi z tym całym zamieszaniem - Fabian patrząc w oczy Mirandy.
- My to robimy dla kumpla i dla waszej koleżanki. - Tomek
- Że co ? I dlatego ją trzymasz ? Dla kogo ? - Grace
- Dla Kendall'a . - Fabian
- Chcę tylko z nią porozmawiać. Tomek puść ją ! - Kendall
- Dobra - Tomek
- Hej ! - Miranda
- Hej ! - Kendall
- Ale nie jakieś hej tylko hej nie możemy ci zaufać i dlaczego kazałes kumplą na taką zagrywkę - Miranda, która była oburzona zachowaniem BadBoys ( tak nazywali siebie chłopaki).
- Zaufaj mi, Seleno. Proszę - czułym głosem Kendall
- Dobra - Selena
I odeszli kawałek razem.
Reszta pozostała i milczała.
Radek stał nadal przytulony do Grace. Tomek zaczął:
- Co wy tu robicie ?
- A co cie to ? - Miranda
- To trochę dziwne. No nie ? - Tomek
- Oj weź się... - znudzonym głosem Radek
- Dobra, koniec tematu ! - Tomek
- OK. - Radek
W między czasie u Kendall'a i Seleny...
- Przepraszam cię za ten jakby napad 
- Nie no spoko. Chciałeś ze mną pogadać ?
- Znamy się już długo.
- No...
- Jakoś nigdy się tobą nie interesowałem.
- Ooo dzięki, 
- Ale nie o to chodzi.
- A o co ? Powiesz mi nareszcie.
- Nigdy nie byłem w takich sprawach dobry Xd

Rozdział 18
 "Niedobry w takich rzeczach..."
- Czekaj czegoś nie rozumię ! 
- No to inaczej, prościej czy poszłabyś ze mną na bal ? 
- Hmmm... Jaki bal ? 
- Wiem że to jeszcze dużo czasu ale chce mieć pewność.
- Nawet mi nic nie wiadomo o tym balu. I dlatego śledziłeś nas żeby mi to powiedzieć ? 
- Tak nie gniewaj się 
- To urocze. Naprawdę. Jak już mówiłeś jest dużo czasu, ale się zastanowię. 
- Okey. To ja już wam nie będę przeszkadzał.
- pa
- pa
Selena powróciła pierwsza a za nią Kendall. 
Chłopaki postanowili, że już sb pójdą. I dobrze.

 Rozdział 19
 "Strzał w ciemność..."
W jednej chwili rzuciła mu się nw szyję.
- Jak romantycznie. Przypominam, że mamy na głowie ducha Ally i klucz.
Wreszcie doszli... Cała czwórka była totalnie wykończona. Rodzice dziewczyn zaczęli się martwić i dzwonić do nich.
- Gdzie jesteś ? - pytała się zmartwiona mama Seleny 
- yyy... Nasza nowa koleżanka nas zaprosiła. Yyy.. Ewa - wydukała Selena 
- Serio ?! Bo jej nie znam. 
- Ona jest z innej klasy. 
- Dobrze. Kiedy wrócisz ? 
- Na obiad. Muszę kończyć. Pa
- Pa
- Dobrze kłamiesz - powiedziała Ally ( usłyszała to tylko Grace)
- Ally chwali cię. - Grace
- Za co ?!- pyta się zdziwiona Selena
- Za dobre kłamstwo - Grace
Wybuchnęli śmiechem po czym zamarli. 
Weszli do opuszczonego domu. Ściany były koloru czarnego. Znajdowało się tam kilka pomieszczeń i było tam dość ponuro. Okien nie było... Najprawdopodobniej ktoś wybił. Na podłodze znajdowała się świeża krew. Widocznie ktoś musiał być tu. 
- Widzicie tą krew ?! - rzuciła Selena
- Taaak. Selena ? Ktoś tu był. Przed nami i widocznie czegoś szukał. No bo popatrzcie jaki bałagan - przerażonym głosem powiedziała Miranda
- Spokojnie. Ten ktoś mógł szukać tego co my szukamy - Stanął przy schowku i przyglądał się 
- I co masz coś, Radek ? - powiedziała Grace
- Nic oprócz pamiętnika... - Radek
- No i to jest trop ! Dawaj czytamy - Miranda
- Miranda jaka odważna - powiedziała żartem Selena- Dobra czytam: Miałam lat 9 moi rodzice znów wyjeżdżają do Egiptu. A ja znów zostaje sama. W tym domu i z nim. Miał na imię... 
- No czytaj dalej - krzyknął Radek, który zazwyczaj jest spokojny.
- Nie ma dalej - Selena
- Jak to ? - ponownie nie panujący nad sobą Radek.
- Jakby ktoś wyrwał kolejne strony. Czekajcie jest coś dalej... 
Ostatni raz ich widziałam, ostatni... I nigdy już nie zobaczę. Zginęli w grobowcu Tutenhamona. Szukając eleksiru nieśmiertelności i kielichu Ank. A ja teraz muszę żyć i mieszkać z nim... I znowu koniec
- Dobra zabieramy to - Grace
- A teraz szukajmy klucza - dodał Radek
- Okey. Ale nie rozdzielajmy się tu jest strasznie - zaproponowała Selena 
- Ta lampa wygląda jakoś dziwnie. Bingooo ! Jest klucz ale czy to ten ? - Radek
- Przekonamy się. A teraz już wracajmy rodzice się martwią - musimy coś z tym zrobić - Miranda
- No właśnie. Dawaj, bo jeszcze nas ktoś zauważy - Radek
Ile mieli sił w nogach , to tak popędzili do domu. Zjedli obiad. I odrazu się spotkali na wybrzeżach Fox. 
- Powiedz Ally, że mamy klucz. - Selena
- Dobra. Ally mamy klucz. Przyjdź i weź go sobię - w myślach komunikuję się z Ally
- Jeszcze nie teraz tym kluczem otworzycie sarkofag zmarłej Any. - odpowiedziała jej Ally
- Jak to ?! Gdzie on jest ? - pyta się zdziwiona i jednocześnie przestraszpna Grace
- Ale jesteś głupiutka. Hahaha ... Na cmentarzu a gdzie - Ally
-I co ? - pyta się zaciekawiony Radek
- Kolejne zadanie...
- yyyyy... - mruknęli chórem

 Rozdział 20 
" Sarkofag Any"
Po obrzędzie komunikowania się z Ally, Grace zrobiło się słabo. 
Reszta ekipy, która postanowiła się nazywać SIBUNA dlaczego bo są jak bohaterowie serialu "Tajemnice Domu Anubisa", odnieśli ją do domu. 
Do końca dnia robili tp co zawsze... Grace i Selena poszły na randki. Grace z Radkiem, a Selena z Kendallem. SIBUNA umówiła się, że za tydzień w nocy pójdą na cmentarz. Miranda siedziała przed komputerem i próbowała znaleźć kilka informacji o Kielichu Ank i eliksyrze nieśmiertelności. 
Google wie wszystko i tak było i tym razem. Na maxa ją to wciągnęło. 
Siedziała praktyczni do 12 w nocy.
 Tymczasem w domu Ally odbywało się huczne party. 
Rodzice zmarłem dziewczyny balują do późnych godzin. 
Jednak Ally to widzi dzięki temu, że Grace wracają z randki przechodziła obok. 
Ally i Grace były połączone bardzo silną więzią. 
Ally mogła czytać jej myśli,a za to Grace komunikowała się z istotą pozaziemską. 
Noc szybko minęła.
Następnego dnia SIBUNA zajęła się swoim życiem, znów. Selena zakochana w Kendallu, postanowiła żeby ich pierwszy pocałunek odbył się teraz. Nabrała do nigo zaufanie. Reszta także, wię postanowili że zdradzą ich tajemnice. Chłopak był zaskoczony.i przerażony. Radek i Grace pokłócili się i nie widzieli się od 4 dni. Miranda wpadła na świetny pomysł aby rodzice się nie martwili. Zadzwoniła do swojego kumpa, który ma tatę 
szefa fabryki kukieł. I zamówiła podobizny SIBUNY. Będą wsadzać je pod pościel wrazie przybycia rodziców w nocy. Nadeszła ta noc. Wybrali się na cmentarz. Ciemno, wszyscy już śpią. 
- Ej ! Zapytaj się co mamy teraz robić - Radek
- Ally ! Co mamy robić ? 
- Znajdźcie grób Any i otwórzcie sarkofag orAz zabierzcie jej naszyjnik. 
- Chyba żartujesz ?! - Grace do Ally
- Nie żartuje od kiedy jestem nie żywa. Uważaj jestem blisko. Powidź to swoim kolegom aby się nie bali. 
- Słuchajcie mamy znaleźć naszyjnik i go zabrać.
- Słuchajcie mamy znaleźć naszyjnik i go zabrać. A i jeszcze coś Ally jest blisko więc się nie bójcie.
Po tych słowach upadła na zimię.
- Grace !!!! Kochanie !!- krzyczał Radek
- Radek może to kolejne nawiedzanie - zaproponowała pierwszy raz spokojna Miranda, która czuła się jakoś nie swojo.
- Tak to na pewno to - Selena
- Zaraz się wybudzi - Miranda
- O co chodzi z tym nawiedzaniem.
- To jest coś w stylu rozmowy. Ale nie w całości.-Selena
- No przecież one się myślami komunikują - powiedział zagubiony Radek
- Tak. Ale to jest osobiste, bo w tedy nie słyszy jej ( Ally ) ten ktoś co z nią jest. - Selena
- Aaaa ... Ile to trwa ? 
- Najdłużej godzinę. A tak normalnie to do 5 min. - wyjaśnia Selena
- Czyli czekamy... - Miranda
Minęło 5 minut i nic, 10 min i nic. W końcu po 15 minutach znów jest obecna, ale to nawiedzenie było bolesne. Nie może zginać ręki i bardzo boli ją głowa. Idą dalej. Znaleźli grób Any Joy Parker zmarłej w 1891 roku.
Obecnie był rok 2013. Otworzyli grób. Selena, która 'opiekowała' się kluczem, otworzyła sarkofag. Co ich zdziwiło ? Ciało było nie zepsute. Grace szybko wyjęła naszyjnik. Selena zamyka trumnę. Radek bierze Grace na ręce i zanosi do domu. Leży koło niej do czasu aż nie zaśnie. W śnie Mirandy widziała sarkofag Any i karteczkę z napisem na górze trumny. Nie mogła tego rozszyfrować. Po obudzeniu się, Grace zauważa kolejny znak Anubisa oraz znów ma sprawną rękę. Głowa nadal ją bolała. Zeszła na śniadanie o dostrzegła, że bardzo bolą ją plecy. Zjadła jak najszybciej i poleciała do Mirandy, która mieszkała najbliżej. Wszystko opowiedziała jej. Miranda także powiedziała o śnie. 
- Musisz sobię przypomnieć co tam było napisane.
- Już wiem: Kto otworzy sarkofag na tego ześlę klątwę. Wszyscy o 2 lata starsi będziecie.
- Co ?! Jesteś pewna ? 
- Tak na 100 %


 Rozdział 21 
" 16 lat"
Od razu Miranda i Grace zwołały spotkanie SIBUNY.
- Jak to ?! - Radek 
- O 2 lata będziemy starsi ? - z nie dowieżaniem Selena
- Tak to jest klątwa - z przekonaniem powiedział Radek
- Może chcieli nas wystraszyć, aby nie otwierać sarkofagu - Grace
- A jak nie ? Będziemy mieli po 16 lat - Miranda
- Ja nie chce ! - krzyknęła Selena
- Cicho, uspokój się ! - jednogłośnie burknęła cała grupa
- No dobra - powiedziała bez przekonania Selena
- Zobaczymy. Masz naszyjnik ? - Grace
- Tak mamy. Dać ci ? - Selena
- Tak. - odpowiedziała Grace
- Musisz znowu się komunikować. - Radek
- Tak bardzo bym chciała tego nie robić - smutnym głosem Grace
- Kotku, musisz. Nic ci się nie stanie, bo to nie jest nawiedzanie. - Uspokoiła ją Miranda
- Dobra. Już, muszę się skoncentrować. 
Po kilku minutach udało się:
- Mamy naszyjnik. Co teraz ? 
- Ten naszyjnik pomoże wam otworzyć różne rzeczy. Ma go trzymać Selena ! - Ally
- Znowu jakieś zadanie ?
- Tak, ale nie martw się. Mu się bardzo podoba. O widzę, że jeszcze jesteście odporni na klątwę, ale już nie długo. Wracam do tematu i do śmierci... Pójdziecie do szkoły i znajdziecie ukryty korytarz w podziemiach i zabierzecie z tamtąd maskę. Bardzo mi jest potrzebna. A teraz przypomnę ci macie coraz mniej czasu... Żegnaj. - Ally
- Jak zawsze zero wskazówek ! - to już powiedziała na głos Grace
- Co tam ? - z zaciekawieniem pyta się Radek
- Kolejna zagadka tym razem duuużo trudniejsza.
Grace przedstawiła SIBUNIE zadanie. Jest około 16,.więc postanowili że pójdą jutro. W pewnej chwili Miranda upada na ziemię, zaraz po niej Selena, Radek ale bez Grace. Po kilku minutach są już o 2 lata starsi. 
- Dlaczego nie jesteś starsza ? - Selena
- Nie wiem, zapytam się Ally.
Po zadaniu pytania Ally, zlatuje z nieba kartka z odpowiedzią i wskazówką:
"Ty jesteś wybrana. Jesteś niezniszczalna. Jednak twa moc się skończy gdy ja przestanę istnieć jako duch. "

 Rozdział 22 
"Nie mogę..."
Wskazówka: "Tam gdzie dla innych koniec, tam dla was początek."
- Okey, czyli idziemy jutro - podsumowała to Selena
- Nie !! - krzyknęła Selena 
- O co ci chodzi ? - Radek
- O to że nie mogę tego wam dalej robić. Jesteśmy przeklęci ( oprócz Radka), a teraz jeszcze ta klątwa, która mnie nie dotchnęła. Mam już dosyć. A do tego moja śmierć...
- Jak to twoja śmierć ? - Radek
- Ally chce mnie. I to ja muszę stawić jej czoło. Nie mogę was narażać. 
- Grace ! Ja muszę mieć naszyjnik. - Selena
- My chcemy - chórem SIBUNA
-Ale ... - Grace
- Nie ma żadnego ale - Miranda
- Dzięki. - Grace
Po tej ważnej rozmowie SIBUNA rozeszła się do domu. Radek i Grace wybrali się na spacer. Po kilku romantycznych momentach między zakochanymi wybuchła kłótnia:
- Rozumiesz nie pozwolę ci na to ! Musimy się wycofać, nie mogę cię stracić - Radek
- Nie możesz mi rozkazywać. Muszę to skończyć - Grace
- Nie, nie pozwolę na to !!
- Nie potrzebuję twoje zgody !

 Rozdział 23 
"To koniec ! "
- Nie mogę cię stracić ! - Radek
- To pacz - już mnie straciłeś. To koniec ! - Grace
- Kocham Cię - Radek
- To już nie ważne. Nie mogę być z facetem... - nie dokończyła
- starszym ! 
- Nie !!! Z facetem który mi mówi co mam robić. Żegnaj Radek.
- Nadal zostaję w SIBUNIE już nie ze względu na cb. Selena ma Kendalla, a Miranda nikogo - to dla niej zostanę
- czyli od samego początku kochałeś się w Mirandzie ? 
- Nie. Kiedyś byliśmy razem ale to w 4 klasie
Ależ ja ci się nie muszę tłumaczyć. A co mam ci przypomnieć co było z Jamesem ?!
- Zamknij się.
- Nie rozkazuj mi ! Gorące pocałunki. Ostatniw spotkanie. Myślisz, że nie wiedziałem że mnie zdradzasz ? Byłbym głupi
- yyyyeeeaaa... - zacięła się
- No właśnie
Miała (Grace) ochotę go przeprosić, ale już się roztali. Radek odszedł do domu, ona została na ławce i zamurowało ją przez godzinę. Następnie poszła do Mirandy. Było ok. 20.
- Cześć, możemy pogadać ? 
- Tak jasne, co tam ?

 Rozdział 24 
"Beautiful Mess"
- Mam jedno, bardzo proste - Grace
- No dawaj - Miranda
- Dlaczego mi nie powiedziałaś że byliście razem ? 
- yyyyy..
- No odpowiedz 
- To było dawno i ja już do niego nic nie czuję. Czułam jakieś 4 lata temu. 
- Rozstaliśmy się ! A w SIBUNIE zostaje tylko dla ciebie. Dobra nie ważne. Musze iść.
- Pa
Robiło się ciemno... Coraz więcej osób się kręciło. Co było dziwne o tej porze. Jednak dowiedziała się jaki był tego powód - kogoś zamordowało. Przyszpieszyła kroku. O za 10 minut była już w domu; poszła do swojego pokoju spać. 
Poranek kolejnego dnia nie wydawał się udany. Selena, Miranda, Kendall ( którego także dotknęła klątwa - nie wiadomo jak), Radek spotkali się na zebranie SIBUNY, ale bez Grace. 
- U mnie rodzice coś podejrzewała. Szczególnie wiek. Musimy sb załatwić jakich wyjazd i wtedy zacząć działać. - Radek
- Noo, bo dzisiaj znów nas nie będzie. - Selena
- Mam pomysł pojedziemy niby na obóz, a tak naprawdę pojadą nasze sobotwóry.
- Ale skąd weźmiesz sobotwórów ? - Miranda
- Zostawcie to nam ! - Kendall
Grace wybrała się na zakupa. Miała.na sobię czarną sukienkę i kolorowe buty. Słuchała piosenki "Beautiful Mess" Mirandy Cosgrove. Była 'lekko' załamana; rozstanie zrobiło z niej rozdrażnioną nastolatkę. Reszta SIBUNY załatwia obóz. Po kilku godzinach namów i błagań mogę jechać, tylko że to ich sobotwóry pojadą. Zadowoleni udają się na spotkanie SIBUNY. 
- Musimy zrobić to dzisiaj. Ja nikogo nie będę zmuszać. Selena ? Miranda ? 
- No jasne idziemy ! - krzyknęły dziewczyny
- My też !- krzyknęli chłopcy 
- No jasne. 
- Co chcesz ?! Niw obwiniaj Kendalla o nasze rozstanie i w ogóle uspokój się - powiedział . sarkastycznie Radek
- Nie obwiniam Kendalla, bo to extra chłopak. Ja mam się uspokoić ?!
- Przestańcie - Kendall
- Idziemy do szkoły - Selena
Wreszcie się uspokoili. Grace szła.na samym przodzie a Radek wraz z Kendallem na samym końcu - jak.najdalej od Grace

 Rozdział 24 
"Upiorna szkoła. Wiedźmy"
- Mamy jakiś plan ? - Miranda
- Nie !- Radek
- Mamy ! - Grace
- To niby jaki ? - Radek
- Znowu zaczęli - Miranda
- Cicho ! A więc tak wejdziemy do szkoły ale to będzie bardzo trudne. I szukamy jakiegoś tajemniczego korytarza. Tajemnych przejść. 
- No jasne ! - znów sarkastyczny Radek
- Dobra jak tam wejdziemy - jest zamknięte - Selena
- Zobaczymy ! A kto to ? - Grace
- To Blanka. Ona pomaga w sprzątaniu a w szczególność teraz - w wakacje ma więcej czasu. - wyjaśniła Selena 
- To jak tam wejdziemy ? - zadała pytanie Grace
- Ja to załatwię - Radek
- Znalazł się rycerz na białym koniu - przygryzła mu Grace
- Haha - zaśmiał się Radek
Po chwili śmiania się Radek, poszedł do Blanki. Rozmawiali przez trochę... Wraca zadowolony z Blanką.
- Znam szkołę jak własną kieszeń, więc wam pomogę - Blanka
- Wtajemniczyłeś ją ? - ze złością Grace
- Tak - z przekonaniem Radek
- Możemy na stronę - Grace
- Taa...- Radek
- Czy tyś oszalał ! - krzyczała t
- Czy tyś oszalał ! - krzyczała tak, że reszta dziewczyn na pewno słyszała
- Uspokój się, Grace - Radek
- Dlaczego mi tego nie powiedziałeś. Wszystko robisz na własną rękę - Grace
Radek, który był już u kresu wytrzymałości, postanowił zadziałać... Grace nadal.wrzeszczała, a ten ( Radek ) ją pocałował; jednocześnie tym zakończył paplaninę Grace. Całowali się namiętnie przez jakieś pół minuty. Po całym "zajściu" Grace była bardzo zaskoczona.
- Co to miało być ? - Grace
- Chodź ! - powiedział Radek i wziął Grace za rękę
- Wow - skomentowała Selena
- Idziemy, prowadź Blanka - powiedział Radek nadal trzymając Grace za rękę
Weszli... 
- Jakaś dziwna ta szkoła w wakacje no nie ?!-powiedziała Selena
Miranda odziwo nie odzywała się. To było bardzo dziwne. Ona nigdy nie siedziała tak długo nic nie mówiąc. Ale nie zastanawiali się. Blanka tłumaczyła co tu robi; obeszli wszystkie klasy, cała szkołę bardzo dokładnie.
"Opowieść 14"
• Rozdział 24 "Upiorna szkoła. Wiedźmy"
- Teraz miejsca tajemnicze - powiedziała krótko Grace
- Ołł... Tajemnicze ?! A w sumie to zauważyłam od jakieś dwóch miesięcy jest jedno dziwne miejsce. - Blanka
- Gdzie ? - z zaciekawieniem pyta się Selena
- Już wam pokażę. Ale musi to zostać między nami. - Blanka
- Tak jak nasza tajemnica - przypomniał Blance Radek
- Oczywiście - Blanka 
- No to oczywiście - Grace
Tajemniczy pokój, jak lubiła nazywać go Blanka, znajdował się na górnym piętrze. Byli w szkole sami. 
- Ten pokój to... Sala biologiczna ? - ze zdziwieniem Selena
- Tak ! - z przekonaniem powiedziała Blanka 
- Więc... Wchodzimy ! - powiedział Radek
- Czekaj ! - zatrzymała Radka Blanka łapiąc go za brzuch. Nie spodobało się to Grace, która dotychczas myślała że znów wrócą do siebie.
- Co jest? puść mnie ! - krzyknął Radek
- Musimy uważać, bo tutaj jest monitoring - Blanka
- Jak to ? - Grace
- Tutaj nikt nie daje rady tego zniszczyć - Blanka 
- Nie rozumiem - Selena
- Od pewnego czasu ktoś tu rządzi - nie my - Blanka 
- Wow - Selena
Weszli... Było bardzo zimno co dziwne, bo na dworzu było +30 . 
- Wiedźmy ! - krzyknęła Miranda, która była dotychczas cicho
W jednej chwili ukazał się tunel. 
A z niego wyleciały 3 wiedźmy.
- Boże ! Co to ? - z sarkazmem powiedziała Selena
- yyy... Wiedźmy ! Uciekamy ! - Radek
- Biegiem - Blanka 
Uciekali ze szkoły ! Wiedźmy ich goniły. Zrobiło się ciemno w całej szkole, jednak była dopiero 13. 
- Gdzie biegniemy ? - Selena
- Do schowka ! Dawajcie - Blanka 
Szybko schowali się i zamknęli drzwi. 
- Jej ! - Miranda
- To była Mil, Grace, Fox - Blanka 
- Grace ?? - przerażona powiedziała Grace
- Tak ! Coś nie tak ? - Blanka 
- A jeśli ... To moje złe oblicze ! - powiedziała kierując się wzrokiem na Radka - wyglądała bardzo podobnie
- Spokojnie ! - powiedział Radek gładząc Grace po ramieniu. 
Znów pojawiła się między nimi chemia.
- Musimy tam wrócić ! - Miranda
- Coś ty ! Pytanie dlaczego nic nie mówiłaś i skąd wiedziałaś że pojawią się wiedźmy. - Selena
- Wow. To pokolei. Po pierwsze słyszałam głosy, nie wiem kogo, ale one podpowiadały i stąd wiedziałam że zobaczymy wiedźmy. Jeszcze mam złą wiadomość dla Grace - Miranda
- No słucham ! - znoecierpliwionym głosem powiedziała Grace
- To było twoje złe oblicze. To zła Grace i musisz ją pokonać, albo ona pokona cię...

Rozdział 25 "Muszę to zrobić ! Grace wszystko okey ? " 
Postanowili na dzisiaj skończyć. Musieli znaleźć miejsce do spania, bo toretyczne są na obozie. Znaleźli sobię chatkę pod lasem. Kendall postanowił przyjść do Seleny i pomóc SIBUNIE. Musieli też coś zjeść, więc zamówili pizzę. Zjedli kolację z obiadem i zaczęli szukać wskazówek w pamiętniku Any. Jednakże.nic nie znaleźli. Było już późno. Kendall i Selena wyszli na dwór położyli się na trawie. Patrząc na gwiazdy. Blanka dołączyła do Mirandy, która leżała na materacu. Grace źle się poczuła - upadła. Dostała drgawek nie wiedzieli co mają robić. W tedy Selena powiedziała:
- Dotknęła ją klątwa 
- Jak kurwa klątwa ? - krzyknął zmartwiony Radek
- Będzie miała 16 lat tak jak my ! - Miranda
- Ile to potrwa ? - Radek
- 5 Minut - Miranda
- Co mamy robić ? - Radek
- Nic - Miranda
- Ahhhhhhha ?! - Radek
Rzeczywiście po 5 min było po wszystkim. 
- Grace wszystko okey ? - zapytał się Radek
- Tak. Myślę, że tak. - Grace
Dziewczyny ją przytuliły. Była piękna, chuda, wysoka, i miała długie włosy. Radek jak ją zobaczył poczuł coś czego nie da się opisać. 
- Wow, wyglądasz pięknie ! - powiedział Radek przytulając czule Grace
Tymczasem u Kendalla i Seleny ( Sendally ):
- Te gwiazdy... Zachwycające są... Jak ty - powiedział czule Kendall 
- Kocham cię - powiedziała Selena 
- Jesteśmy piękną Sendallą - powiedział i wybuchnęli śmiechem. 
Pocałowali się. Wrócili do chatki.
- Grace ! Oszty jakaś ty stara - powiedziała i zaśmiała się
- Grace możemy pogadać ? - Radek
Wyszli z chatki. Oparł ją o ścianę i po chwili ją przyciągnął do siebię. Popatrzyli sobię w oczy po czym zaczęli się namiętnie całować. 
- Teraz już mamy po 16 lat, jesteśmy prawie dorośli - Radek 
- Fajnie - powiedziała Grace po czym to ona zaczęła go całować.
- Hohoho - krzyknął Kendall widząc byłych partnerów
- Sio ! - krzyknęła Grace po czym schował się Kendzzio (Kendall)
Dziewczyny ją przytuliły. Była piękna, chuda, wysoka, i miała długie włosy. Radek jak ją zobaczył poczuł coś czego nie da się opisać. 
- Wow, wyglądasz pięknie ! - powiedział Radek przytulając czule Grace
Tymczasem u Kendalla i Seleny ( Sendally ):
- Te gwiazdy... Zachwycające są... Jak ty - powiedział czule Kendall 
- Kocham cię - powiedziała Selena 
- Jesteśmy piękną Sendallą - powiedział i wybuchnęli śmiechem. 
Pocałowali się. Wrócili do chatki.
- Grace ! Osz ty jakaś ty stara - powiedziała i zaśmiała się
- Grace możemy pogadać ? - Radek
Wyszli z chatki. Oparł ją o ścianę i po chwili ją przyciągnął do siebie. Popatrzyli sobię w oczy po czym zaczęli się namiętnie całować. 
- Teraz już mamy po 16 lat, jesteśmy prawie dorośli - Radek 
- Fajnie - powiedziała Grace po czym to ona zaczęła go całować.
- Hohoho - krzyknął Kendall widząc byłych partnerów
- Sio ! - krzyknęła Grace po czym schował się Kendzzio (Kendall)
- Wrócisz do mnie ? - zapytał się Radel
- Tak. Chodź do środka ! - powiedział Radek po czym złapał Grace za rękę. 
Naprawdę było już późno. Weszli do chatki. Położyli się spać. Kendall przytulił Selenę, a Radek Grace. Blanka i Miranda zaprzyjaźniły się, a więc i one się przytuliły. Spali... 
Następnego dnia:
- Budzimy się, budzimy. - powoli budził Radek dziewczyny, bo Kendall już wstał. 
- Już. Zaraz. No czekaj no ! - wykrzyczała Grace
- No dobra. - powiedział Radek
Dziewczyny szybko się ogarnęły.
- Musisz to zrobić. Musisz ją pokonać- informowała co jakiś czas Blanka
- Okey, ale jak ? - zastanawiała się Grace
- Wielka bitwa ?! - zaproponowała Selena
- Hahaha... - zaśmiała się Grace
- Nie śmiej się. To prawda ! - oznajmiła Blanka
- Że co ?! - krzyknęła Grace
- Musisz ją zabić, czyli zabić pewną cześć siebie. - Blanka
- Jak to ? Czekaj bo nie rozumiem. - Grace
- Musisz pokonać w sobie gniew. - Blanka


 Rozdział 26 
"Wielka Bitwa"
- Kiedy idziemy ? - zapytała się Selena
- Yyyy... Grace ? - Miranda
- Teraz ! - odpowiedziała Grace
- Omkej. - powiedział Kendall
- Możemy pogadać, Kendall ? - zwróciła się w kierunku Kendalla Selena
- Tak - odpowiedział Kendall Selenie
- Ja już dłużej nie mogę... Nie chcę cie narażać i wciągać
- Dotknąłem już klątwy. Więc taj jakby już mnie naraziłaś i wciągnęłaś.
- Co ?! 
- Jejku w innym sensie. Ja nadal chce. Co się rozpocznie to trzeba skończyć. Jasne ?
- Tak
- Skończyliście ? - zapytał się Radek
- Tak - Kendall
- To fajnie idziemy - Grace
Po drodze do szkoły ukazała się im wszystkim Ally. Była bardzo zdenerwowana.
- Ile można czekać ? - powiedziała
- Muszę pokonać Złą Grace - Grace
- Ja nie mam czasu ! - krzyknęła pozostawiając kolejny ślad - znak boga słońca.
Tak jak wcześnie skulili się z bólu. 
- Ała, co to ? - Blanka
- Kolejny znak. - Grace
Poszli dalej... Do szkoły. Weszli. Było cicho. Poszli do sali biologicznej.
- I co wyczuwasz wiedźmy ? - zapytał się Kendall Mirandy
- Nie ! - Miranda
- Musimy je znaleźć ! - Grace
W tej chwili nad głowami SIBUNY przeleciały wiedźmy. Miranda ich nie wyczuła, ponieważ zmieniły zapach. Miranda jeszcze nie wiedziała, że wyczuwa zapachy i umie przewidzieć przyszłość. Jest z rody Sillenów, którzy wg legendy wywodzą się pod wampirów. - O to nasza zguba - powiedziała zła Grace do dobrej Grace i się zaśmiała.
- No choć. Boisz się - wypowiedziała te słowa i zaczęła się wielka bitwa. 
Zła Grace z dużą szybkością leciała na dobrą Grace
- Uciekajcie ! - krzyknęła Grace do przyjaciół i odleciała jednym ciosem zadanym przez jej złe oblicze na ścianę. Wstała cała obolała. Zła Grace ( BadGrace - tak siebie nazwyła) rzuciła kolejny ciosk w strone 'tej' dobrej. Jednak Grace zrobiła unik. Przez kilka minut starała się unikać ciosów, ale zdawała sobię sprawę że muski ją pokonać. Była pewna, że to nie będzie łatwe.

 Rozdział 26 
"BadGrace"
Nie miała żadnej broni. Prawie dostała by kulą śmierci. W pewnej chwili pojawił się tajemniczy chłopak i zaczął pomagać Grace.
Razem pokonali BadGrace. Zniknęła w tajemniczym tunelu. Wraz z wybawcą podeszła do swoich przyjaciół. 
- Jej ! Naprawdę dzięki - powiedziała do wybawcy
- Nie ma za co. Jestem Eddie i będę cię chronił. - powiedział Eddie
Eddie był wysokim 17- latkiem. Miał niebieskie oczy i blond włosy i była bardzo przystojny. 
- Nie potrzeba !- powiedział rozwcieczony Radek
- Potrzeba. - powiedziała Miranda
- O tak. To twój chłopak ? Widać. Ah, jaki zazdrosny. - Eddie
- No nie - Grace
- Dobra. Skończmy to. Wiem że chciałbyś chronić swoją dziewczynę, ale nie dasz rady. Tylko ja mogę. Mam specjalne moce a ty nie ! Jednej pocisk może cie zabić. Nie dasz rady. Ja jestem osironem i ja będę chronić wybraną. - Eddie 
- Kogo będziesz chronić ? - zapytał się Radek Eddiego
- Wybraną. 
- Czyli kogo ? 
- Grace. 
- Ona jest wybraną. 
- Czyli kim ?

 Rodział 26 
"Być wybraną"
- Wybrana to osoba, która urodziła się siódmego miesiąca o siódmej godzinie.
- iii.. - ciągnął dalej Radek
- Eliksir nieśmiertelności... Ona musi go chronić ! 
- Ale my go nie mamy ! - Radek
- Jeszcze. Już wiesz kim jestem. 
- Jeśli masz mnie chronić to musisz dołączyć do SIBUNY - powiedziała Grace
- Taak - krzyknęli chóren wszyscy oprócz Radka
Oficjalnie przyjęty Eddie zaczął swoją działalność. Musieli wejść do tunelu. Po maskę dla Ally. Tunel bił mocno światłością; jendak w środku było ciemno. Ciągnął się dłuugi korytarz, który kończył się ścianą z pewnym otworkiem w kształcie oka Anubisa.
- Co to być ? - Selena
- Macie naszyjnik ? -zapytał się Eddie
- Tak mamy. Selena go ma - powiedziała Grace
W tej chwili zadzwonił telefon Radka.
- Radek ? Musicie z Kendallem przyjechać, ponieważ sobotwóry zginęły a my nie dajemy sobie rady z ukrywaniem - powiedziała sobotwórka Seleny Nasy
- Allle... - Radek
- Musicie albo ten plan nie wypali ! I co najważniejsze musimy znaleźć chłopaków. 
- Dobra. Już jedziemy. Musimy jechać, nie wierzę że to powiem ale Eddie zaopiekuj się dziewczynami - powiedział Radek
- Jasne. Ze mną będziecie bezpieczne - powiedział ucieszonym głosem Eddie
- Oczywiście. - Radek
Kendall podszedł do Seleny i ją pocałował. Radek widząc to zrobił to samo lecz nie do końca,ponieważ ją przytulił. Jednakże odnisł wrażenie że to Grace nie chciała się pocałować tylko przytulić. 
- To jedziemy pa - Kendall
- Paa - powiedziała reszta SIBUNY
Wyszli z tunelu. Wyszli ze szkoły. Poszli na przystanek i tak sobie gadali:
- Ja myślę, że to już koniec !-Radek
- O czym ty mówisz ? - Kendall
- O tym że musimy zostawić dziewczyny z Eddim. Ale ty nie masz co się martwić bo Selena jest w tb zakochana. A ja już nie jestem pewien czy Grace we mnie nadal.
- Stary, co ty mówisz. Ona cie kocha. 
- Mam dowód.

 Rozdział 27 
"Poszukiwania i pułapki"
- To że nie chciała cię pocałować nie musi oznaczać że cie nie kocha - Kendall
- Widziałeś jak ona na Eddigo patrzy. Ja dla niej jestem teraz śmieć. On ma magiczne moce i jest przystojniejszy.- Radek
- Przesadzasz chyba ?! 
- O nie ! 
- Nie ufasz jej ? 
- Od pewnego czasu nie.
- Zobaczysz nic się nie stanie.
- Mam nadzieję. 
I nadjechał autobus. Postanowili że się prześpią. A tymczasem u SIBUNY:
- Dobra. Selena włóż ten naszyjnik w tą dziurkę. A reszta odsunąć się. Może coś się stać. - Eddie
- A co z Seleną ? - krzyknęła Miranda
- Jej nic nie będzie chroni ją naszyjnik. - wytłumaczył Eddie łapiąc Grace za rękę i nie puszczając - Grace widocznie to się podoba
Włożyła naszyjnik. Opuściła się ściana z wielkim hiukiem, zatkali uszy. Poczuli bardzo dużo kurzu. Grace kichnęła. Eddie powiedział "na zdrowie" i wszyscy się zaśmiali. Przed nimi ukazało się przejście, bardzo dziwne bo z przepaścią.
Wszyscy zastanawiali się jak przejść na drugą stronę. 
- Może tak jakieś drzewo... Hmmm... - Selena
-Albi ten długi posąg !
- Eddie jesteś wspaniały ! - powiedziała Grace rzucając się Eddiemy na szyję.
- Hahaha - zaśmiała się Miranda
- Ale to ciężkie - Selena
- Ale gdzie my to mamy wpasować ? -Miranda
- Ja chyba wiem gdzie... Widzicie ten wyszczerbiony kawałek w skale ? To właśnie tam musimy to wrzucić. - Eddie
- Jakiś ty mądry - powiedziała coraz bardziej zauroczona Grace
- Dzięki - Eddie
Po kilku minutach udało im się wpasować kolumnę w otwór jednocześnie uruchomili serię licznych pułapek. Pierwsza czekała na nich już teraz. Aby przejść na drugą stronę musieli ominąć latające wahadła. Jeśli zawadzą to spadną w odchłań. Eddie zaproponował że rozgryzą to i dopiero ponownie tu wrócą a SIBUNA na to "poszła". Eddie i Grace próbowali rozgryć tą zagadkę przesiedzieli nad tym cała noc, zbliżając się do siebie.
W tym czasie Kendall i Radek dojechali na obóz i rozpoczęli poszukiwania. W lesie, w sadzie, w jeziorze, w sąsiednim obozie, w basenie i nigdzie nie mogli ich znaleźć. Po kilku godzinach dowiedzieli się że ich sobotwóry są już w domu. Postanowili, że i tak nie przydadzą się dziewczyną bo nie mają mocy, zostaną na obozie. Poinformowali o tym dziewczyny. Zmartwiona wydawała być tylko Selena z powodu Kendalla. Radek miał wrażenie, że Grace ucieszyła. Jednak jego smutek odszedł kiedy poznał atrakcyjną Megane. Czuł się w jej towarzystwie dużo lepiej. SIBUNA wyruszyła na pokonani płapki. Grace z Eddiem obliczyli co ile kroków można być bezpiecznym. Na ochotnika zgłosiła się Miranda. Eddie wszystko jej wytłumaczył. Stanęła na kolumnie, zrobiła 3 kroki stanęła i tak przez 5 obliczonych wahadeł. Lecz Eddgrace ( Eddie i Grace) nie zauważyli ile korków trzeba zrobić przy ostatniej. Miranda zrobiła 3 i stanęła i w tej chwili walnęło ją wahadło.


 Rozdział 28 
"Spadamy coraz niżej..."
I spadła w odchłań. 
- Nie !!! - krzyknęła Grace
- O matko ! Zabiliśmy kolejną dziewczynę. - Selena
- Jej głos nadal słychać - powiedziała Blanka po czym wszystkie się rozpłakały.
Eddie usiadł nad przepaścią i nie mógł uwierzyć że to wina jego i Grace (Eddgrace).
Miranda leciała w dół bardzo długo. Upadała na beton. Po kilku godzinach ocknęła się wstała. Rozejrzała się i znalazła prastarą księgę. Była to księga magii, o potomkach, korzyściach i przekleństwa oraz mnóstwo zaklęć. Przeczytała wszystko. Tak brzmiała wiadomość dotycząca potomków: "Ten kto widzi przyszłość i ma słuch tęgi ten niedługo stanie się jednym z nas. Z nas czarodziei." Teraz dopasowała do siebieto zdanie. 
- Widziałam przyszłość i słyszę lepiej - mówiła w myślach do siebie- i od pewnego czasu dziwnie się czuję. A jak jestem czarodziejką ? Muszę spróbować. Dobra szukam zaklęcia. O zaklęcie na latanie dobra daje. Ale nie mam różdżki o i jest zaklęcie na różdżczkę.
"Daj mi pełną moc bym mogła być potężna jak nigdy dotąd. Daj mi dar, daj mi różdżkę. Po tych słowach ukazał się dar o który prosiła. 
- Jestem czarodziejką - mówiła w myślach do siebie- "Fly, fly, latać każdy umie i ja też."
Po tych słowach uniosła się w górę wraz z księgą. Wyleciał na powierzchnię ku zdziwieniu SIBUNY.
- Ty żyjesz ! - krzyknął Eddie
- No jasne. Jak widać. - Miranda
- A jednak jesteś czarodziejką. Gratulację. Matko jak się cieszę że żyjesz - Grace
- Dzięki. Wow ale jazda. Wg tej księgi dzisiaj stanę się pełną czarodziejką. Muszę polecieć do świata czarów - Miranda
W tym czasie u obozowiczów... Kendall poszedł na ryby i na poziomki. A Radek przegadał cały dzień z Megane. Był nią oczarowany. Ale także postanowił zobaczyć co u SIBUNY. Wrócił autobusem. Poszedł do chatki i został Grace i Eddiego całujących się.
- Nie przeszkadzam ?! - zapytał się z sarkazmem
- Nie no co ty ! Zawsze widziany Radek- powiedziała Grace
- Możemy pogadać ? - zadał pyt Radek
- Tak - Grace
- Przepraszam bardzo co to miałobyć ? 
- Pocałunek
- Wiem, no ale z kim ? 
- Na pewno nie z tb 
- No właśnie
- Najlepszy pocałunek na świecie Eddie to extra chłopak a ty jesteś tylko pierdołą. Wracaj do Megane. Blondynka ?! No wiadomo. Eddie, chodź ! - Grace
Zawołała Eddiego i bezczelnie na oczach Radka pocałowała Eddiego. Była załamana kiedy się dowiedziała że Radej filtruje z Megane. 
- Żegnam z nami koniec. 
- Na szczęście nie chce byc z facetem który każdą panienkę oczaruje - Grace
Wyszedł i wrócił do Megane. Powiedział jej że ją kocha i pocałował ją. Potem położyli się na łóżku i także się całowali. Megane była wiedźmą ! Kiedy Radek się zorientuje że to płapka i czy Grace go uratuje ?
- Jesteś piękna - powiedział Radek do Megane
- Yhym... - mruknęła z niechcenia Blanka przytulając się do chłopaka.
Tak minął im tydzień... Po pewnym czasie:
- Wiesz kotku, muszę na jeden dzień wyjechać. - powiedziała jak zawsze uwodząco Megane
- Dlaczego kochanie ? - zapytał się Radek z wyczuwalną troską w głosie
- Po prostu. Muszę. Już jutro będę. - powiedziała Megane patrząc w oczy Radka
- Dobrze. - powiedział zakochany Radek całując swoją nową dziewczynę w czoło.
Wyszła szybko z pokoju, w którym od pewnego czasu zamieszkiwała. Wypowiedziała zaklęcie teleportacji i znalazła się w tajemniczym miejscu. Wyglądało to jak krypta. Weszła szklanymi dzwiami. Było to ultranowoczesne miejsce. Dużo koloru czarnego, nowoczesne meble i oczywiście mnustwo technologi. Przeszła przez to pomieszczenie i doszła do gabinetu przywódcy wiedźm. Było tam bardzo ciemno. Jednym światłem były świece. Dla ozdoby co chwila z podłogi wydobywały się płomienie.
Jednym ruchem odwrócił się super przystojny mężczyzna. Podszedł do Megane i złożył jej namiętny pocałunek. Zaczęła się rozmowa...
- I jak tam twoja ofiara ? - zapytał odłanczając swoje usta od dziewczyny
-Mhm... Coraz lepiej. Niedługo ci go dam. - opowiedziała po czym usiadła na biurku "szefa".
- Bardzo mnie to cieszy. Jesteś wiedźmą na medal. A teraz chodź. - powiedział ucieszonym głosem i wziął Megane za rękę zaciągając do sypialni.
Tymczasem u SIBUNY:
Miranda musi stać się pełną czarodziejką. Z czym wiąże wyprawa do świata czarów. Była bardzo przejęta tym, ale także trochę wystraszona. Jednak ta wyprawa jej nie minie. W końcu dawała sb radę z gorszymi rzeczami. W księdze zaklęć znalazła super zaklęcie na teleportację. Po chwili znalazła się w tej przepięknej magicznej krainie. Wyglądała praktycznie podobnie do świata w którym żyjemy. Lecz była nieco magiczna. Nie wiedziała gdzie ma iść. Usiadła na ławce.

 Rozdział 29 
"To było magiczne..."
Po chwili zobaczyła nad sb pewną dziewczynę. 
- Hej. - powiedziała 
- Cześć - odpowiedziała Miranda
- Ty jesteś tą dziewczyną co dzisiaj ma stać się pełną czarodziejką.
- Tak. Skąd wiedziałaś ? 
- Można wyczuć zapach pół-czarodziejki. - powiedziała i razem się zaśmiały- chodź do naszej mistrzynie musisz wreszcie być jedną z nas.
- Dobrze. To prowadź.
Vanessa (bo tak miała na imę tajemnicza dziewczyna) wypowiedziała zaklęcie łapiąc Mirande za rękę. Obie znalazły się u mistrzyni. Przez kolejną godzinę Deni (mistrzyni) zapoznawała Mirandę z regulaminem. Po czym weszła do specjalnego pokoju, gdzie odbyła się tansformacja. Gdy wyszła uniosła się w górę. Dostała różdżkę. Wypowiedziała zaklęcie i wróciła do SIBUNY.
- Ciekawe jak tam u Mirandy ?! - powiedziała Grace przytulona do Eddiego
Za nimi pokazała się Miranda i zrobiła im przykiusa. 
- Buuu... - Miranda
- Aaaa... - krzyknęli a reszta zaczęła się śmiać
- Jak to zrobiłaś ? - zapytała się Grace
- Magia... - odpowiedziała tajemniczo tajemniczo Miranda
- A no tak... - dopowiedziała Grace lekko zrezygnowana
- Co jest ? - drążyła temat Miranda
- Nasze zadanie...
- Ah to to... Ale mam pomysł, chodźcie ! Złapmy się za ręce - powiedziała Miranda po czym rzuciła zaklęcie teleportacji.
- Wow, to była niezła jazda - powiedział zafascynowany tym faktem Kendall
- Hahaha - zaśmiała się Selena 
- Jaki jest twój pomysł ? - zapytała Mirande Grace
- Przelecimy !
- Tak po prostu - dopytywał się Eddie
- Tak !
- Ekstra - krzyknęli wszyscy
- A więc dawajcie - powiedziała uradowana Miranda
Miranda przeniosła wszystkich na drugą stronę. A tam ślepa uliczka... SIBUNA zaczęła walić w ścianę. Bez skutku.
- Kolejny ślepy zaułek - Grace
- Czekaj !... - powiedział Eddie wskazując na pewne drzwiczki.
- Co to ma być - powiedział Kendall otwierając tajemnicze przejście
- OMG ! O fuj - krzyknęła Blanka
- Dobra wynosimy się ! - zaproponowała Selena
- Zaczekaj, a może tam rozwiążemy tą zagadkę. Ktoś musi wejść - Miranda
- Dooooobra. Ja wejdę. Jestem wybraną - zaśmiała się Grace
- Uważaj i powodzenia - powiedział Eddie całując Grace w czoło
Weszła do środka a tam węże pająki itp. rzeczy. Zaczęła się bać, ale naszczęście doszła do końca i nacisnęła przycisk,który aktywował ruchomą ścianę.
I szybko wróciła.
- Nowa komnata ! - krzyknęła Grace
- Jesteś cudowna - powiedzieli wszyscy zgodnie.
- Wrócimy tu jutro. A teraz do naszego niby domu - Miranda
- Ja przyjdę później. Muszę coś załatwić.
Przez drogę powrotną Blanka flirtowała z Kendallem, ale reszta nie zwracała uwagi. To samo działo się w domu.
- Fajnie się z tobą gada - przyznał Kendall
- Dzięki z tobą też - powiedziała i musnęła go w policzek
- Ciekawe co robi Selena ?!
- Pewnie gdzieś się włóczy
- Masz rację.
Nie wiedzieli o tym, że Selene właśnie wróciła i kierowała się tam gdzie oni byli czyli na podwórko za domem.
W tej chwili Blanka coś postanowiła ! 


Rozdział 30 
"Zawiedzione zaufanie..."
- Jesteś piękny - powiedziała Blanka
- Okey ?! Dzięki ? - zaczął się jąkać
I w tym momencie Blanka zaczęła całować Kendalla. Widząc to Selena. Podeszła do nich i powiedziała:
- Nie przeszkadzam ?! 
- Se Se Se Selena ! - Kendall
- Wiem jak mam na imię !  A ty czego tak się szczerzysz - zwróciła się mówiąc do Blanki
- To nie tak jak myślisz ?
- To jak ? Chyba wiem co widziałam.. Dość tego... ! Jak mogłeś ?
- Ale to ona mnie pocałowała
- No tak. Teraz szukaj wymówek. Żegnaj  - powiedziała biegnąc w stronę chatki. Chwyciła walizkę i zaczęła się pakować
- Co robisz ? - zapytał się Kendall
- Wyjeżdżam ! - odpowiedziała zapłakana Selena
- Proszę  nie. To ona, proszę nie wyjeżdżaj. Gdzie ty wg chcesz wyjechać ? - Kendall
- Do USA do ciotki. Wiesz co spadaj ! Zejdź mi z oczu - wzięła walizki po czym popchnęła Kendalla aby ten odszedł.
Po godzinie była już na lotnisku. Nie chciała znać Kendalla i Blanki. Uważała ją za przyjaciółkę a tu... To było straszne.

*_* Oczami Seleny *_*
Jak mógł to zrobić. I to z Blanką. Nie nawidzę ich. On cały czas do mnie wydzwania. Niech sie wali i niech sobie idzie do Blaneczki.
Ja mam dość. Mam nadzieję, że ciotka mnie przyjmie. Tak bardzo nie chciała tam razem z nim być. Ale nadal go kocham. Selena zrozum
on cie zdradził a ty co; opanuj się. Tak nie można. Po kilku godzinach lotu byłam już w USA. cieszyłam się że już go tutaj nie 
zobaczę. Jednak zawiodłam SIBUNĘ muszę im to wytłumaczyć. Muszę napisać list. Dobra jestem w drzwi ciotki więc dzwonię.
- Co ty tu robisz ?- zapytała mnie ciotka Ray
- Przyjechałam cię odwiedzić ! - oszukałam ją
- A teraz poproszę prawdę - powiedziała i weszłyśmy do domu
- Oj ciociu. Mogę tutaj przez trochę pomieszkać ?
- Jasne. Ale powiedz mi co się stało ? I czy rodzice wiedzą ?
- Rodzice mhm.. wiedzą o tym ale nie dzwoń do nich bo zaraz będzie się pytać co u mnie a ja chcę mieć trochę spokoju. Okey ?
- Jasne
- Zobaczyłam jak mój chłopak się całuje z moją koleżanką  - powiedziałam ze łzami w oczach
- A więc o to chodzi. A dałaś mu się wytłumaczyć ?
- Oczywiście że nie. Na odchodne powiedział, że ona go pocałowała
- Nie chciałaś poznać prawdę ?
- Zaraz by coś nawymyślał.
- Czyli opowiedz mi ze szczegółami. Co robisz ? I dlaczego zawiodłaś przyjaciół.,
- Nie wiem czy mogę ci zaufać - zmartwiła się trochę
- Proszę możesz mi zaufać. Nikomu nie powiem.
- Ale i tak nie uwierzysz w to co ci powiem.

Rozdział 31 
"Ciotka Ray"
*_* Oczami Seleny, ciąg dalszy *_*

- Ależ ja ci uwierzę - powiedziała najukochańsza ciotka Ray
-To bardzo długa historia...
- No to sobie zrobię herbatkę - uśmiechnęła się i poszła do kuchni zrobić sobie herbatę, po czy wróciła i usiadłyśmy na kanapie
- Więc zaczynam. W dniu 14 urodzin Ally chciałyśmy zorganizować jej imprezę urodzinową. Zadzwoniłyśmy do niej. Po czym ona wsiadła na rower 
i chciała do nas przyjechać . Niestety nie udało to się jej. Zginęła potrącona przez samochód. Od tego czasu nawiedzała Grace. Ukazywała nam
się w postaci ducha. No i zaczęło się wykonywanie różnych zadań.
-Jakich zadań ?
- Teraz mamy znaleźć maskę boga Anubisa. To jest cholernie trudne. Już kilka razu byliśmy o krok od śmierci. Musi to robić bo jak nie Ally
nas zabije. Ja mam w posiadaniu naszyjnik, który otwiera różne przejścia. A teraz jak juz wiesz wszystko to musisz i to wiedzieć; moi rodzice 
myślą, że my jesteśmy na obozie. 
- O matko ! _ powiedziała głosem bardzo przejętym, myślałam że teraz gdy wszystko wie to może wygadać to moim rodzicom; bałam się.
- Nikomu tego nie powiesz, dobrze ? - zapytałam po chwili
- Oczywiście. Masz ten naszyjnik ?
- Tak. On ma mnie chronić.
- Mogę go zobaczyć ?
- Jasne- otworzyłam swoją torebkę i pokazałam ciotce mój 'skarb'.
- Jejku, on jest prawdziwy. Należał kiedyś do królowej Senkhary. I ty go masz. Jakie wyróżnienie i oczywiście że on ci chroni w nim jest czarna magia,
która po połączeniu z biała magia może pokonać  każde przeciwności losu.
- O i jeszcze ci zapomniałam powiedzieć o członkach naszej grupy. A więc - Grace jest wybrana, czyli ona została wybrana do tych poszukiwań
Eddie jest osironem ma móć i chroni wybraną. Ja się opiekuje naszyjnikiem. Kendall jest do towarzystwa tak jak kiedyś Radek,a mIRANDA
JEST czarodziejką.
- Nie wieżę już w to. Ona jest czarodziejka ?! 
- Tak.- odpowiedziałam bez wahania 
- A jaka magię posiada ?
- Jak wyjeżdżałam to była jak ona to nazwała pół-czarodziejką 
- A teraz ?
- Teraz to ja już nie wie - powiedziałam lekko zmartwiona
- Zadzwoń do niej ! - poradziła mi ciotka
- Teraz nie chce. Chce mieć trochę spokoju.
- Dobrze, ale musisz im pomóc. Jutro ci wyjaśnię co miałam na myśli - powiedziała, a ja a bardzo nie wiedziałam o co jej chodzi 
- Mogę się przespać ?- zapytala
- Tak. Chodź ci pokażę ci gdzie możesz się położyć - powiedziała biorąc mnie za rękę

Położyłam się na łóżku i nie wiem kiedy zasnęłam. Obudziłam się następnego dnia...



 Rozdział 32 
"Zabawa w pająka..."
Tymczasem u SIBUNY...
- Okey trzeba zakapować o co chodzi w tym - powiedziała ze śmiechem Miranda
- Ja myślę że trzeba ominąć to wszystko i dotknąć żadnej z nitki.Trzeba być pająkiem- powiedział zmartwiony Kendall
Ta komnata była najdziwniejszA ze wszystkich. Po ścianach były umieszczone jak to powiedzieć grube nitki, róŻnego koloru
Kendall wziął ze sobą kawek patyka i RZucił w stronę czerwonej nity by sprawdzić co ona może nam wyrządzić poprzez 
dotknięcie jej. To co zobaczyli zmroziło ich. Czerwona 'kopała' prądem. Ale tam jeszcze była zielona, żółta, niebieska.
Nikt z pozostałych osób SIBUNY nie była tak giętka jak Selena. To właśnie jej im brakowało...Na razie zrezygnowali.
*_* Oczami Seleny w USA *_*
Co miała na myśli ciotka mówiąc, że mi wszystko wyjaśni i skąd ona wie o tym ? No hallo ! Co chwila jakiś tajemnice
z jakiej ja jestem rodziny. Rozmyślałam tak przez dłuży czas, jednakże postanowiłam zejść na śniadanie. Ciotka mnie już tak wołała od jakiś 10 minut.
Zachodząc po szklanych schodach do jadalni myślałam co tam u SIBUNY i o u Kendalla, którego co uświadomiłam sobie w nocy nadal kochałam.
- No nareszcie, dzień dobry śpiochu ile można prosić - powiedziała ze śmiechem, próbowałam się i ja uśmiechając ale wyszedł mi tylko grymas.
- Hahaha, co tak pięknie pachnie ? - zapytałam zmieniając temat
- Moje popisowe śniadanko - powiedziała ciotka i razem się zaśmiałyśmy
- Popisowe, mówisz czyli zapewne naleśniki ? 
- Nie, no musiałaś mnie rozszyfrować - powiedziała i znowu zaczęłyśmy się śmiać
- No jasne. - powiedziała po czym ciotka weszła do kuchni i dalej smażyła a ja była już myślami u SIBUNY. Bałam się ze nie poradzą sobie bez naszyjnika.
Miałam wyrzuty sumienia. Jednak cieszyłam się że nie musiałam narażać życia. Lecz tęskniłam za nimi. Muszę to przemyśleć. Nie udało mi się 
bo moja kochana ciotka wróciła z talerzem pełnym naleśników. Mniam - pomyślałam i zabrałam się za jedzenie. W pewnej chwili przypomniało mi się
że ciotka miała mi coś powiedzieć. Więc zaczęłam:
- Pamiętasz ciociu, że miałaś mi coś powiedzieć ?
- O tak kochanie, pamiętam. Zaraz to zrobię tylko posprzątam po naszej uczcie - mimowolnie zaśmiałam się
Poszłam na górę ubrać się wziąć prysznic ogólnie zrobić poranna toaletkę. Nadal myślałam o Kendallu. Selena ! Daj spokój, on cie zdradził ! A jak mówił prawdę - biłam
się z myślami do chwili aż zawołała mnie ciotka Ray
- Seleno, chodź- krzyknęła
- Już idę - opowiedziałam
- Dobrze to muszę ci powiedzieć aż stanie się coś złego. Pamiętasz jak ci mówiłam o czarnej i białej magii ?
- Tak. I co związku z tym ?
- Jeśli by miała białą magię. To wszystkie przeciwności losy związane z czarna magia by pokonała. Musisz wrócić do nich i im to powiedzieć.
Nie patrz na Kendalla, ale ja i tak wiem że go kochasz. 
- Dobra. Masz rację. Teraz muszę sobie kupić bilet do Polski.
- Ja ci kupię,a ty może kup coś swoim przyjaciołom
- Dobry pomysł. 
Pamiętałam jeszcze to miasto, więc wiedziałam gdzie co jest. Kupiłam prezenty, a nawet dla Kendalla.
Wracając do domu spotkałam moja ciotkę, która powiedziała, że udało jej się kupić bilet na dzisiaj. Samolot miałam o 18. Musiałam się zacząć pakować.
Byłam szczęśliwa. Spakowałam się szybko i ciotka zawiozła mnie na lotnisko i przysięgła że nie powie rodzicom. Zajęłam swoje miejsce i zasnęłam obudził stweardessa.
oh yeah znowu w Polsce - pomyślałam. Znalazłam swój bagaż i wracałam do domu...


Rozdział 33 
"Powrót do domu"
Sibuna właśnie wyszła z tymczasowego domu i poszła do rozwiązywania zagadki. Blanka i Kendall nie rozmawiają. Ona próbuje, ale on jej nie chce znać.
Selena dojechała,
Kendall postanowił, że to on spróbuje dostać się na koniec tej 'pajęczyny' chciał zrezygnować.

*_* Oczami Seleny, tymczasowy dom *_*

Dom był pusty. Przeszukałam okolicę i nie znalazłam, więc postanowiłam iść. do szkoły. W tedy ukazała mi się wizja nie wiem jak nie wiem skąd tak po prostu. Wizja przepowiadała przyszłość.
Widziałam tam jak Kendall przedziera sie przez nitki i w pewnej chwili traci grównowagę i zostanie porażony prądem i innymi rzeczami.
Czym prędzej pobiegłam do szkoły. Nie mogłam złapać tchu. W wizji dowiedziałam się także, że umiem przepowiadać przyszłość. 
Bałam się że jest za późno. Weszłam do krypty i przedemną byłam duża dziura. Postanowiłam że przejdę po ścianie udało się, gdy doszłam do komnaty widziałam już Kendalla, który
właśnie zrobił dwa kroki w pokonaniu 'pajęczyny'.
- Nie !!!! - wydarłam się na cały głos - wracaj !
- Ale dlaczego ? - zapytał roztargniony ale i ucieszony Kendall
- Wracaj ! - krzyknęłam, a on posłusznie wykonał moje polecenie. Tylko on był 'przytomny', reszta nie mogła uwierzyc że tu jestem. Kendall stanął obok mnie i patrzył się na mnie.
- Co się tak patrzysz ? - powiedziałam
- Nie nic ! Wróciłaś - powiedział, a w jego głosie można było dostrzeć radość
- Jak widać ! Niespodzianka- krzyknęłam i zaczęło masowe przytulanie. 
- Dlaczego miałem się wrócić ? - powiedział Kendall
- Dobra czyli muszę wam wszystko od początku powiedzieć. Mam kilka pytań dla was. Miranda jaką posiadasz magię ?
- W jakim sensie ?
- Białą czy czarną ?
- Białą za skąd ty wiesz o tym ?
- O tym później. Czyli teraz musisz się połączyć z czarną magią tego wnętrza.
- Jak ?
- Muszę ci podszkolić a wtedy nic nam nie zagrozi. Eddie ty też musisz nam pomóc ze swoją mocą.
No i w końcu Kendall.Gdy mnie tu nie było byłbyś martwy.
- Oh, dzięki - powiedział i razem się zaśmialiśmy
W tej chwili odciągnęła mnie 'na strone' Grace.
- Muszę ci coś pokazać - wyjęła komórkę i pokazała mi filmik, na którym było widać że to Blanka całuje Kendalla a nie on.
Oraz było słychać co mówili. Zakuło mnie coś w sercu, przez to jak potraktowałam Kendall. 
- Dzięki - powiedziałam
- Chciałam, żebyś wiedziała.
- Spoko 
- wybacz mu !

- Zobaczę.


Rozdział 34 
"Szkolenie SIBUNY"
Wróciliśmy się do domku. Zaczęłam solidnie szkolić SIBUNĘ na kolejne pułapki. Mirandę ze swojej mocy. Eddie z przytrzymaniem magii.
Kendalla ze giętkością przez co znowu się do siebie zbliżyliśmy.
- skąd ty wszystko to wiesz ? - zapytał Selenę Eddie
- Prze powiadam przyszłość no i moja ciotka wie dość dużo o tym - opowiedziałam
- I dlatego wiedziałaś, ze zginę ? - zapytał się Kendall
- Tak. Widziałam to. Dobra najpierw idzie Miranda musimy się zając
Wyszliśmy za domek. Wraz z Eddim, Kendallem. Zauważyłam, że nie ma Blanki, w sumie byłam zadowolona. Miranda stwórz specjalny pokój. - powiedziała do Mirandy Selena
- okey - powiedziała Miranda tworząc szczelny pokój/
- Stwórz czarna magię - powiedziała Selena, w tej chwili podszedł do niej Kendall pytając sie:
- Nauczycielko, czy to jest na pewno bezpieczne ? - zapytał uśmiechając się łobuzersko Kendall
- czekaj... Muszę sprawdzić. Oczywiście - powiedziała Selena sprawdzając przyszłość
- Miranda działaj ! - powiedział Kendzio
Miranda rzuciła zaklęcie czarnej magii. Udało się jej, ku zdziwieniu wszystkich.
- Brawo, a teraz ty Eddie musisz jak to się mówi to zaklęcie 'na klatę'. Grace mimowolnie zadrżała. Kendall widząc to podszedł do niej i powiedział:
- Nie bój się. Selena wie co robi. A poza tym Eddie to osiron.
- Okey, mam nadzieję.
- Eddie jesteś gotowy ? - zapytała się Selena
- Tak - krzyknął
- Odepchnij czarną magię od siebie. 
- Wow, ale jazda to było extra - powiedział Eddie
- Widzisz, wszystko jest okey - uspokoił Kendall Grace
- I tak powtarzajcie, ale najpierw Miranda wyczaruj mi identyczną komnatę jaką mamy do przejścia.
- Już się robi. Ale muszę mieć zdjęcie - powiedziała zrezygnowana
- Czekaj, ja mam zdjęcie - powiedział Kendall wyjmując z kieszeni
- Po co ci zdjęcie ? - zapytała Selena pohamowując swój napad śmiechu
- Musiałem się jakoś nastawić, no nie ? A teraz bez zdjęcia byłaby klapa - powiedział zadowolonym głose i podszedł bliżej Seleny
- Nastawić - zaśmiała się po czym dostała lekko w żebra od Kendalla
- Ała ! Osz ty ! -walnęła go mocniej
- Spokój - krzyknęła Miranda - Bierzemy się za pokój
- Jasne - powiedziała razem Sendall 
Miranda wypowiedziała swoje zaklęcie. Po czym byli już w środku pokoju.
- Dobra. Wracaj do swoich ćwiczeń. - powiedziała Selena - A ty zostajesz !
- Przecież wiem. 
- Jak chciałeś przez to przejść ?
- No wiesz... wiesz... 
- Nie miałeś planu?
- Nie. - powiedział po czym się uśmiechnął łobuzersko
- Czekaj, ale czy Miranda zrobiła też to że będzie nas kopać prądem ? 
- Nie wiem.

*_* Oczami Seleny *_*

- Bo jak zrobiła to ... - nie dokończyłam, bo Kendall wziął mnie na ręce.
- To sprawdźmy ! 
- Nie. No weź, ej nie - krzyczałam i wtuliłam się 
- To co ? Rzucamy ?
- ogarnij się ! - powiedziałam
- To rzucamy !
- Może tak zapytajmy się Mirandy ? 
- Dobry pomysł - powiedział
- No to nie rzucisz mnie ?
- Nigdy ! - uśmiechnął się po czym ja też się uśmiechnęłam
- Postawisz mnie ?

- Jasne. - spełnił moją prośbę.


Rozdział 35 
Szkolenie SIBUNY - część II"


*_* Oczami Seleny *_*

Wyszłam szybko. Nasz pokoik nawet miał drzwi. Nie wiem po co ! I podeszłam się zapytać Mirandy.
- Czy te nitki będą nas razić prądem ?
- Nie ! 
- Okey
wróciłam szybko do Kendalla, z którym bawiłam się przednio
- I co ? - zapytał mnie
- Nie będzie nas kopać - zaśmiałam się
- Uff... To idziemy. Na razie bez planu - zaproponował
- Dobra, dawaj ! - powiedziałam
Szli równo siebie. Praktycznie koło siebie. Kendll wtedy zagaił:
- Dlaczego mnie wtedy uratowałaś ?
- No wiesz ...
- Ah...
- Nie chciał by ktoś zginął, nawet ty - powiedziałam po czym się zaśmiałam.
- Hahaha - zaśmiał się. Staliśmy po środku twarzami do siebie i tak patrzeliśmy przez siebie przez pewien czas.
- Widziałaś ten filmik ? - zapytał się mnie
- Tak, widziałam.
- Wiesz co, ja cię jeszcze raz przepra... - nie pozwoliłam mu tego dpowiedzieć i musnęłam go w usta on to odwzajemnił.
Poczułam się znów bezpieczna. Oderwaliśmy od siebie. Przy czy pozrywaliśmy kilka przeszkód i upaliśmy na podłogę 
śmiejąc się. 
- Ah... Zniszczyliśmy konstrukcję - zaśmiał się przybliżając się do mnie
- A no... jakoś tak wyszłó - dopowiedziałam
- Co robimy ? - zapytał
- Uciekamy - zaproponowałam
- Dawaj a tak naprawdę musimy to naprawić - powiedział i pomógł mi wtać. A ja tylko westhnęłam na co Kendall się
uśmiechnął. Popatrzyłam mu w oczy. Nogi mi się ugięły. Był jeszcze przystojniejszy niż przed moim wyjazdem.
Popatrzył na mnie. I tak przez dłuższą chwilę. Podszedł do mnie tak bliko, że czułam jego ciepły oddech na swoim 
policzku. Odsunęłam się. Nie byłam jeszcze gotowa znów mu zaufać.
- Nie jestem jeszcze gotowa ponownie ci zaufać - powiedziałam
- Dobrze, poczekam.

Przez kilka godzin jeszcze ćwiczeliśmy. Po tem Miranda zaproponowała wypad na dyskotekę. Zgodziliśmy się.


Rozdział 36
 "Party All Night - part 1"

*_* Oczami Kendalla *_*

Pojechaliśmy autobusem do najmodniejszego klubu w Warszawie. Weszliśmy i piewrsze moje wrażenie było takie, że 
powiedziałem "WOW". Podeszliśmy do baru. Pogadaliśmy i w pewej chwili do Mirandy podszedł Gregg, mój kolega z klasy.
- Siema - powiedział w moim kierunku
- Siemka, stary. Co tam ? - opowiedziałem i po chwili Gregg znajdował się obok mnie.
- Nic. Tak sobie przyszedłem się odprężyć.
- Ah..., to fajnie. Gdzie podziała się Miranda ? - zapytał mnie myśląc że wiem
- A skąd jak mogę wiedzieć ? Mhm... - odpowiedziałem z sarkazmem
- No...mhm, pomyślałem, że może ty i ona ...
- Jesteśmy razem ...? Głupi jesteś, oczywiście że nie - powiedziałem roześmiany
- Ufff... - odparł Gregg
- Czekaj, czegoś nie rozumiem... Po co ci Miranda ?
- Chciałem ją zaprosić na bal.
- uu.. to o to chodzi. To leć jej szukać - odparłem trochę zdziwiony
- Kto to był ? - podeszła do mnie Selena
- Mój kumpel Gregg. Mówię ci ale jazda...
- No dawaj, mów.
- Gregg chce zaprosić Mirandę na bal. 
- Co ty nie gadaj? Ale ona i tak się nie zgodzi. - powiedziała Selena
- Jak to ? - zapytałem zrezygnowany
- Ona nie chce i nie ma zamiaru mieć chłopaka ani iść na bal.
- Ciekawie dlaczego - zastanawiałem się
- Tańczysz ? - zapytała mnie po chwili wyrywając mnie z zamyślenia
- Z tobą ? Zawsze ! - oparłem natychmiast
Tańczyliśmy przez 3 piosenki. Powróciliśmy do stolika. Tam siedziała wkurzona Miranda.
- Co jest ? - zapytałem
- Jakiś dupek zaprosił mnie na bal.
- I z tego powodu jesteś zła ? - zapytałem trochę nie wiedząc z jakiego powodu jest taka wkurzona
- Tak. I nie pytaj się o nic więćej. Okey ?
- Dobra, spoko.
- O popacz tam - powiedziała pokazując na Selenę i Gregga.

- Hallo, co  jest - krzyknąłem


 Rozdział 37
 "Party All Night - part 2"

*_* Oczami Kendalla, ciąg dalszy *_*

Widziałem jak Gregg przytula z zaskoczenia i całuje moją dziewczynę. Może jeszcze tak naprawdę nie moją. Ale co on robił.
Znalazłem się błyskawicznie obok nich. Wyrażnie widziałem, że Selena tego nie chciała. Widząc mnie przytuliła się.
- Sorry, stary nie wiedziałem, że to twoja dziewczyna - zaczął tłumaczyć się 
- No jasne. Spadaj ! - krzyknąłem
- WOW, naprawdę dzięki. - powiedziała Selena
- Nie no nie ma za co. Widziałem, że tego nie chcesz.
- Hm..  możemy pogadać ?
- No jasne. Teraz, czy jak wrócimy do domu ? - zapytałem uradowany
- Wiesz tu jest głośno i mnóstwo ludzi, więc jak wrócimy do domu. Okey
- Tak. Wracajmy do naszej paczki. - powiedziałem ciągnąc Sel za rękę
- Dobry pomysł - krzyknęła
- Hehhe.. Uratowana przez bohatera ? - zapytała się nas nadal wkurzona Miranda
- No jasne. A to ciebie zaprosił ?! Hm.. a ty odmówiłaś. Spoko, ale... - nie dokończyła Selena, gdyż jej przerwano
- Przestań. Widzisz jak nie ja to ty. Nie lubię takich facetów. 
- Okey.- odezwała się Selena
- A jak już rozmawiamy o tym balu to... No bo my już mamy 16 lat i jak wrócimy do szkoły i co z naszymi rodzicami - odezwała się milcząca dotąd wybrana.
- Osz ty - odezwał się Eddie - No tak wy musicie chodzić dalej do szkoły, a wakacji został tylko miesiąc nie zdążymy znaleźć maski, a po zatem
mamy po 16 lat i nauczyciele się skapną no inne dzieciaki też. 
- Chyba mam pomysł... czary - powiedziała Miranda
- Czary..? Czyli masz na myśli aby ich zakląć ? - zapytałem ostrożnie
- Wiesz co to dobry pomysł - opowiedziała po minucie zamyślenia
- Serio..? Dzięki na coś się jeszcze przydaję - odpowiedziałem z nutko śmiechu w moim głosie
- Jak już się skończy ten cały "obóz" musimy rzucić urok.
- Umiesz to zrobić ?- dopytywał się Eddie
- Chyba tak.
- Jest już późno. Wracajmy jutro dalej trenujemy - powiedziała stojąca obok mnie Selena.
- Masz rację, trzeba się wyspać - odpowiedziała Grace
Wyszliśmy z klubu. Przyszpieszyliśmy kroku, by jak najszybciej znaleźć się w naszej chatkę. Po drodze Miranda zaproponowała, że nasz dom odmieni
i sprawi że będzie on nie widoczny dla 'zwykłych' ludzi. Zmartwiłem się lekko bo ja jednak byłem dość zwykły. Eddie był osirionem i chronił nas, Grace była
wybraną, Miranda czarodziejką a Selena umiała szkolić nas i widziała przyszłość.
- Czym się martwisz ? - zapytała mnie Miranda widząca moją nie tęga minę
- Nie niczym 
- Wiem, że jednak czymś.
- No dobra... powiedziałaś, że dom nie będzie widoczny dla 'zwykłych' ludzi
- Tak powiedziałam. I co z tego ?
- Ja jestem 'zwykły'. Eddie jest osironem, Grace wybraną, ty czarodziejką, Selena widzi przyszłość i została stworzona by nas szkolić a ja ?
- Nie jesteś tak jak ty to powiedziałeś 'zwykły'. Ciebie dotknęła klątwa chociaż nie dotykałaś sarkofagu Any, więc nie jesteś normalny. A nawet jak
byś był to i tak będzie widoczny dla ciebie. Spoko.

- Dobra - próbowałem się uśmiechnąć.


 Rozdział 38 
"Ostateczna próba"

*_* Oczami Seleny, w domu *_*

Nareszcie w domu i mogę teraz pogadać z Kendallem. O czym ? O tym, że jestem gotowa wrócić do niego. Dobra wdech i wydech. Jest okey.
- Kendall ! - zawołałam go i wyszłam za dom
- Już - krzyknął - Jestem
- Pamiętasz mieliśmy pogadać
- Oczywiście.
- więc, pamiętasz jak powiedziałam, że nie jestem gotowa, aby wrócić do ciebie.
- Niestety pamiętam - lekko mina zżedła
- A więc teraz jestem już.. no ten.. gotowa, jeśli chcesz - mówiłam ostrożnie
- Nie łatwiej było by powiedzieć że mnie kochasz i ze mną chcesz być ?
- Kocham cię. Będziemy znów parą ? - powtórzyła tak jak kazał przez co oboje wybuchliśmy śmiechem.
- Tak. I to mi się podoba. 
- Chodź, idziemy spać - jutro ciężki dzień.
- Ah tak ostateczna próba - powiedział lekko zmartwiony
Reszta już spała. Miranda obiecała, że jak nam się uda wykonać to zadanie to stworzy nam tajną bazę. Szantażyk, ale co tam.
Nadszedł poranek i ostateczna próba czy jak to można nazwać inaczej 'zabawa w pająka'. Ćwiczyliśmy długo więc powinno się udać.
Zjedliśmy czarowane przez Mirandę śniadanie i czym prędzej poszliśmy do szkoły. 
Przelecieliśmy nad zapaścią. I oto jest komnata.
- Selena, gotowa ? - zapytał mnie po chwili Kendall
- Jasne, jak zawsze gotowa a ty nowicjuszu gotowy ? - zapytałam ze śmiechem
- Jaki tam nowicjusz ?! Hahah Gotowy. 
- To jazda - odezwała się Grace
- Dzięki, może więcej otuchy dla nas co ?! - zaśmiał się Kendall
- Jesteśmy z wami - krzyknęła SIBUNA
- Lepiej. Selena widzisz coś w przyszłości ? Uda nam się ?
- Właśnie nic nie widzę. Wszystko może się zmienić dlatego nie mam wizji.
Pokonaliśmy połowę, na samym końcu znajdowała się ściana do której także doszliśmy. 
- Pamiętacie to co było w pamiętniku Any... ''Tam gdzie dla innych koniec tam dla was początek" - krzyknął z początku Eddie
- No może. Zrobimy kilka zdjęć i obejrzymy tą ścianę. 
- Patrz coś jest tu napisane.
- Gdzie ? 
- No tutaj. Patrz - powiedział Kendall 
- No tak.

- Co tam jest napisane ? - krzyknął z początku Eddie


 Rozdział 39
 "Źródło czarnej magii"
- 'Źródło czarnej magii. Niech przybędzie." - przeczytał napis na ścianie Kendall
- Co to ma znaczyć ? - zapytała się Selena
- Wiesz co, musimy to sprawdzić ale w domu. 
- Miranda, czy teraz możesz zebrać całą czarną magię, bo przeszliśmy. Spróbuj - powiedziała Selena
- Tak teraz mogę. - odpowiedziała czarodziejka
- Eddie a ty musisz to przyjąć - rzucił Kendall
- Eddie uważaj ! - krzyknęła Grace
- Spokojnie ! - odpowiedział jej - Dawaj !
Miranda kumulowała w sobie czarną magię, następnie rzucając nią w Eddiego, oczywiście nic mu się nie stało. Grace taka szczęśliwa.
- Ej, teraz te druty nie mają swoich mocy, ale komnata nadal - powiedziała zadowolona Miranda
- Spoko - to wracamy - rzuciła Selena
- Okey.
Tak jak Miranda obiecała tak też zrobiła, a mianowicie stworzyła tajną bazę. Wow - takie są wrażenia po zobaczeniu.
Mnóstwo komputerów, i innych wynalazków.
- Jak tu teraz nowocześnie - zachwycał się Eddie
- I nareszcie mieszkamy w miejscu, w który powinniśmy a nie w jakiejś ruderze - dopowiedział Kendall
- No jest wspaniale. - powiedziała Grace 
- A teraz wracajmy do zagadki - zaproponowała Grace
- Jasne. Kendall, pamiętasz co tam było napisane ? - zapytała się Selena

*_* Oczami Kendalla *_*

- Jak bym mógł nie pamiętać - powiedziałem - "Źródło białej magii niech przybędzie".
- Biała magia.. - powiedziała Selena
- Ej ! A może twoja ciotka będzie wiedzieć coś więcej ? - zapytałem się Seleny
- No może... zaraz do niej zadzwonie.
- Dobra. - odpowiedzieliśmy 
Selena poszła na górę porozmawiać z ciotką Ray. My zostaliśmy i testowaliśmy nowinki w naszym domu.
Ja i Eddie oczywiście konsolę, a dziewczyny jakieś tam lusterko - jak to one haha

*_* Oczami Seleny, rozmowa z ciotką *_*

- Ciociu, mamy problem. Pomogłabyś ?
- No jasne, kochana. Powiedz mi jaki.
- Znaleźliśmy napis na ścianie i nie wiemy co on oznacza.
- Jaki ?
_"Źródło czarnej magii niech przybędzie"
- ŁOJ, Czekaj źródło czarnej magii.
- Tja
- Już chyba wiem...


Rozdział 40 
"Oh Yeah !"

*_* Oczami Seleny, ciąg dalszy rozmowy *_*

- Tak ? - zapytałam z nie dowierzaniem
- Tak. Pamiętasz jak ci mówiłam o czarnej i białej magii ? 
- Tak
- To naszyjnik jest Źródłem białej magii.
- Ale ciociu powiedziałaś, że jest czarnej !
- Tak ? Naprawdę ? To przepraszam - pomieszało mi się.
- Okey, czyli to Miranda musi to zrobić.
- Tak. 
- Dzięki ciociu, pa - powiedziałam po czym się rozłączyłam
- I co ? - podbiegł do mnie Eddie
- To naszyjnik.
- Ale tylko Miranda może go mieć.
- Czyli to Miranda musi iść z nami na koniec "pajęczyny". - powiedział Kendall
- Serio ? - krzyknęła z końca pokoju Miranda - ale spoko już nie ukąszają te nitki.
- Kiedy idziemy ? - zapytałam po chwili
- Może dzisiaj. Coś czuję, że musimy się śpieszyć - powiedziała Grace po czym upadła na ziemię
- Nawiedzanie, spoko - powiedziałam
- A no tak. Tylko dlaczego, aż tak bolesne ?- zadał pytanie retoryczne Eddie
- Może dowie się czegoś ciekawego ? - zapytałam
- Albo ją znowu okaleczy - powiedział Eddie

*_* Oczami Grace, nawiedzanie *_*

- "Wybrana śpiesz się czas ci się kończy. Włóż to źródło białej magii i walcz z nim. Śpiesz się, bo czeka cię najwyższa kara".- słyszałam Ally
- Ale jak to ? - dopytywałam się
- Ty przeklęta dziewczyno, nic nie rozumiesz.
- Ja już nie chcę ! - krzyknęłam
- Ty mi się stawiasz ? O nie ! Twoi przyjaciele zostaną skazani.
- Nie !!!!
- Oh Yeah !!!! 
- Dlaczego ?
- Nie stawiaj mi się więcej bo ty za to zapłacisz życiem. Rozwiążcie kolejna zagadkę a zdejmę klątwę. - krzyczałam nadal
Obudziłam się... Przyjaciele nade mną stali.
- Wszystko okey ? - zapytał się z troską Eddie
- Nie, nic nie jest nie tak ! - powiedziałam po czym się rozpłakałam.

 Rozdział 41 
"-Nigdy mi się nie stawiaj !"

*_* Oczami Eddiego *_*

- Co się stało ? - zapytałem podając rękę mojej dziewczynie
- To było straszne... - dopowiedziała
- Uspokój wszystko już dobrze 
- Nie !!! - krzyknęła - Sprzeciwiłam się w sensie powiedziałam, że mam dość a ona teraz was ukarze.
Przepraszam
- Ale jak ? Na razie jest spoko - powiedziała Selena
- Na razie !! 
- A może na zawsze - powiedziałem
- Nie, nie będzie tak - powiedziała Grace po czym usiadła na krześle przy komputerze
Ja usiadłem na kanapie i coraz bardziej martwiłem się stanem psychicznym Grace. No i co takiego może
nas spotkać ? Jaka kara ? Teraz w głowie miałem mnóstwo pytań na które nie było odpowiedzi.Eh.. jest tak blisko, a
tak daleko... Z moich rozmyśleń wyrwał mnie krzyk Seleny, po czym natychmiast zobaczyłem ją w salonie.
- Co się stało ? - zapytał ją Kendall
- Zaczynasz żałować ! - powiedziała Senkhara, która po raz pierwszy nam się pokazała. Była straszna. Jak duch - na swój rodzaj.
- Nie.. nie mogę przepowiadać przyszłości - wyszlochała Selena 
- Może nie widzisz jej ? -zapytałem
- Nie ! To nie to !
- Przepraszam - podeszła do niej Grace
- O co chodzi ? - zapytałem się
- To będzie dla niej karą, przeze mnie, bo się stawiłam Senkharze.
- Ale jak to ? - dopytywała się opanowana przez Kendalla Selena
- Musimy rozwiązać to zadanie jak najszybciej - dodał Eddie
- A z resztą? - pytała się Selena
- Miranda wszystko okey ? - zapytałem, gdyż widziałem że coś jest nie tak. Dziewczyna próbowała czarować, ale...
- Zabrała mi moce !! - krzyknęła
- O nie ! - krzyknęła SIBUNA
- Osirionie tobie także zabieram moc. Wybrana śpiesz się. Ty młodzieńcze - Sekhara zwróciła się z tym do Kendalla - ty
zapłacisz najwyższą cenę! - zaśmiała się 
- Jaką ? - dopytywał się Kendall
- Śmierć - zaśmiała się po czym rzucił w Kendalla kulą śmierci przytrzumując jednocześnie Selenę.
Kendall dostał kulą śmierci, ale nic się nie stało. Tak jak stał tak stał.
- A co to ma być ? - krzyknęła Senkhara
- OMG - krzyknęła Grace
- Odporny na moce. Nie pokonany. Przecież tacy nie istnieją ! - mówiła do siebie Senkhara - Unbroken (dopis autora:niepokonany) nie możliwe.
- mówiła Senkhara po czym się ulotniła. Można było zobaczyć że się lekko wystraszyła.

 Rozdział 42 
"Chytry plan... czas zacząć"

*_* Oczami Radka, obóz *_*

Jest wspaniale. Jednak wszystko co dobre zawsze się szybko kończy. A Megane jest przeurocza. Muszę wracać do domu już jutro.
Dzisiaj ostatni dzień spędzimy razem. Jednak wiem, że tak nie będzie. Coś mi mówi.
- Cześć kotku - powiedziała Megane wchodząc do mojego pokoju i składając namiętny pocałunek mi
- Siema, piękna
- Chciałbyś zostać dłużej ?
- No jasne. 
- Ja ci to załatwię.
- Okey, a jak ?
- Jestem Megane przecież. A teraz chodź - popchnęła mnie na łóżko. I się stało. Całowaliśmy się, kochaliśmy się. Po czym zniknęła.

 *_* Oczami Megane, siedziba złych *_*

- Jak tam ? Przespałaś się z nim ? - zapytał się przywódca
- O matko lepiej nie pytaj ! A l tak 
- Aż tak źle ? 
- No raczej ! 
- Przyprowadź mi go tutaj. 
- A mogę czarami ?
- Jasne.
Wypowiedziałam zaklęcie i nie długo przy mnie stał już Radek. 
- Jak to się stało ? - od razu się zapytał
- Nie ważne ! - krzyknęłam
Na ekranie pojawiło się zdjęcie...
- Kto to ? - pytałam
- A po co ci to ?
- Kto to ? -pośpieszałam go 
- Grace, wybrana
- Dobrze, dalej mówisz kto to
- Eddie, osiron ma chronić wybraną
- Selena zwykła dziewczyna 
- O nie mylisz się. Ona szkoli ich i przepowiada przyszłość
- Co ?! To Miranda mega zwykła  nastolatka
- Tu też się mylisz, to czarodziejka.
- O matko, a to na pewno Kendall.
- On jest unbroken i jest dla nas zagrożeniem.
- Kim jest ? -dopytywał się Radek
- Unbroken osoba na którą  nic nie działa  nie da się jej zgładzić.
- To niemożliwe.
- A jednak...
- Teraz już wiemy co to te 2 osoby. Wyruszamy. - powiedział mój szef a ja się uśmiechnęłam po czym wrzuciłam Radka do lochu
- Paaa.. I nigdy cię nie kochałam jesteś cipa - powiedziałam na odchodne.
Rozdział 43
 "Ratuj mnie! - part 1"

*_* Oczami Radka *_*

No pięknie. Zaufałem jej, co ze mnie za palant. Jedyna Grace mnie chciała. Taa... chciała to za dużo powiedziane, ale w sumie
w swoim czasie to mnie chciała. Teraz ma Eddiego i ja się nie liczę. A ja myślałem, że z Megane będę szczęśliwy. Teraz siedzę w
zamknięciu. I co najgorsze, oni szukają SIBUNY naraziłem ich na niebezpieczeństwo. A jak coś im zrobią. Jejku.. to moja wina.
Trzeba się wziąć w garść. Przecież mam komórkę. Zadzwonię do Grace najpierw. Po kilku razach zrezygnowałem. Chociaż wiedziałem,
że nie odbierze. Dobra dzwonię do Kendalla, mam Nadzieję że chociaż on obierze.
 *_* Oczami Kendalla *_*
Widać było że Senkhara ( Ally połączyła się z nią ) była bardzo zdziwiona na to że jestem Unbroken. Wow, świetnie że nie jestem normalny...
- Widzisz Kends już nie jesteś normalny... - zaśmiała się Miranda
- Hahaha - wybuchnęli inni poczułem, że mi wibruje telefon.
- Kto to ? - zapytali się
- Radek - opowiedziałem zdziwiony - Hallo...
- Kendall jak dobrze, że odebrałeś. Jesteś moim wybawieniem. - usłyszałem głos Radka w telefonie
- No dzięki, do rzeczy
- Mam problem i wy też
- Co ? - krzyknąłem
- Magane to wiedźma !
- A to wiedźma - powiedziałem po czym się zaśmiałem
- Hahah, ona mnie przycisnęła abym powiedział jej przywódcy o SIBUNIE
- Oszalałeś - wykłócałem się przez telefon
- A teraz jestem zamknięty w sferze zła. Ratuj
- stary jak mogłeś. Czekaj - powiedziałem do słuchawki po czym skierowałem się w stronę SIBUNY- Radek ma kłopoty. Megane jest wiedźmą i wygadał
się o SIBUNIE zamknęli go, a świat złych nas szuka.

- Co ?? Jak mógł ? Co za palant ? - odezwała się Grace

Rozdział 44 
"Ratuj mnie! - part 2"

- Dobra nie ważne... Daj mi go - powiedziała Grace
- Na pewno ? - dopytywał się Kendall
- Tak ! 
- Dobra masz, tylko bądź miła.
- Jak zawsze. 
- Zobaczymy
- Grace ja cię bardzo przepraszam... - ciągnął Radek - ja musiałem to powiedzieć.
- No jasne i na co teraz liczysz ?
- Proszę pomóżcie  
- hahaha - zaśmiała się sarkastycznie - Nie ma mowy.
- Oni was pokonają ! Zgładzą. Idą po was. 
- No jasne to pewnie pułapka żebyśmy cię uratowali a wtedy oni nas złapią
- Proszę to nie jest pułapka. Uwież mi zaufaj mi ! 
- Nie zaufam ci. A po za tym nie mamy naszych mocy, więc pa - powiedziała po czym oddała telefon Kendallowi
Po dość długiej chwili ciszy odezwał się Eddie:
- To co robimy ?
- Bez naszych mocy nic nie zdziałamy - odezwała się zmartwiona tym faktem Miranda
- A ja wiem... Musimy wykonać zadanie ! - powiedziała Grace
- Dobra, czyli wracamy do szkoły. - powiedział Eddie
- I to już - krzyknęła stojąca już przy drzwiach Selena
- Czyli idziemy. Masz naszyjnik ?
- Tak.
*_* Oczami Seleny *_*
Kolejny raz musieliśmy przejść po tej 'pajęczynie'. Mam nadzieję, że teraz się uda i odzyskamy nasze moce. Staliśmy już przed naszym zadaniem.
Pierwsza zaczęłam pokonywać 'pajęczynę', za mną Kendall. 'Źródło białej magii to naszyjnik, a jeśli on ma za małą moc' - rozmyślałam.
Dobra koniec. Muszę się skupić na wykonaniu zadania. Uff.. nareszcie koniec.
- Wkładaj ten naszyjnik - pospieszał mnie Kendall
- No dobra, już.
Włożyłam go i nic się nie działo.
- To za mało mocy ma ! - krzyknęłam do SIBUNY
- A więc czas na mnie - powiedziała Miranda po czym zaczęła pokonywać 'pajęczynę'
- Ale ty nie... nie szkoliłam cię. Uważaj ! 
- Pamiętasz, to nie kąsa - zaśmiała się

 Rozdział 45 
"Ważna decyzja... - początek"

*_* Oczami Seleny, ciąg dalszy *_*

- Hahah, dobra to chodź - powiedziałam
- Okey. Wiesz już co masz zrobić ? - zapytał się Mirandy Kendall
- Nie, alllle coś się wymyśli.
- Jak to ty - zaśmiał się Kendall
- Dobra, daj mi ten naszyjnik - powiedziała w moim kierunku Miranda
- Masz.- spełniłam prośbę -  Wsadź go i może coś się stanie.
- Coś dobrego lub coś złego. Ja stawiam na coś złego - odezwał się Kendall
- Nie bądź pesymistą ! - krzyknęłam do niego - Miranda dajesz.
Miranda wykonała mój rozkaz; wsadziła naszyjnik w otwór. Po chwili uniosła się do góry. Rażąc nas tym samym blaskiem światła.
- Ała - krzyknęliśmy -  Co to jest ?
- Miranda! -zawołałam 
- Czekaj ! - zatrzymał mnie Kendall, gdyż chciałam do niej podejść
Po minucie znowu wybuchła blaskiem schowałam się w ramionach Kendalla. Miranda upadła. Podbiegliśmy do niej. Jednak zauważyliśmy nowy korytarz. 
- Miranda ! - krzyczałam 
- Uspokój się ! - próbował mnie przekrzyczeć Kendall
Trząchnęłam ją jeszcze raz... I nic. Padłam na kolana z twarzą w moich dłoniach zaczęłam płakać. Przytulił mnie mój chłopak.
Grace i Eddie postanowili, że przejdą do nas. 
- Eddie no zrób coś - powiedziała roztrzęsiona Grace
- A co ja mogę - wybuchnął
- Jesteś osirionem 
- Ale ja chronię tylko wybraną. Selena zajrzyj do przyszłości 
- Jasne... no tak ale nie mamy swoich mocy przecież. - powiedziałam mocno zmartwiona.
- Senkharoo ! Przeszliśmy. Mamy kolejny korytarz ! Oddaj nam nasze moce ! Senkharo ! - krzyczała Grace po czym pojawiła się zjawa
- Macie mi znaleźć maskę ! Już ! - krzyczała
- Zdejmij z nas klątwę, a my ci ją przyniesiemy. Proszą - Grace była już bliska płaczu 
- Dobrze, ale mam coraz mniej czasu, spiesz się wybrana... Czas ci ucieka.

*_* Oczami Grace *_*

Po chwili moich błagań u Senkhary ta się zgodziła. Widziałam jak moi przyjaciele upadli na zimię i dostali drgawek wraz z Mirandą, ale oprócz mnie
i Kendalla. To było dziwne. No ja jestem wybraną i nie mam jako takich mocy. Ale Kendall... Przecież on był Unbroken.
A już chyba wiem. Jest niepokonany i dlatego nic mu się nie dzieje. Upadłam nad Eddim i widziałam ile bólu ich to kosztuje.
Kendall podszedł do Mirandy by sprawdzić czy jest jeszcze wyczuwalne tętno. Na szczęście tak, czyli była żywa. Razem z Kendallem
bardzo się ucieszyliśmy, że wszystko okey. Nasi przyjaciele po 5 minutach też się ocknęli. Jednak Miranda nie. Skończyły się drgawki, ale
nie wstawała. To było coraz bardziej straszne...

 Rozdział 46
 " Ważna decyzja - część 2"

*_* Oczami Seleny *_*

- Selana sprawdź co się stanie w przyszłości - powiedział Eddie
- Jasne, ale nie wiem czy się uda. Spróbuję - powiedziałam lekko zrezygnowana
Muszę się teraz skupić ! Dobra zaczynam.
- Okey. Będę wam mówiła co widzę, nie przeszkadzajcie 
- Jasne - krzyknęli
- My i Miranda i jakiś pomieszczenie. Bardzo jasne. Czyste. Dużo ludzi. Bardzo dużo coś krzyczą. Nie wiem co, ale coś w stylu: Ratujcie ją.
My stoimy za szybą. I patrzymy co robią ci ludzie w białych fartuchach. Po chwili zasłaniają nam widok i to tyle tu się wizja urywa
- Pomieszczenie, czystko, dużo ludzi, białe fartuchy - rozmyślał głośno Kendall - Szpital - wydarł się 
- Tak to jest to - powiedział Eddie poklepując Kendall po ramieniu - Dobra biorę ją na ręce i do szpitala
- A co my im powiemy ? No chyba nie to że włożyła naszyjnik do otworu i wybuchnęła blaskiem do tego w piwnicy. I to że jest czarodziejką - bulwersowała się Grace
- No na pewno nie to - zaśmiał się Kendall i mówił dalej - Powiemy im... mhm.. że zemdlała a my nie wiemy dlaczego
- Dobry pomysł - powiedziałam 
- Ma się ten geniusz - powiedział po czym uśmiechnął się zadziorsko, a ja wystawiłam mu języka - Uważaj bo go ci ktoś jeszcze odgryzie.
- A niby kto ? - drażniłam się z nim po czym widziałam, że podchodzi do mnie by mnie pocałować, ale Eddie przerwał
- Gołąbeczki, zostawcie to na później - zaśmiał się Eddie
- Hahaha - zaśmiałam się sarkastycznie
Byliśmy już na powietrzu. Ale zaraz !
- Jak my dojedziemy do szpitala ? - zapytałam
- Tyle rzeczy byłoby prostsze jakbyśmy byli dorośli.. - rozmażył się Eddie
- Ta.., ale ty prawie jesteś - krzyknęła Grace
- Zadzwońmy po pogotowie - to najlepsze rozwiązanie - powiedziałam
- Dobra dzwonię - powiedział Kendall po czym wyjął komórkę i zadzwonił po 10 minut przyjechało pogotowie i zabrało Mirandę.
Oczywiście pytali się co się stało. Postanowiliśmy, że powiemy że nie wiemy. Tak będzie najłatwiej, a oni nam powiedzą co jest. Przynajmniej 
mieliśmy taką nadzieję. Z Mirandą pojechał tylko Eddie. Po czym do nas zadzwonił i powiedział  którym szpitalu są. Postanowiliśmy, że
pojedziemy autobusem. Po 45 minutach byliśmy już w szpitalu...

Rozdział 47
 " Ważna decyzja - część 3"

*_* Oczami Seleny *_*

Bo przybyciu do szpitala nie mogliśmy znaleźć Eddiego. Trudno - pomyśliliśmy. Usiedliśmy na krzesłach i czekaliśmy na Eddiego. Po kilku minutach postanowiliśmy że się kogoś zapytamy. Podniosłam się i podeszłam do pielęgniarki. 
- Przepraszam, czy mogę wiedzieć co z Mirandą Sielini ?
- A kim pani jest dla niej ?
- Przyjaciółką. 
- Nie mogę ci tego powiedzieć. Przykro mi.
- Ale ją naprawdę muszę wiedzieć. Jej rodzice wyjechali daleko. 
- Ale i tak będziemy musieli zadzwonić do rodziców ponieważ jest niepełnoletnia.
- Ale oni na tą wyprawę nie wiezili telefonu.
- Ale jak to ?
- Tak po  prostu - powiedziałam; dostrzegłam że się bardzo zdziwiła, np kto normalny nie bierze telefonu na wakacje przy czym zostawiając dziecko samo w domu.
- Dobrze. To ona leży w sali nr 8. 
- A co jej dolega ?
-Została porażona praktycznie śmiertelną dawką prądu. 
- Ale żyje ? 
- Tak co jest bardzo dziwne. Ale na szczęście żyje. Proszę tylko jej nie budżecie
- Dobrze. Dziękuję - powiedziałam i poleciałam do SIBUNY - Dobra mam nr sali idziemy.
- Naprawdę nie pomyślałabym. Coś ty jej powiedziała ? - zapytał mnie Kendall
- Wolałbyś nie wiedzieć.
- Ahaaa, okey - powiedział  nie pewnie.
- Jasne, to idzemy. A co powiedzała tak ogólnie ?
- Że została porażona prądem i że to cud że żyje.
- Żeś się żeżowałaś ?
- Co ?
- Jejku w jednym zdaniu powiedziałaś "że" 3 razy.
- Aha okey - powiedziałam po czym dotrzegłam nr sali 8. "Tak to tu" - pomyślałam - Wchodzimy
Po wejściu zobaczyliśmy Eddiego siedzącego na krześle obok łóżka Mirandy. Jak słodko - pomyślałam, ale zaraz stop ! Przecież on jest z Grace.
Miranda leżała pod jakimiś przyrządami medycznymi. Chyba spała
- Cześć - powiedzielismy - po czym Eddie wstał i odpowiedział tym samym - Aby nic jej nie było.
- Grace ? Halo ! - powiedział Eddie widząc że z Grace coś nie tak.

*_* Oczami Grace, w międzyczasie *_*

Wchodząc do sali widziałam jak Eddie trzyma za rękę Mirandę. Zakuło mnie coś w środku. Ale no przecież to przez nas to się stało. Nie wiedziałam 
co mam czuć. Lekko mnie zamurowało. Ale nie tylko to.
- Wybrana, oni idą ! - powtarzała Ally w ciale Senkhary - Wybrana, musisz zacząć działać - powiedziała po czym zabolało mnie mocno w miejscu,
w którym mam znak Anubisa. Złapałam się za rękę i ukucnęłam z bólu...

Rozdział 48
 "Wielka decyzja - finał"

*_* Oczami Grace *_*

Wchodząc do sali widziałam jak Eddie trzyma za rękę Mirandę. Zakuło mnie coś w środku. Ale no przecież to przez nas to się stało. Nie wiedziałam 
co mam czuć. Lekko mnie zamurowało. Ale nie tylko to.
- Wybrana, oni idą ! - powtarzała Ally w ciale Senkhary - Wybrana, musisz zacząć działać - powiedziała po czym zabolało mnie mocno w miejscu,
w którym mam znak Anubisa. Złapałam się za rękę i ukucnęłam z bólu... Złapałam się jeszcze mocniej swojej ręki, zamknęłam oczy. Po policzku
popłynęła mi jedna samotna zła. Wytarłam ją szybko rękawem. Ból był straszny. Ostatnie co widziałam, zanim zamknęłam oczy, to to że Eddie do mnie podszedł.
Po kilku minutach przy pomocy Seleny wstałam, bo reszta zajęła się Mirandą. Coraz bardziej byłam wkurzona i może zazdrosna. Stanęłam wreszcie o 
własnych nogach. I powiedziałam głośno do Seleny: Dzięki. Kendall lekko się chyba zdziwił bo popatrzył się na mnie jak na wariatkę, ale byłam super wkurzona. Nikt nie zapytał mnie się nawet co jest i w ogólnie jak by mnie tam nie było, bo Miranda kaszlnęła. Co miało chyba oznaczać, że powoli do nas wraca. A ja powoli odchodzę. No, ale nic. Nadal dość mocno trzymałam się za ramię, strasznie piekło i wydawało z siebie blask. Miałam nadzieję, że zaraz przejdzie. Po co mi taki osirion jak Eddie. No normalnie nawet na nie patrzył na mnie. Czułam się coraz gorzej. Bardziej bolało. Nie mogłam znieść tego strasznego bólu. Miałam ochotę krzyknąć, ale pomyślał sobie że nie będę się kompromitować. Miranda przeżyła 'kopnięcie' prądem,  więc zaraz popłyną po mnie, że to ja jestem 'wybrana' i nie mogę wytrzymać bólu a ona może. Już w tedy wiedziałam, że jestem mega zazdrosna o Mirandę. Po moich policzkach mimowolnie popłynęły łzy. Nie żalu do Eddiego, tylko bólu. Moja cierpliwość do Senkhary już sięgnęła granic. Po chwili wybuchnęłam krzycząc:
- Senkharo ! - wydarłam się po czym odeszłam od łóżka Mirandy i zobaczyłam ją; zaśmiała się
- Hahaha – dalej śmiała się 
- Wiem, postaram się. Zostaw mnie już ! Oni nas nie dostaną, obiecuję i wypełnię twoje zadanie. Na pewno znajdę dla ciebie maskę. Proszę, przestań mnie już krzywdzić. Wiem, że moje życie dobiega końca. - nadal krzyczałam
- Zrób jak mówisz ! Bo jak nie to nie tylko ty poniesiesz karę, ale oni też. Przeklęty Unbroken z nim trzeba będzie zawalczyć. Wykonaj to. Twoje życie się kończy. Tak samo jak jej. - wskazała na Mirandę
- Nie proszę nie rób jej nic. Proszę .
- Na razie nic jej nie będzie. A ty się staraj lepiej i uważaj na armię złych. Chroń ją. Jak nie dasz rady armii to twoje na dobre się skończy. Przed tobą wielka decyzja. O której zapewne dowiesz się nie długo. - powiedziała po czym zniknęła, a ja znowu skuliłam się z bólu tym razem po raz ostatni.
Moi przyjaciele patrzyli się na mnie z niedowieżaniem. Ja głośno wzdychnęłam. I miałam bardzo poważną minę – jak nigdy. Patrzyłam na nich z mina w stylu WTF ?! Po czym wybiegłam z sali. Stanęłam za drzwiami. I nagle znów jakich głos. 
- Ratuj Mirandę, ratuj ja !
- Jak ? - krzyknęłam
- Odłącz ją od tych maszyn – one wsysają jej moc ! Szybko !
- Ale ona w tedy umrze !
- Nie ! Ma już dość siły, żeby znów zacząć normalnie żyć.
- A jak nie ?
- Ma na pewno, jak nie dotknij swojego znaku i swoją moc prześlesz na nią. Zaufaj mi
Wleciałam znów, jak potłuczona do sali. Popatrzyłam na SIBUNĘ, i na maszyny. Podeszłam bliżej ich. Odłączyłam pierwszą. Eddie mnie złapał za rękę bardzo mocno.
- Co ty robisz ? Ona umrze.
- Zaufaj mi – krzyknęłam – odsuńcie się 
- Po co ?!  - krzyknęła Selena
- Proszę ! -  ponagliłam ją 
- Zwariowałaś ! - krzyknął Eddie
- Wiesz, to bardzo dobrze. 
Została mi już tylko jedna maszyna do odłączenia. Odczepiłam..
- Miranda, działaj ! - krzyknęłam do niej
Po dłuższej chwili uniosła się do góry, po czym bardzo szybko upadła.
- Za mało mocy – wyksztusiła z siebie Miranda
- Już, chwila – powiedziałam po czym dotknęłam swojego znaku Anubisa, który lśniał.
Przycisnęłam rękę do niego po czym do Mirandy. Po chwili już wstała.
- Boże, Miranda – krzyknęła Selena – Wszystko - okey ?
- Tak, jest super – odpowiedziała jej Miranda i odsunęłam się od nich wszystkim, a Miranda podeszła do mnie.
- Naprawdę, dziękuje. Jeszcze chwili i by mnie nie było.
- Nie ma za co ! Naprawdę.
- Jak to ? Z skąd wiedziałaś ? - zapytał się zdziwiony Eddie
- Wiesz wybrana nie jest taka słaba jak myślałeś – odpowiedziałam z wyczuwalną złością w głosie 
- Tak się tylko zapytałem. A o co ci chodzi ?
- Nie ważne. - opowiedziała zrezygnowana i odwróciłam się do niego
- Ważne, ważne – powtórzył po czym mnie złapał za rękę – chodź – i wyszliśmy z sali
- Co ty chcesz ? - powiedziałam znowu zrezygnowana
- Słuchaj, nie odzywasz się do mnie, nie patrzysz. Nic.
- Co ?! To ty nie zwracasz na mnie uwagi
- Jak to nie ?! Cały czas na ciebie patrzę ! Grace...
- Przestań. 
- Ale proszę powiedz mi co zrobiłem nie tak.
- Później – powiedziałam po czym znowu weszłam do środa sali po mnie Eddie z zmartwioną miną
- Pogadaliście ? - zapytał się jak zawsze ciekawski Kendall
- Można tak powiedzieć – powiedział, a ja znowu poczułam ukucie w sercu momentalnie zrobiło mi się szkoda
- Dobra, teraz muszę wam coś powiedzieć. Przez cały ten czas muszę nie tylko myśleć o was, ale i o sobie. Mój czas się kończy, ale dzięki temu wy przeżyjecie. Muszę was chronić. Armia złych idzie po nas i po nasze moce. Muszę rozpocząć walkę.
- Czekaj, raz mówisz o nas raz o sobie – powiedziała Selena
- Tak, bo to jest moja bitwa, ale nasz problem
- Okkkkkeeeyyyy... - zrezygnowany Eddie podszedł do mnie i próbował mnie przytulić, ale odsunęłam się i wyszło że oparł się w stolik przy łóżku.
- A więc to nie będzie twoja bitwa ! My idziemy z tobą! Nie zostawimy cie ! Nigdy – zaczęła Miranda
- Nigdy... - dopowiedziała reszta
- No... ale... 
- Nie ma ale – powiedział w moim kierunku Eddie a ja próbowałam się uśmiechnąć
- Jasne... - jednak odpowiedziałam z nutką sarkazmu
- Czuję... raczej widzę... idą po nas – powiedziała Selena
- A więc my też idziemy – krzyknął Eddie łapiąc mnie na rękę, a ja się tylko uśmiechnęłam gdy ten na mnie spojrzał.
Szliśmy na spotkanie z armią złych. Selena prowadziła, ponieważ wiedziała, gdzie obecnie się znajdują. Przez całą drogę Eddie trzymał mnie za rękę a ja nie protestowałam. Ścisnęłam bardziej gdy Selena nam powiedziała, że to tutaj mamy się spotkać. Popatrzył na mnie z uśmiechem i powiedział:
- Spokojnie, wszystko będzie dobrze.
- Jasne – odpowiedziałam szybko
Armia złych podeszła do nas. Na początku była tylko rozmowa, jakoś za bardzo pokojowa. Ze sobą wzięli Radka. Nadal zastanawiałam się co to za ważna decyzja. Do czasu... Zaczęło się. Miranda jako czarodziejka rzuciła kilka zaklęć, ale to nie zadziałało – byli nawet przez to bardziej silni. 
Głos mi podpowiadał, żebym ratowała Radka. Wzięłam jako moją ochronę Kendalla. Reszta walczyła. A my razem szliśmy naprzód. Ja ukryłam się za plecami Kenda. Nie wiedziałam co mam dalej robić. Poprostu chciałam uwolnić Radka. Ważną decyzją było moje życie lub życie Radka, jednak podjęłam bardzo ważną decyzję – chciałam go uratować. No bo kiedyś coś dla mnie znaczył no i w ogóle. Źli wiedzieli, że nie pokonają Unbroken. Ten moment wykorzystała Miranda i walnęła ich kulą śmierci. Udało się ! Radek wolny. Wiedziałam, że to za proste; po chwili źli powstali i odepchnęli atak i to ja dostałam kulą śmierci...

*_* Oczami Eddiego *_*

Wiedziałem, że Grace będzie chciała ratować Radka. Nie przeszkadzałem jej. Ale gdy tak leżała, bardzo żałowałem, że tak nie zrobiłem, ale musieliśmy jeszcze coś zrobić. Musieliśmy wykończyć armię złych. Wszyscy robiliśmy co mogliśmy. Radek zabrał Grace z pola bitwy. Jest ! Udało nam się pokonaliśmy ich. Szybko polecieliśmy do Grace, która dostała kulą śmierci. Była martwa...

Rozdział 49 
"Żyć czy nie żyć?"

*_* Oczami Grace, w zaświatach *_*

Boże umarłam. O matko ! Gdzie ja jestem ? -zadawałam sobie to pytanie przez kilka godzin. Postanowiłam się rozejrzeć. Tu było jak w niebie. Anioły, chmury, wszystko było białe - takie piękne. Rozpłakałam się... Na ziemi zostawiłam Eddiego i moich przyjaciół. Senkhara - pomyślałam -boże ona ich uśmierci. Co ja zrobiłam. 

*_* Oczami Mirandy, Ziemia *_*

Podeszliśmy do Grace błyskawicznie. Nie żyła ! Eddie upadł przed nią na kolana, zaczął używać swoich mocy. Na nic. Ja wiedziałam, że jak ktoś dostanie kulą śmierci to nie ma odwrotu. Tak bardzo bałam się to powiedzieć. Wszyscy byliśmy rozpaczeni. Eddie wziął Grace na ręce i zaniósł do naszego domu. Selena wraz z Kendallem wykonali szereg różnorodnych badań, które tylko potwierdziły że nie ma w niej choć cienia życia. Wyczarowałam trumnę do ktòrej włożyliśmy Grace. Następnie przetransportowaliśmy do chłodni. Eddie się całkowicie załamał, nie było z nim kontaktu.
Aż do dnia, w którym chciał się zabić. Kendall go uratował i "przywrócił" na Ziemię. Boże gdyby nie Kend to byśmy zostali całkiem sami.

*_* Oczami Kendalla *_* 

Tak bardzo się ucieszyłem, że zdążyłem uratować Eddiego. Minął tydzień. Miranda zaczarowała wszystkich, aby ci nas nie pamiętali - to bardzo boli nikt nie zna. Oprócz SIBUNY. Musiałem pogadać z Eddiem:
- Co ci przyszło do głowy z odebraniem sobie życia ? 
- Wiesz co, ja nie mam po co żyć ! - krzyknął
- Nam wszystkim brakuje Grace, ale musimy działać dla Grace
- Ja nadal nie wiem czy żyć czy nie żyć !
- To przeze mnie - powiedział Radek
- Zamknij się - odpowiedział mu Eddie po czym poszedł do Grace
- To nie dobra chwila - skomentowałem wyjście Eddiego Radkowi
- Stary, a co tam u ciebie ? 
- Co u.mnie ? Moja bliska przyjaciółka nie żyje. I ty się pytasz co u mnie ? - oburzyłem się po czym poszedłem do mojej dziewczyny.

*_* Oczami Seleny *_*

Leżałam na łóżku i płakałam. Usłyszałam pukanie. Odpowiedziałam: proszę


- Cześć, mogę ? - zapytał mnie Ken
- Tak.
- Jak się czujesz ?
- Okropnie. Już trzy razy kogoś straciłam a właściwie pięć.
- Jak to ? 
- Grace, Mirandę dwa razy ( w przepaści i w tym porażeniem), ciebie, rodzinę. - rozpłakałam się
- Kochanie... - powiedział czule po czym mnie przytulił i usnęłam.

*_* Oczami Eddiego *_*

Nie mogłem tego sobie darować. Miranda kręci się jeszcze koło Grace - próbuje rzucić zaklęcie życia. 
- Wiesz co ? Na razie to powstrzyma rozkładanie ciała. Muszę mieć wyższy poziom magii. W tedy spróbujemy ją uratować. Dobrze ? 
- Jasne, nic innego nam nie pozostało. A mogłabyś mnie zostawić samego.
- Tak. Już miałam wyjść. Muszę osiągnąć nowy poziom jak najszybciej.
Zostałem sam z Grace. Zebrało mi się na przeprosiny i takie tam. To teraz ją trzymałem za rękę. 

*_* Oczami Seleny, po obudzeniu się *_*

Wstałam i postanowiłam się ogarnąć. Kendall jeszcze spał. Nie chciałam go budzić. Po porannej... Zaraz popołudniowej toaletce zeszłam na dół. Postanowiłam, że pójdę do Gr
Weszłam do chłodni, ale tylko do szyby. Stanęłam i patrzyłam się. To było przepiękne. Jejku, co się ze mną dzieje. Piękne ? Ona nie żyje, a on rozpacza. Ale to co zobaczyłam w szpitalu, to jak Eddie trzymał za rękę Mirandę, a teraz Grace. Po chwili się rozpłakałam. Wróciłam do kuchni gdzie był Radek.
- Cześć - powiedziałam
- Hej, czekaj płakałaś ? - zapytał się po czym mnie przytulił
- Nie, no coś ty - ponownie mi łzy poleciały po policzkach
- Hej, spokojnie ona do nas wróci. Miranda radę - oderwaliśmy się od siebie.
- Mam nadzieję...
- Jesteś głodna ? - zapytał mnie, a ja pokiwałam w geście że tak - zaraz będzie gotowe. Jak tam ci się układa z Kendallem ?
- Spoko. Jak na razie. Po tym co przeszłam, więc ok
- To fajnie.
*_* Oczami Kendalla, w międzyczasie *_*
Obudziłem się, przebrałam i zeszłedłem do kuchni. Zchodząc po schodach zauważyłem jak moja dziewczyna przytula się do Radka. Postanowiłem im nie przeszkadzać i tak stałem dłuższą chwilę. Potem zaczęli gadać, śmiać się.
Pomyślałem, że zejdę do Grace. Zobaczyłem, że jest u niej Eddie - postanowiłem wrócić do mojej Seleny, dobrze bawiącej się z Radkiem. 
- O, hej - powiedzieli 
- Cześć - powiedziałem zrezygnowany i wróciłem do swojego pokoju. Tak do swojego nie do Seleny.

 *_* Oczami Seleny *_*

Zachowanie Kendalla bardzo mnie zdziwiło i zmartwiło. Po zjedzeniu poszłam do swojego pokoju. Nikogo w nim nie było. Myślałam, że tu będzie, ale coż...

Rozdział 50 
"Nie dam rady."

*_* Oczami Seleny *_*

Postanowiłam, że pójdę do jego pokoju. Miałam nadzieję, że tam jest. Zapukałam, po chwili usłyszałam: "Wejdź".
- Mogę ? - zapytałam nie pewnie
- Jakbym nie można było to nie powiedział bym "wejść". No nie ?
- No fakt. - powiedziałam i zrobiłam się bardzo smutna. Kendall siedział na łóżku z laptopem na kolanach
- Co robisz ? - zapytałan siadają na jego łóżku
- Szukam czegoś o kulach śmierci, klątwacb. Zaraz ma przyjść Miranda i musimy coś wymyślić. I sprawdzam przelotnie Facebooka.
- A to fajnie.
- A tobie się znudziła zabawa z Radkiem ?
- Co ? Co nie. Znaczy tak. Znaczy to niebyła żadna zabawa po prostu gadaliśmy o on mi zrobił jedzenie. I tyle.
- Jeden szczegół ominęlaś.
- Nie. 
- Siemka - powiedziała Miranda wchodząc do pokoju z laptopem.
- Hej -odpowiedzieliśmy
- Jejku nie źle się przygotowałaś ! -pochwalił ją Kendall - Co przyniosłaś ?
- Księga magii, przekleństw, zaklęć i laptopa.- odpowiedziała po czym usiadła koło Kendlla na łóżku.
- Wiecie, co nie będę wam przeszkadzać - powiedziałam wstając
- Ej, przecie nie przeszkadzasz ! - krzyknęła Miranda
- Ta, jasne - odpowiedziałam
- O co się pokłóciliście ? - zapytała
- O nic - odpowiedziałam szybko
- No jasne, a ja jest gwiazdą pop. O co ? 
- O nic. - powtórzyłam
- O Radka ? Tak Kend ? - zwróciła się z pytaniem do niego. On spojrzał na mnie na Mirande. - On też mnie wkurza.
- Serio ? - powiedziałam - Dlaczego ?
- Ooohoho.., zaraz ty jesteś po jego stronie ? 
- Ja nie mam strony.
- No jasne - odezwał się milczący dotąd Kend
- Już wiem, co jest nie tak...
- Serio ?! - rozpłakałam się i cbcąc wyjść zatrzaśnięto mi drzwi przed nosem. Przez kogo? Przez Mirandę. - Miranda proszę ! 
- Nie, chodź tu - po czym mnie przytuliła
- Miranda, chce wyjść. Proszę daj mi to zrobić.- powiedziałam po czym została  rzucons na łóżko Kenda. - Ała
- Nie przeszadzaj. A teraz gadaj, co jest !
- Nie.
- Wiesz, musisz.
- Nie.
- Jesteś w dość słabej formie psychicznej. 
- Nie - wstałam.
Postanowiłam, że chce naprawdę wyjść.
Kendall nawet nie patrzył się. To boli.
- Wychodzę - powiedziałam stanowczo
- Jak chce to niech idzie do Radka.
- Co ? - krzyknęłam i stanęłam nad  nim.
- Tylko mnie nie pobij.
- O co ci chodzi ?
- Naprawdę, nie wiesz ?
- Nie. Wiesz naprawdę nie wiem. Mam lekkie załamanie, a ty mi tu z takimi tekstami. To że przytuliłam się do Radka...
- Przytuliłaś się do niego ? - zapytałam mnie z wyrzutem
- Tak. To nie znaczy, że cie nie kocham, ale teraz mam dość. Jasne. 
- Jakbyś się poczuła jakbym to ja się tulił do Mirandy ? 
- Nie przeszkadzam ci.
- Całe szczęście. 

*_* Oczami Kendalla *_*

Nareszcie trochę spokoju. Wyszła. Źle się czułem z tym. Ale mamy ważniejsze sprawy.
- Dobra, zaczynajmy - powiedziała Mir - Wszytko okey ?
- Tak. Trochę wyrwała mnie z pracy. Czytałaś już te książki ? 
- Nie. Tak mniejwięcej wiem o co chodzi. 
- Omkey. To ty przeczytaj je, bo zrozumiesz je jako czarodziejka. A ja przeszukam neta. Ok ?
- Tak. Dobry plan.
Postanowiłam, że chce naprawdę wyjść.
Kendall nawet nie patrzył się. To boli.
- Wychodzę - powiedziałam stanowczo
- Jak chce to niech idzie do Radka.
- Co ? - krzyknęłam i stanęłam nad  nim.
- Tylko mnie nie pobij.
- O co ci chodzi ?
- Naprawdę, nie wiesz ?
- Nie. Wiesz naprawdę nie wiem. Mam lekkie załamanie, a ty mi tu z takimi tekstami. To że przytuliłam się do Radka...
- Przytuliłaś się do niego ? - zapytałam mnie z wyrzutem
- Tak. To nie znaczy, że cie nie kocham, ale teraz mam dość. Jasne. 
- Jakbyś się poczuła jakbym to ja się tulił do Mirandy ? 
- Nie przeszkadzam ci.
- Całe szczęście. 

*_* Oczami Kendalla *_*

Nareszcie trochę spokoju. Wyszła. Źle się czułem z tym. Ale mamy ważniejsze sprawy.
- Dobra, zaczynajmy - powiedziała Mir - Wszytko okey ?
- Tak. Trochę wyrwała mnie z pracy. Czytałaś już te książki ? 
- Nie. Tak mniejwięcej wiem o co chodzi. 
- Omkey. To ty przeczytaj je, bo zrozumiesz je jako czarodziejka. A ja przeszukam neta. Ok ?
- Tak. Dobry plan.
Przez kilka godzin czytaliśmy, szykaliśmy.
Nic ciekawego to samo co w pamiętniku Any. W pewnym momencie wleciała wystraszona Selena. Popatrzyliśmy się na nią z wyrazem twarzy WTF ?!.
- Boże jaki widok. Dobra cel mojej wizyty. Tam na korytarzu Radek zwariował. 
- To go przytul lub lepiej pocałuj -powiedziałem
- Kendall ! - szturchnęła mnie Mir
- Ała !
- Chodźmy.
Rzeczywiście Radek coś odwalał. Medytował, latał, krzyczał, błagał kogoś. Wróciliśmy do pokoju.
- Co to miało być ? - zapytałem
- Radek, TYLKO Radek - powiedziała Sel zaznaczając TYLKO
- Ta, ale co on robił ? 
- Zaraz, wrócę. A wy zostancie ! -powiedziała Mir
- Aż się zdziwisz - powiedziała Sel
- Serio ? - podeszła do niej wrogo
- Dobra, dobra, tylko nie bij. - i usiadła na podłodze koło łóżka
- Usiądź na łóżku, przecież my nie gryziemy - powiedziałem po chwili
- Dobrze wiedzieć - odpowiedziała 
- Hahaha, czyż byś wątpiła.
- Jakbym śmiała.- odwróciła się w moją stronę. Popatrzyłem na nią...

Rozdział 51 
"Obudzenie ?"

*_* Oczami Kendalla *_*

Ona spojrzała na mnie z wyrazem smutku. Tak sobie patrzyliśmy na siebie, aż do momentu w którym wpadła Miranda.
- Wow, a co mnie ominęło ? - zapytała widząc nas zbliżonych do siebie. 
- Nic, nic - powiedziałem śmiesznie i odsunęliśmy się.
- Ta..
- Dobra. Powiedz co widziałaś ? - ponagliła ją
- To było bardzo dziwne. Nie mam pojęcia co on robi i lepiej nie wiedzieć - zaśmiała się - Kendall?
- Tak..
- Dokończymy to jutro. Zastawię was samych.
- Ej ! - krzyknęła Selena 
- Hahahahaha - zaśmiała się Miranda
- No jasne, dzięki wielkoduszna Mirando - zaśmiała się Selena
Nareszcie się uśmiechnęła - pomyślałem - i się uśmiechnąłem
- Czego się szczerzysz ? - zapytała mnie
- A nic, nic. 
- Ta napewno - powiedziała  sarkastycznie
- No jasne, nie wierzysz mi. - i zaczęliśmy się łaskotać. Po kilkunastu minutach padliśmy na podłogę zmęczeni. I weszedł Eddie:
- A wy co robiliście ? - zapytał ze śmiechem
-A nic, nic - powiedziałem
- Ta, jasne - uśmiechnął się poraz pierwszyod śmierci Grace
- Co chcesz ? - wyleciała z pytaniem Selena
- Jakaś ty miła. Musimy coś wymyślić co z Grace. Zebranie w salonie.
- Ok - powiedzieliśmy razem
- Czekam. - i wyszedł
- Musiał coś odkryć - powiedziałem i pomogłem wstać Selenie 
- Też prawda. Dzięki. 

*_* Oczami Grace, w zaświatach *_*

- Ty nadal żyjesz - mówiła starsza pani, poprzednia wybrana
- Ale ja umarłam.
- Nie kochane dziecko, ty żyjesz. Wybrana się nie poddaje. Rozumiesz ? Ja wieże, że tak. Zostawiłaś chłopaka i przyjaciół. I klątwe, którą musisz pokonać. Potrzebujesz daru !
- Jakiego daru ? - pytałam 
- Daru życia nieśmiertelnego dla ciebie i twoich przyjaciół. 
- A jak go zdobyć ? 
- Musisz poprosić.
- Kogo ?
- Mnie. Ja zażadzam istotami z nadprzyrodzonymi mocami, czyli wybranymi, osirionami, czarodziejkami, unbrokenami, trenerami, wiedźmami.
- Naprawdę. Bardzo proszę. 
- Oczywiście. Ale musisz znaleźć kwiat i to szybko puki cie nie zakopią. 
- Gdzie go znajdę ?
- W siódmym niebie, to jest puszcza w niebie. 
- Jasne, już idę. Jak go poznam ?
- Wybrana zawsze wie.
Wybrałam się do puszczy. Szukałam bardzo długo aż znalazłam kwiatek. Usłyszałam głos ale nikogo nie widziałam. 
- Wybrana to jest to .
Po czym zerwałam kwiatek i popędziłam do staruszki.

*_* Oczami Eddiego, zebranie SIBUNY *_*

- Musimy coś postanowić. Minął tydzień, musimy chyba urządzić pogrzeb. - powiedziałem
- Ale nic nie da się zrobić ? - rozpłakała się Selena
- Najprawdopodobniej nie - opowiedziała jej Miranda 
- Idziemy wszyscy do niej teraz ? 
- Ale nie będzie pogrzebu ? 
- Nie, nie dzisiaj. 
 - To idźmy jej powiedzieć 
- Ok - i weszliśmy do chłodni. Leżała tam przez tydzień. 
- Ej,patrzcie - krzyknął Kendall
- Co ?
- Ona oddycha.
- To jest nie możliwe. 
- Patrz - przyłożył jej telefon. Na ekranie pojawiła się para. 
- Co to jest ? - krzyknąłem

Rozdział 52 
"Powrót"

*_* Oczami Seleny *_*

- Tak, ona żyje - krzyknęłam
- Wow, ale jak my ją obudzimy ? - zapytała po chwili Miranda
- Selena, sprawdzaj przyszłość. - powiedział do mnie Eddie
- Ej, Eddie ona nie sprawdzi przyszłości, bo ona może się zmienić ze względu na nasze decyzje - przerwał mi Kendall
- Wow, stary. Selena cię poduczyła ? 
- Już tyle razy to słyszałem, żem się nauczył.
- Hahahahaha - zaśmiałam się sarkastyczne 
- Oj, tam. Co robimy ? - powiedziała Miranda
- Czekamy... - odpowiedziałam

*_* Oczami Grace, w zaświatach *_*

Biegłam bardzo szybko do owej staruszki. Miałam nadzieję, że mi powie co mam teraz zrobić. Jest, nareszcie ją znalazłam - jak dobrze.
- Proszę pani, mam... - wzięłam oddech - mam ten kwiatek. 
- Mówiłam ci dziecko, że go znajdziesz.
- Co ja mam teraz z nim zrobić ?
- Powąchać
- Tak po prostu, tylko powąchać ?
- Tak, wybrana więcej nie musi.
- Jejku. Naprawdę pani dziękuje. A jak powącham to co się stanie ?
- Wrócisz na Ziemię. Daj to swoim przyjaciołom. A także staną się nieśmiertelni.
- Nieśmiertelni ? - zapytałam z niedowierzaniem 
- Tak, to kwiat nieśmiertelności. No już wąchaj.
- Do wiedzenia.

*_* Oczami Seleny *_*

- Jak to czekamy ? Musimy coś zrobić ! - powiedział Eddie
- Nie, Eddie. Ona sama musi coś zrobić, my jej nie pomożemy - uspokajał go Kendall
- Jasne, jak zawsze. - odpowiedział
- Eddie, naprawdę nie martw się już wiemy że żyje i to najważniejsze. - powiedziała Miranda przytulając Eddiego
- Miranda, mogę cię na słówko ? - zapytałam Mirandę
- Jasne - odeszliśmy kawałek - Co jest ?
- Sory, że tak prosto z mostu - nie śliń się do Eddiego.
- Co ?
- Tak, jesteście ostatnio bardzo blisko. A on ma dziewczynę i wątpię by Grace się ucieszyła widząc was.
- Ale o czym ty mówisz, przecież ja się nie kleję do Eddiego.
- A to pocieszanie. Przytulanie, trzymanie za rękę.
- Widzisz sama to nazwałaś.. pocieszanie a flirtowanie.
- Ahe - mruknęłam
- Ja Grace nie odebrałabym chłopaka.
- A to co nie chciałabyś mieć ?
- Nie, poświęcam się SIBUNIE.
- Okey, tylko nie Eddiemu.
- Dobrze, mamo !
- Tja - znowu mruknęła 
- Pogadaliście sobie ? - zapytał nas Eddie a my na znak że tak kiwnęliśmy głową - To super.
- Dobra chodźmy już. Dajmy jej odpocząć. - zaproponowałam i wszyscy wyszliśmy. Każdy poszedł do swojego pokoju. A ja i Kend staliśmy i się na siebie patrzyliśmy. A co mu chodzi ? - myślałam. Po 5 minutach poszłam do siebie i on też do siebie. Myślałam dość długo o nim po czym usnęłam...

*_* Oczami Grace, powrót na Ziemię *_*

Powąchałam kwiatek. Pięknie pachniał - pomyślałam i odpłynęłam. Czułam się jakby ktoś mnie wrzucił do prali na wirowanie. Okropność po czym jakbym znowu trafiła w swoje ciało. Od razu zaczęłam oddychać - bardzo gwałtownie. Podniosłam się i za bardzo nie wiedziałam gdzie jestem wyszłam z chłodni; w ręku trzymałam kwiatek. Poszłam do kuchni się napić w końcu od jakiś 2 tygodni nic nie jadłam i nic nie piłam. Moje ciało było martwe. Co za szok. Takie dziwne uczucie, bo niby wcześniej nie potrzebowałam niczego, a teraz wszystko na raz. Wzięłam sobie szklankę i nalałam wody. Słyszałam, że po schodach ktoś schodzi. Postanowiłam, że będę udawać, że nic się nie stało. Była to zaspana Selena.
- Cześć, Grace - powiedziała do mnie
- Hejka, co tam ? - odpowiedziałam szybko
- Co ? Czekaj zaraz. GRACE -wydarła się na całe mieszkanie i przytuliła mnie
- Jak miło cię widzieć, choć słyszeć już mniej - zaśmiałam się
- Chłopaki !!! Miranda !!!! - krzyknęła ponownie
- Co ja ci mówiłam o krzykach ?
- Sorki, ale nie wytrzymam ze szczęścia.
Słyszałam, że Kendall i Eddie drą coś w stylu "co ci odwaliło, że tak drzesz !". Stali na ostatnim schodku wpatrzeni we mnie - zamurowało ich. Potem Eddie rzucił się w moją stronę a Kend nadal stał. Po chwili podszedł do Seleny.
- Selena, czy też widzisz tutaj Grace, czy jestem już całkiem chory na umyśle ? - zapytał powoli
- Tak i tak ! - odpowiedziała mu - Widzisz Grace i tak jesteś chory na umyśle - zaśmiała się
- Ej !!! - walną ją lekko w bok 
- Ała - powiedziała
- Hahah - zaśmiała się Miranda widząc to co te 'dzieci' robią.
Kendall mnie przytulił a Miranda się na mnie rzuciła. Jak miło.
- Senkhara, zrobiła wam coś ? - zapytałam przerażona
- Nie,nie mogła. Bo ty nas chroniłaś - powiedziała ze łzami w oczach Miranda
- Jejku, ale się cieszę.
- Dobra, teraz mam dla was prezent. - otworzyli usta ze zdziwienia - Powąchajcie ten kwiatek.
-Po co ? - krzyknęliśmy
- Ten kwiatek daje nieśmiertelność. 
- Co jak ja ? -zapytał Kendall
- Tak. 
- Jak to ?- dopytywała się Selena
- Sel, jestem Unbroken, czyli nie pokonany i nieśmiertelny, a wy będziecie nieśmiertelni. 
- Aha, dzięki ale i tak nie rozumiem - opowiedziała Sel
- Później ci wytłumaczę - powiedział
- Moment.. - spojrzałam na Kenda i Sel - dlaczego wy coś tak dziwnie się zachowujecie ?
- Kochanie, nie wiesz pokłócili się. - wytłumaczył mi Eddie
- O co ? - dopytywałam się ?
- Jedno jest bardziej zazdrosne o drugie. - powiedział po czym się wszyscy zaśmiali
- I co nie jesteście już razem ? - zapytałam 
- Ymm... - mruknęła Sel
- Właśnie... - powiedział Kendall

Rozdział 53 
"Nowe życie, nowe działania"

*_* Oczami Grace *_*

- I co nie jesteście już razem ? - zapytałam 
- Ymm... - mruknęła Sel
- Właśnie... - powiedział Kendall
- A ja chyba wiem. Wy sami nie wiecie czy jesteście razem, tak ? - zapytałam się
- Taa...- powiedziała a raczej mruknęła Selena
- Kurde jak dzieci, normalnie. - powiedziała Miranda
- Dzieci, dzieci - powtórzył Kendall po czym poszedł na kanapę, a za nim reszta SIBUNY
Usiedliśmy... Ja na kolanach mojego chłopaka, Miranda na przeciwko w fotelu i następnym siedział Kendall a Selena stała oparta, lekko zmartwiona, o ścianę. 
- Mamy nowy tunel. Musimy zobaczyć co tam jest - zaczął rozmowę Eddie
- Okey, ale nie dzisiaj. Zapomniałam powąchajcie kwiatek.
- Okey - powiedziała i najpierw wąchali Eddie i Miranda przepłynęło przez nich nowe życie. Potem Selena, Kendall nie musiał. 
- I jak ? - zapytałam po chwili
- Extra, jak nowe życie. Dzięki - powiedziała Miranda
- No to teraz zaczyna się.nasze wspólne życie razem - powiedział Kendall patrząc na Selenę.

*_* Oczami Seleny *_*

Boże co on się tak na mnie patrzy. 
- To co robimy dzisiaj ? - zapytałam chcąc zmienić jak najszybciej temat
- Ja chce spędzić ze swoją dziewczyną trochę czasu. Idziemy na spacer ? - z pytanie zwrócił się w stronę Grace
- Jasne - odpowiedziała Eddiemu Grace
- A ja mam zamiar iść po ćwiczyć magię u mojego mistrza.
- Super. Każdy gdzieś idzie. - powiedziałam zrezygnowana 
- Masz czas dla Kendalla - odezwała się na odchodne, po czym walnęłam ją w bok.
- Ała - pisnęła
- Hahahahaha - zaśmiałam się sarkastycznie.
Wszyscy się zmyli. Została ja i Kend, który cały czas się na mnie patrzył. Co to za dziwne uczucie znowu. Dobra przestań Selena. Idę.do swojego pokoju. Usiadłam na łóżku. Popatrzyłam za okono, widziałam tam Grace i Eddie jak słodko razem wyglądali. Zaraz, zaraz tam jest Radek. Idzie w ich stronę. Co jest grane? Pogadał, przytulił Grace i idzie do naszego domu. Zejdę na dół i zobaczę co tam. 

*_* Oczami Kendalla *_*

Selena poszła na górę, a ja tak nadal siedziałem. Do czasu... usłyszałem kroki. Selena schodziła na dół. A po chwili wpadł Radek. Co on tu robi ? - myślałem. 
- Siema, stary - powiedział 
- Hej, co tam ? - zapytałem wstając
- Grace jest żywa !!!
- Tak - powiedziałem dużo spokojniej. Selena doszła do mnie i ze zdziwieniem patrzy się na Radka.
- A jemu co ? - zapytała mnie wskazując na Radka
- Kto wie ? - odpowiedziałem
- A tak na serio.
- Zobaczył Grace.
- I wszystko jasne - uśmiechnęliśmy się
- Dobra, powrót na Zimię. Słyszałem, że nie jesteście razem.
- A ja zauważyłem, że każdy wie oprócz mnie - powiedziałem zirytowany 
- I oprócz mnie - dodała Selena
- A nie jesteście ? - dopytywał się 
- Daj se spokój - powiedzieliśmy razem, po czym Radek machnął ręku i włączył TV
- Możemy pogadać ? - zapytała mnie Sel
- Jasne - powiedziałem i pociągnęła mnie za rękę do mojej sypialni 
- Musimy pogadać o nas.
- Okey.
- Zróbmy sobie przerwę. Co ?
- Przerwę ? - zapytałem z przerażenia
- Tak. Dajmy sobie od siebie oddychnąć, chyba że wolisz ze mną zerwać na zawsze.
- Nie ! - krzyknąłem - dajmy sobie trochę czasu
- Dzięki, że rozumiesz. - i wyszła..
Tak naprawdę to nie chciałem tej przerwy ale cóż. Było już późno postanowiłem położyć się spać...

*_* Oczami Seleny *_*

Ta rozmowa była bardzo trudna dla mnie, ale teraz już wiemy na czym stoimy. Nie mam humoru... idę spać. Weszłam do swojego pokoju, wzięłam prysznic. Położyłam się i zasypiając myślami byłam w kolejnym korytarzu...

*_* Oczami Eddiego *_*

Po długim spacerze wraz z Grace poszliśmy spać. Nareszcie byłem szczęśliwy. Ale na pewno moje szczęście nie potrwa długo... jak zawsze, ale wolę o tym nie myśleć. I zasnąłem...

*_* Oczami Mirandy, poranek *_*

Otworzyłam oczy, spojrzałam na zegarek była 6:50. Boże - pomyślałam - jak wcześnie. Nie chciało mi się już spać ani leżeć. Ubrałam się i zeszłam na dół. Na naszej kanapie leżał właściwie jeszcze spał Radek. Trzeba będzie wyczarować mu pokoik - pomyślałam. Nalałam sobie do szklani soku pomarańczowego i wyszłam na taras na leżak. Słońce dopiero wstawało. Piękny widok. Po chwili leżakowania na swoich zimnych ramionach poczułam ciepłą rękę; odwróciłam się szybko by zobaczyć kto to. Tak jak myślałam był to Radek.
- Co tak sama siedzisz ? - zapytał
- Wstałam wcześnie, a wszyscy jeszcze śpią.
- Trzeba było mnie obudzić.
- Hahha i oberwać ?1 Nie dziękuje - powiedziałam po czym wybuchnęliśmy śmiechem.
Po godzinie wstała reszta, a po dwóch wychodziliśmy z domu do szkoły do korytarzy. Już jutro początek roku i dużo ludzi się krzątało po okolicy. W pewnym momencie zauważyliśmy coś dziwnego...

Rozdział 54,55
"Wspomnienia wracają - part 1,2"

*_* Oczami Mirandy, ciąg dalszy *_*

Już jutro początek roku i dużo ludzi się krzątało po okolicy. W pewnym momencie zauważyliśmy coś dziwnego... Jejku to naprawdę on - pomyślałam od razu. Tak to on. Grace się ma mnie spojrzała w stylu 'co on tu robi ?' a ja wzruszyłam ramionami. Przyglądał się innym, jak wnoszą krzesła na jutrzejsze rozpoczęcie roku szkolnego.
- Ty też go widzisz ? - nagle zawołała Selena
- Jasne. Co om tu robi ? - prawie szeptałyśmy
- Może podejdźmy do niego. On nas pewnie i tak nie pamięta - zaproponowałam
- Eddie, tam jest James. - powiedziała Grace
- Jaki James ?
- Chłopak Ally.
- oł..
- No, idziemy z nim pogadać.
- Okey
- Ale wy zostańcie.
I poszłyśmy we trzy do Jamesa. Stanęłyśmy koło niego.
- Siemka, dziewczyny - powiedział James
- Siema poznajesz nas ?- zapytałam
- Jasne ty jesteś Miranda obok ciebie Selenka - uśmiechnął się i dalej wymieniał - oł i Grace
- Ale jak to ? - zapytałam
- Boże przecież my się znamy no nie - były chłopak Ally ten sam którego nie lubicie.
- Zaraz nie lubimy... wkurzyłyśmy się - tłumaczyła powoli Selena
- Ta jasne. Grace o mało co mnie nie pobiła - powiedział po czym zaczęliśmy się śmiać.
- No właśnie hahha- powiedziała Grace
- Zawsze musisz być taka poważna ? -zapytał się jej
- A o co ci chodzi ??
- Jest mega nie miła.
- No bo cie nie lubię. Coś jeszcze ?
- Nie wystarczy. A jak tam SIBUNA ?
- Cooo ? - krzyknęłyśmy ze zdziwienia..
- A co wam chodzi ? - zapytał nas James po chwili
- Dlaczego nas pamiętasz i z skąd wiesz o SIBUNIE ? - zadałam pytanie
- Jeśli się kogoś naprawdę kocha to się nie zapomina... - w tej chwili podeszli Kend i Eddie.
- O czym ty mówisz ? - zapytała go Selena
- O prawdziwej miłości..
- K**wa, można jaśniej ? - zapytałam
- Można , tylko nie bądźcie zaskoczeniu - podszedł do Seleny - Kocham cię !
- Cooo ? - wydarła się Selena
- Kocham cię. - uśmiechnęła się Selena
Kendall nie wytrzymał. Odwrócił się na pięci i zaczął iść przed siebie.

*_* Oczami Kendalla *_*

- Kocham cię - powiedział do Seleny
- Cooo ? - wydarła się ale też się uśmiechnęła
- Kocham cię ! - powtórzył
Nie wytrzymałem. Odwróciłem się i jak najszybciej szedłem przed siebie. Zamyślony nie obecny. Do chwili, aż wpadłem na kogoś. Wylądowałem na tej osobie. Zaraz, zaraz tak nam ją. To była Blanka.
- Przepraszam - zacząłem
- Nie ma za co. Boże Kendall, o ja cie Kendall to ty - przytuliłam mnie
- Tak. Pamiętasz mnie ? - zapytałem
- No jasne. Jakbym mogła zapomnieć...
- Prawdziwa miłość...- przerwałem jej
- Tak. Jak tam SIBUNA ?
- Dobrze, a jak tam Selena ? Jesteście razem ?
- I tak i nie.
- Powiedz mi. - prosiła - ej ja wiem że mnie nie kochasz pogodziłam się, mów.
- No dobra. - odpowiedziałem zrezygnowany
Odeszliśmy kawałek. Usiedliśmy na pobliskiej ławce. Było dość gorąco dlatego usiedliśmy w cieniu.
- A więc... Napewno chcesz tego słuchać ?
- Tak.
- Gdyby Selena nie wróciła z USA byłby martwy przynajmniej wcześniej tak myślałem. Uratowała mnie i po kilku dniach znowu byliśmy razem. I tak bez większych kłótni przez kilia tygodni. Aż do czasu kiedy zobaczył ją jak przytula Radka i dobrze się z nim bawi - nie wytrzymałem. Pokłóciliśmy się, a ona zaproponowała żebyśmy sobie przerwę. A dzisiaj James mówi jej że ją kocha. Wiesz co idę sobie.
- Boże.  Czekaj ! - krzyknęła
- Cooo ? - zapytałem równie głośno
- Armia złych nie zginęła - nadal żyje i planuje powrót.
- Skąd wiesz ?
- Złapali mnie, ale gdy się dowiedzieli że nie posiadam żadnych mocy - wypuścili.mnie.
- Aha, narazie mnie to nie interesuje.
- Ale Kendall, tu chodzi o Selenę.
- Super. - dalej się oddalałam ale ta mnie dogoniłam
- Kendall, oni ją porwą ! Obudź się wreszcie ! Kendall - darła się nademną - Proszę
- Dlaczego to mi mówisz, przecież jej nie lubisz ?
- Ale ciebie lubie. A jak jej się coś stanie to ty będziesz nieszczęśliwy. A ja chce dla ciebie jak najlepiej.
- Dobra. Będę jej pilnować.
- Cieszę się.
Postanowiłem wrócić.
- Stary, gdzie byłeś ? - zapytał mnie Eddie
- Musiałem się przejść. Co mnie ominęło ? - zapytałem widząc Jamesa we krwi i stojącą nad nim Selenę.
- Dużo. - odpowiedziała mi Miranda
- Fajnie - powiedziałem sarkastycznie
- Nawet bardzo fajnie. - odezwała się Sel
- Hahahha - reszta się śmiała oprócz mnie i Sel.
- Gdzie byłeś ? -zapytała mnie gdy reszta poszła usiąść, by zająć się Jamesem , zostaliśmy sami.
- Musiałem się przejść...

- Słuchaj ja cię przepraszam za Jamesa.
- Hej, ale przepraszam mnie za to że Jamessię w tobie zakochał ?
- No chyba tak. - odpowiedziała po czym się uśmiechnąłem
- A ty co nabroiłaś ? - zapytałem
- Oj, nic.- zaśmiała się
- Taaa , a ja jestem Justin Bieber.
- Ok. On chciał mnie pocałować, więc go pobiłam.
- Dobrze wiedzieć.
- Co ?
- By cie nie całować teraz, bo można oberwać.
- Hahha - i dostałem w żebro
- Przecież nie całowałem !
- Zasłużyłeś ! Chodźmy - pociągnęła mnie za rękę.
- Jak tam ? - zapytałem
- Masz, niezłą dziewczynę. - powiedział James, a ja stałem z miną WTF ?!
- Co ? - zapytałem po chwili
- Ma ciętą rękę. - wstał poklepał mnie po ramieniu i poszedł
- Coo ? - krzyknąłem odwracając się do SIBUNY i rozkładając ręce. Zaczęli się śmiać.
- O co chodzi ? - znów zapytałem
- Jesteś moim chłopakiem - powiedziała Sel
- Ale przecież mamy przerwę ?
- Ale nadal cię kocham.
- To po co nam przerwa ?
- Chcę oddychnąć.
- Ode mnie ?
- Nie. Od naszych kłótni, może to nam zrobi dobrze.
- Okey. Mam dla ciebie, dla nas ważne info.
Armia złych nie zginęła

- Jak to ? - krzyknęła Miranda

Rozdział 57
"Życie albo śmierć"

*_* Oczami Seleny *_*

- Miałaś wizję ?
- Tak. Za kilka dni Senkhara się wkurzy i zabije nas oprócz ciebie.
- A dlaczego mnie nie ?
- Unbroken jesteś
- Ale... - widać, że był bardzo przejęty tym
- Powiedz mi o co chodzi, że ja wiem jak to przejść.
- Jesteś naszą trenerką i masz wizje. Skup się zobaczysz to w swojej wizji.
Skupiałam się z godzinę i nic.
- Nic, Kendall ja nie potrafię !
- Spokojnie.... Zadzwoń do ciotki Ray 
- No jasne. 
Wzięłam telefon i zadzwoniłam.

~R=Ciotka Ray | S = Selena ~

R: Hallo ? 
S: Cześć ciociu.
R: O Selena. Jak miło cię słyszeć.
S: Mam problem.
R.: Jaki ? Z sibuną ?
S: Tak. Musimy przejść pewną grę. Jakby szachy, albo za kilka dni zginiemy. A ja nie mam pojęcia jak. Chłopaki mówią, żebym się skupiła ale to nic nie daje.
R: Taka z sokołem ? 
S: Tak !
R: Pamiętam grałam w taką gre w dzieciństwie.
S: Pomożesz nam.
R: Oczywiście, zaraz kupię bilety i lecę do Polski.
S: Dziękuje. Dlaczego mnie pamiętasz ?
R: Wytłumaczę ci wszystko jak się zobaczymy. Za 9 godzin będę. Pa
S: Dziękuje, czekam. Pa
Zakończyłam rozmowę bardzo się cieszyłam że Ciotka nam pomoże.
- I co ? - zapytał mnie Kend, a ja się do niego przytuliłam- przyjedzie i nam pomoże będzie za 10 godzin
- Mała, to świetnie - pocałował mnie w głowę - co możemy teraz robić ? 
- Nic. Ja idę się przespać. Ty też idź.
- Dobrze mamo.
Położyliśmy się spać. Byłam zmęczone, ale wiedziałam, że dopiero jutro to ja będę zmęczona. Z tymi myślami zasnęłam...
Obudziłam się około 7, wstałam, ubrałam się w czarne rurki, biały podkoszulek i czerwony żakiet oraz kwieciste balerinki; ogólnie doprowadziłam się do porządku. Wyszłam z pokoju po cichu. Szłam korytarzem - reszta jeszcze spała. Zeszłam po schodach. W kuchni zastałam Kendalla rozmawiającego z moją ciotką. Zdziwiłam się. Podleciałam się przytulić.
- Ciociu, jak tu trafiłaś ? - zapytałam
- Ooo.. -zamyśliła się - muszę ci powiedzieć.
- Ale co ?
- Jestem ... - znowu zamilkła - jestem ... wybraną.
Stałam z wyrazem twarzy *o*
- Co ?
- Jestem wybraną tylko dużo starszą i nieśmiertelną, nie dawno dopiero zdążyła rozwiązać moje przeznaczenie. Grace też jest i dlatego wam muszę coś o niej powiedzieć. Wybrana też ma moc - moc głosu. Podpowiada on co ma robić. Ale tylko dojrzałej wybranej mówi co ma robić i jest to zgodne z prawdą. Ale Grace nie dojrzała jeszcze i ten głos może ją zawieść. Trzeba jej to powiedzieć. 
- Oł. Ale później. Musimy iść zagrać w tą grę - zaproponowałam.
- Ale jak ? - zapytał się Kendall 
- Po staremu !
- Nie, nie, o nie.
- Oh Yeah - uśmiechnęłam się

Rozdział 58
"Po staremu..."

*_* Oczami Seleny *_*
- Co ?
- Jestem wybraną tylko dużo starszą i nieśmiertelną, nie dawno dopiero zdążyłam rozwiązać moje przeznaczenie. Grace też jest i dlatego wam muszę coś o niej powiedzieć. Wybrana też ma moc - moc głosu. Podpowiada on co ma robić. Ale tylko dojrzałej wybranej mówi co ma robić i jest to zgodne z prawdą. Ale Grace nie dojrzała jeszcze i ten głos może ją zawieść. Trzeba jej to powiedzieć. 
- Oł. Ale później. Musimy iść zagrać w tą grę - zaproponowałam.
- Ale jak ? - zapytał się Kendall 
- Po staremu !
- Nie, nie, o nie.
- Oh Yeah - uśmiechnęłam się
Co to miało znaczyć po staremu ?
Mhm.. Przez salę biologiczną. Mamy nadzieję, że nie będzie nikogo. Szliśmy do szkoły tak jak zawsze. Te same uliczki, ci sami ludzie. Z jedym szczegółem my ich znamy, a oni nie. Wrzesień był dość chłodny. Nawet powiedziałabym, że zimny. Ciotka nie była przystosowana do takich warunków i co chwila pytała się czy jeszcze daleko.
- To szalone - odezwał się Kendall, kiedy staliśmy przed wejściem do szkoły
- Oj, tam - zaśmiałam się - Może troszkę. 
- Jak my wejdziemy do biologicznej ? - zastanawiał się
- Tam pewnie teraz są lekcje - odezwała się Ciotka
- Trzeba to sprawdzić - wyrwał się z pomysłem Kend
- Jasne, tylko jak. 
- To pozostawiam wam - zaśmiał się
- Ha ha ha ha - zaśmiałam się sarkastycznie i zamyśliłam się - Już wiem, sprawdzimy na planie.
- Można i tak. - powiedziała ciotka, podeszliśmy do planu. Niestety były tam lekcje. 
- I co teraz ? - zapytałam. Długo milczeliśmy.
- Chyba mam pomysł. - usłyszeliśmy Kenda. 
Podszedł do alarmu przeciwpożarowego i go włączył. Roległ się dźwiek. Zaczeli wybiegać z sal. A my się przecisneliśmy przez tłum do sali biologocznej. 
- Wow - skomentowałam całe zajście. Otworzyło się tajemne przejście. Przeszliśmy. Musieliśmy pokonać wszystko jeszcze raz. Najtrudniej było z przepaścią.
- Nie wiedziałam, że będzie aż tak ciekawie - zaśmiała Ciotka Ray
- No widzisz ciociu - powiedziałam
- Tu zawsze jest ciekawie - skwitował Kendall
Doszliśmy do planszy. 
- Oł. Tu jest bardzo rozbudowana ta gra. - ciotka się zamyśliła
- Ciągnie się do końca korytarza - powiedziałam równo z Kendem na co się wszyscy zaśmieliśmy.
- A wy jesteście  razem  ? - wyleciała z pytaniem ciotka
- Nie - odpowiedziałam spokojnie.
Ciocia sprawdzała w swojej książce i szukała tej planszy. Ale co chwilia pytała się o niektóre szczegóły naszego życia.
- Nie - odpowiedział zaraz za mną Kend i spuścił głowę. 
- A dlaczego nie jesteście ? - tak bardzo się bałam, że o to zapyta
- No... Bo.. - zacinałam się
- Selena postanowiła, że musimy od siebie odpocząć. - powiedział na jednym oddechu
- Selena ! - powiedziała i popatrzyła na mnie. - No co ?! 
 - Zajmijmy się grą.- zaproponował Kend a ja byłam bardzo ucieszona zmianą tematu. 
- Dobrze, później pogadamy.
- Uff.. - powiedziałam głośno 
- Nie myśl sobie że będzie to łatwa rozmowa. 
- Niestety zdaje sobie z tego sprawę.

Rozdział 59 
"Gra to dopiero początek... - part 1,2"

*_* Oczami Kendalla *_*

- Selena postanowiła, że musimy od siebie odpocząć. - powiedział na jednym oddechu
- Selena ! - powiedziała i popatrzyła na mnie. - No co ?! 
 - Zajmijmy się grą.- zaproponował Kend a ja byłam bardzo ucieszona zmianą tematu. 
- Dobrze, później pogadamy.
- Uff.. - powiedziałam głośno 
- Nie myśl sobie że będzie to łatwa rozmowa. 
- Niestety zdaje sobie z tego sprawę.
- Dobrze, już wiem jak to przejść. Widzicie, że na każdej płytce jest znak: orzeł, sokół, jastrząb i jaskółka. My możemy poruszać się tylko po polach z sokołem. A, że one
są mocno rozstawione będzie nam bardzo trudno pokonać. Mam nadzieję, że utrzymujecie równowagę ? Mhm..
- Jasne - odpowiedział zgodnie z Seleną 
- Bierzemy się do roboty.
Ciotka Seleny bardzo szczegółowo wytłumaczyła nam co mamy robić. Skaczemy po polach tylko z sokołem na rysunki. Selena raz się zawahała (straciła równowagę) jednak szybko 
udało się jej opanować. Ciotka szła na początku w środku Selena i na końcu ja. Ten korytarz chyba nigdy się nie skończy.

*_* Oczami Mirandy, baza (dom SIBUNY) *_*
Wstałam ok. 9:00. Poszłam do łazienki, umyłam się bardzo leniwie się ubrałam: czarne krótkie spodenki, vansy i bluzkę z napisami na krótki rękaw. Moja różdżka dziwnie się zaczerwieniła.
Była strasznie gorąca. Zignerowałam to. Weszłam na dół. Grace już siedziała i piła herbatę. Była ubrana w ciemne dżinsy i bluzkę z rysunkiem jakiejś twarzy na nogach balerinki i włosy spięte w kucyk.
- Hej - powiedziałam
- Siemka. - odpowiedziała po czym usiadłam sb przy stole - Chcesz herbaty ?
- Jasne. 
- Już robię.
Siedzieliśmy dość długi czas w milczeniu. Wypiłam herbatę i po chodach właśnie schodził Eddie i leciała moja różdżka. Myślałam ..., zaraz chwila co ? leciała ?
- Twoja różdżka - odezwał się Eddie pokazując na moją własność
- Ta wiem - rzuciłam po czym wstałam - Coś jest nie tak ! - zamyśliłam się
- Dlaczego ona... ? - znów zaczął
- ... lata sama ? - dokończyłam
- No . -powiedział rozciągając wyraz jak trzylatek 
- Nie wiem. Coś musiało się wydarzyć ale co ?
- Gdzie Kendall i Selena ? - zapytała Grace
- Jeszcze śpią ? - opowiedział jej Eddie pytaniem na  pytanie.
- Geniusz - parsknęła mu 
* Oczami Mirandy, baza *_*

- Chociaż ja tu jestem mądry - odpyskował jej
- To było w przenośni, nie wyczułeś ? - zapytała w wyrzutem
- Dobra. Koniec. Trzeba zobaczyć gdzie oni są, mam nadzieję, że jeszcze śpią - zaproponowołam. Boże czy oni już tak zawsze będą się kłócić. Mniejsza o to. Idę do pokoju Seleny. Zapukałam, ale nikt mi nie odpowiedział. Postanowiłam wejść... nie było jej. W tedy miałam nadzieję, że jest u Kenda. Jednak ja bardzo się myliłam. Różdżka chciała mi coś powiedzieć...

*_* Oczami Seleny, w tunelach *_*

- Ciociu, wszystko dobrze ?! - krzyknęłam widząc jak ją uderza ściana. Oboje się pędem rzuciliśmy do niej. Leżała. A z rozcięcia na głowie leciała krew. 
- Po co ja cie tu sprowadzałam - obwiniałam się
- Selena ! - krzyknął Kendall - To nie pora na obwinianie się. 
- Ciociu, słyszysz ? - schowałam twarz w rękach i płakałam.

*_* Oczami Mirandy, baza (Dom SIBUNY) *_*

Zeszłam, w sumie zleciałam jak najszybciej po schodach. 
- Grace ! Eddie ! - krzyknęłam
Alexandra Stolarska
około minuty temuAlexandra Stolarska
- I co śpią ? - zapytała ze spokojem w głosie Grace
- Nie. Nie ma ich. Co się stało ja to wiem.
- Miranda uspokój się. - powiedział Eddie przytulając mnie - Pewnie poszli na spacer 
- Noooo. Eddie cie pocieszy - powiedziała Grace
-Nie. To nie pora na to ! - krzyczałam - Moj różdżka by tak nie reagowała.
- Może po prostu masz dziwną różdżkę, hhmm?
- Nie, Eddie. Coś się stało. Wybrana ty to czujesz ja wiem !
- Co czuje ? 
- Czujesz niebezpieczeństwo, tak ?
- Nie
- A głos co ci podpowiada ? 
- Idź spać i się nie przejmuj.
- Co ??
- No tak mówi.
- Nie będziemy się tak bawić. Chyba wiem gdzie są. - załapałam ich za ręce i przeniosłam się do tuneli. 

*_* Oczami Kendalla, w tunelach *_*

Próbowałem cokolwiek zrobić, ale sparaliżowało mnie. Nie mogłem się skupić, gdyż Sel płakała. W pewnym momencie ujrzałem Mir Grace i Eddie.
- Pomóżcie - krzyknąłem i migiem znaleźli się obok nas.
- Co się stało ? - zapytała bardzo wystraszona Mir
- Później. Musimy coś zrobić. - powiedziałem.
Eddie wziął na ręce Selenę, gdyż zemdlała. 
- Miranda ! - krzyknął - Przenieś nas do bazy. Wyżej wspomniana wykonała polecenie. Teraz mogliśmy zacząć działać.
- Szpital ? -zaproponowałem
- Tak - krzyknęły. Zaraz znaleźliśmy się w szpitalu. Lekarze nam pomgli. Muszą zrobić operacje. A nam... A nam zostało tylko czekać. Usiedliśmy na krzesłach i czekaliśmy...

*_* Oczami Eddiego, baza *_*

Miranda mnie przeniosła. Zaniosłem Selenę do pokoju i czekałem aż się obudzi. Na szczęście nie trwało to długo.
- Eddie, co się stało ? - zapytała mnie
- Zemdlałaś.
- Co z ciocią ? - zapyała jakby sb zaczynała przypominać wydarzenia sprzed pół godziny
- Kendall, Grace i Miranda się nią zajmują. Na pewno nic jej nie będzie. -Usiadła na łożku. 
- Eddie ja musze tam wracać 
- Nie masz leżeć. Jesteś słaba.
- Nie. - przytrzymałem ją mocno, wydawało mi się że trochę za mocno.
- Puść mnie.
- Nie.
- Eddie nie rozumiesz ! - krzyczała - Ja muszę - No i mi się wyrwała. Wybiegła z domu a ja za nią.

*_* Oczami Ciotki Ray *_*
Wszystko mnie boli. Otworzyłam lekko oczy i widziałam pustą, bardzo jasną salę. Jednak nie miałam siły by otworzyć ponownie i usnęłam.

Stoję w tej komnacie. Widzę dookoła żywe ptaki. Patrzą się na mnie tymi ślepiami. Ja stoję tam sama i nagle się na mnie rzucają. Rozrywają mnie na kawałki. Jędzą. A resztki zanoszą na cmentarz. 

Próbowałam się obudzić, ale nie miałam siły. Usłyszałam kogoś głos.
- Pani Ray, słyszy mnie pani ? 
Nic nie mogłam zrobić; dalej spałam
- Spokojnie, to trochę potrwa. - powiedział i wyszedł.

Rozdział 60
"Gra to kolejna część... - patr 1"

*_* Oczami Eddiego, pościg za Seleną *_*

- Selena, prosze zatrzymaj się - krzyknąłem już zupełnie wyczerpany, ona stanęła. Podbiegłam do niej, rozpłakała się po czym ją przytuliłem. 

*_* Oczami Mirandy, w szpitalu*_*

- Mam nadzieję, że się szybko obudzi - powiedziałam gdy weszliśmy do jej sali.
- My też - dodał Kendall
Usiedliśmy przy łożku. Patrzyliśmy na nią była podłączona do różnych pikających maszyn. Spała. 
-Ej, musimy Selenię i Eddiemu powiedzieć gdzie jesteśmy. - zaproponował Kendall
- Mam pomysł. Ja cie przeniosę w miejce w którym się teraz znajdują i dam ci to - pokazałam na czarny niby telefon - to cie przeniesie z powrotem do nas. Tylko kilkniesz ten guzik.
- Ok, dzięki. To mnie przenoś. 
- "Lewitatus przenosus" - powiedziałam

*_* Oczami Eddiego *_*

Wypłakiwała mi się w rękaw. Aż usłyszeliśmy głos za nami.
- Ehem... Nie przeszkadzam ? - to był Kendall
- Yyy... Co ? Nie ? Chłopie jak dobrze cie widzieć. - powiedziałem
- Ehe.. - mruknął
- Co jest ? - zapytał widząc Selenę zapłakaną
- Jak myślisz ? - odpowiedziałem mu pytaniem na pytanie. 

Rozdział 61
"Czas oczekiwań..."

*_* Oczami Senkhary *_*

Czekam już bardzo długo na wieści od wybranej i nic. Na prawdę coraz bardziej mnie to denerwuje, bo ile można. Wybrana powinna wywiązywać się ze swojej misji a nie tak jak ona. Ciekawie dlaczego to ona nią została. I mam nadzieję, że nie zna swojej poprzedniczki. Miałam jej dosyć, była zbyt cwana. Dobrze, że ta zrobi wszystko dla swojego chłopaka i przyjaciół. Co za ... no normalnie jakaś ładnie mówiąc kochana. Muszę jej przypomnieć o swojej misji...

*_* Oczami Seleny *_*

Kolejny dzień czekania, aż ciocia się obudzi. Coraz większe miałam wyrzuty sumienia... Mój stan psychiczny nie był zadowalający. Coraz bardziej odchodziłam od moich przyjaciół. Nie lubiłam towarzystwa nikogo innego od mojej ciociu i Kendall. Nie wiedziałam dlaczego właśnie Kendalla, może dlatego że jest i był dla mnie kimś więcej. Na razie jesteśmy przyjaciółmi. Dzisiaj mija już półtora miesiąca od wypadku. Z wielką nadzieją jedziemy do szpitala. W ciszy... Nie rozmawiamy jedynie co można wyczuć to dźwięk samochodu. Patrzyłam się przez szybę, do momentu w którym Kendall coś powiedział.
- Ej, żyjesz ?
- Nie.. Znaczy tak, tak żyje...
- Wiesz, co coraz bardziej zaczynam się o ciebie martwić...
- Nie musisz. Jest okey.. - próbowałam się uśmiechnąć ale wyszedł mi tylko grymas.
- A ja i tak wiem swoje...
- Jak to ty...
- Jak to ja..
- Jak to ty...
- Skończmy tą bezsensowną rozmowę.
- Jak chcesz... - i powróciłam do patrzenia się przez szybę. Nie minęło 10 minut, a znów usłyszałam znajomy głos.
- Znowu odlatujesz... - zaśmiał się
- Serio ?! A gdzie ?
- Hahaha, tam gdzie zawsze... a po za tym już jesteśmy.
Wyszłam z samochodu. Szybkim krokiem poszłam do sali, w której była moja ciocia, Grace, Miranda i tym razem Eddie. Kendall wszedł równo ze mną.
- Hej - powiedzieliśmy równo
- Hejka - opowiedzieli nam
- Ok, zbierajcie się. - odezwał się Kendall
- Już, wezmę tylko torebkę - powiedziała Miranda
- Zaraz wracam - rzucił na odchodne Kendall
Usiadłam koło łóżka ciotki Ray... i myślałam.


*_* Oczami Kendalla, podróż do domu *_*

Tak na serio to już padałem. Przywożę, odwożę. Jednak chcę pomóc. SIBUNA na zawsze razem. 
- Martwię się o Seleną - zaczęła Miranda.
- A kto nie ? - odpowiedziałem 
- Trzeba coś zrobić. Bo jak nie to... nie chcę nawet o tym myśleć.
- Damy radę.
- Senkhara na pewno nie długo się odezwie, więc my jutro musimy wejść do korytarzy. Ty przypilnuj Seleny - rozkazała nam wszystkim Grace
- Jasne, szefowo - zaśmiałem się 

Rozdział 62
"Kłamca ?!"

Następnego dnia...

*_* Oczami Kendalla *_*

Mam za zadanie pilnowanie Seleny, gdy reszta SIBUNY, schodzi zagrać w grę w korytarzach. Musieli to zrobić, a Selena by im nie pozwoliła. Jestem teraz w drodze do szpitala. Selena nie wróciła do domu z nami na noc. Cały czas siedzi obok łóżka Ciotki Ray. Jestem na miejscu... Teraz tylko powiedzieć Selenie, że wszystko jest okey.
- Cześć - powiedziałem wchodząc do sali
- Hej - odpowiedziała cicho
- Dobrze się czujesz ? - zapytałem
- Tak. Dobrze.
- Reszta odsypia ? - zapytała
- Tak, są strasznie zmęczeni - skłamałem
- Siadaj - pokazała mi krzesło - musimy pogadać
- Ok, o czym ? - zapytałem zdezorientowany
- Reszta SIBUNY jest tym wszystkim zmęczona tak jak ty. Więc mi tu nie rób dobrej miny do złej gry. Ja wiem, że ty też nasz już dosyć. Ciągle cie tylko wykorzystuje. Tak to wygląda z twojego punktu widzenia - powiedziała spkojnie a ja zamarłem

*_* Oczami Eddiego, w korytarzach *_*

- Dobra dziewczyny ! Damy radę, tak ? - zapytałem
- No jasne. Znamy zasady - powiedziała pełna optymizmu Miranda
- Tak - krzyknęła Grace
- Idziemy po polach z sokołem. - przypomniałem
- Pamiętamy - powiedziała z wyrzytem Grace
- Uspokójcie się ! - krzyknęła Mir
- Idziemy - dopowiedziałem 
Jak na razie wyszystko nam wychodziło byliśmy już pod koniec tej piekielnej gry. Mieliśmi już nadzieję, że to koniec... Wszystkiego. Koniec tunelu... Koniec problemów... Koniec zadań... Ostatni krok... stawiała Grace. Wszystko niby ok, ale po chwili wszystko zaczęło się walić na głowę. Uderzyło nas kilka ciężkich kawałków. Straciliśmy przytomność.

*_* Oczami Kendalla *_* 

Nie umiałem znaleźć słów, które byłyby właściwe w tej sytuacji. Milczałem... Patrzyła na mnie swoimi pięknymi oczami. "Przepraszam" - wyszeptała. Wziąłem ją za rękę; nadal brakowało mi słów. Przytulając ją powiedziałem:
- Nie masz za co przepraszać.
- Ależ mam Kendall... 
- Nie, proszę uspokój się. 
- Ja nie chciałam takiego życia...
- Jakiego ?
- Pełnego niepokoju, niepewności, niebezpieczeństwa...
- To wyróżnia nasze życie od życia innych... To taka nasza mała odmienność... Brak nudy. Brak codzienności. 
- Lecz nie jest to normalne życie.
- A co ci się tak zebrało, aby mieć normalne życie ? 
- Nie tak dawno, zrozumiałam sens życia. Chciałabym wyjechać, odpocząć.
- Ale się tak nie da. Masz za to nas przyjaciół.
- I za to wam dziękuje.
- Masz niezwykłe życie. Jesteś trenerką. Jesteś niezwykła i niepowtarzalna. Znasz Wybraną, Oziriona, Ubrokena, Czarodziejkę i Senkharę oraz kilka wiedźmy i Megane.
- I z tego powinnam się cieszyć... Ja wiem, ale jednak...
- To że twoja ciotka jest w śpiączce to nie oznacza koniec świata. Ona jest wybraną nie podda się bez walki. 

*_* Oczami Seleny *_*

Kendall to potrafi pocieszyć w pozytywnym znaczeniu tego zdania. W pewnym momencie odsunęłam się od Kendalla. Dostałam wizję:
"Dużo pyłu. Dużo pękniętych kamieni. Osoby przygniecione gruzem. Zaraz to Eddie, Miranda i Grace. No co jest ?!"
Ocknęłam i się i wstałam z krzesła.
- Kendall ? Nie powiedziałeś mi o czymś ?
- Nie, a co ?
- Miałam wizje.
- Cholera ! - krzyknął
- Dlaczego oni tam poszli ?
- Musieli, Senkhara !
- Teraz jest z nimi źle, coś ich przygniata. Trzeba dzisiałać.
- Już jedziemy ! Przepraszam.
- Nie przepraszaj tylko ruszaj swój tyłek - krzyknęła

Rozdział 63

"Wyczucie czasu... - part 1"


*_* Oczami Seleny *_*

Nareszcie dojechaliśmy na miejsce. Szybko wysiadłam z 

samochodu. Lecz złapał mnie za rękę Kendall tym samym 

uniemożliwiając mi poruszanie się.

- Puść ! - krzyknęłam


- Nie. Jak tam chcesz wejść ?

- Po staremu... Poradzę sobie. Możesz nie iść - powiedziałam 

obojętnie

Poczułam jak powoli puszczał moją rękę.

*_* Oczami Kendalla *_*

Nie wiedziałem co teraz mam zrobić. Dziwnie się czułem. Stałem i 

patrzyłem się na Selenę, która to od chwili wypuszczenia biegła w 

stronę szkoły. Postanowiłem, że pobiegnę. Gdy już razem staliśmy 

przed salą biologiczną, zadzwonił dzwonek. 

Jest ! - pomyślałem. Na korytarzu zrobił się tłok, który 

wykorzystaliśmy. Po 10 minutach biliśmy już w korytarzach. 

Staliśmy przed naszą grą, ale nie było jej widać. Same głazy. 

Cisza.... Pustka.... Gdzie są nasi przyjaciele ?...

- Eddie ! - zacząłem wołać - Grace ! 

- Miranda ! - przyłączyła się Sel

- Gdzie jesteście ? - wołałem bezskutku

- Halo ! - darła się Selena 

- Tu ! - odezwał się Eddie

- No chłopie co wam się stało ? - zapytałem gdy znaleźliśmy 

dziewczyny.

- Dużo by tu mówić

Rozdział 63
''Wyczucie czasu. Odchodzę ! - part 2"



         Przez długi czas leżałam nie ruchomo. Coś mnie przygniatało... To było bardzo ciężkie. Nie mogłam poruszyć jaką kolwiek częścią ciała. Ledwo co oddychałam. Nic nie słyszałam. Czułam, że już nie mam siły, aby oddychać... Nagle usłyszałam głos... Tak... To na pewno był głos Kendalla. Ale co on tu robi, po chwili doszedł do mnie kolejny głos tym razem nie Kendalla. Jakiejś dziewczyny... To była Selena, ale dlaczego ona tutaj jest ? I tyle zapamiętałam... Dlaczego tylko tyle ? Zemdlałam potem. Obudziłam się dopiero jak znajdowaliśmy się na placu za szkołą. Przez długi czas słyszałam tylko szmer; nic więcej. 
- Grace, wszystko okey ? - zapytał mnie nadal nie wyraźny głos któregoś  z chłopaków
- Tak, teraz tak. - odpowiedziałam nie pewnie.
- Dasz radę wstać ? - usłyszałam głos Kendalla
- Postaram się. - powiedziałam po czym próbowałam wstać. 
Nie czułam się na siłach aby wykonać ten ruch. Po kilku próbach udało się. Stałam bez pomocy innych. Nadal kręciło mi się w głowie.
- Musimy zrobić zebranie SIBUNY - nagle powiedziała milcząca dotąd Selena
- Okey, to dzisiaj w naszej bazie. Tak ? - opowiedziałam
- Tak. A teraz chodź musimy cię jakoś przetransportować do domu - zaśmiał się Eddie
- No tak. Bardzo śmieszne. Dam radę - powiedziałam całkiem poważnie.
Kendall i Selena pomagali mi w drodze do domu. Eddie i Miranda szli w tyłu i ciągle się o coś kłócili...
- Kiedy twoja magia w całości powróci ? - zarzucał jej Eddie
- Mówiłam ci że nie wiem.
- To się dowiedz. Inaczej byśmy już byli w domu...
- Ah... Tak ?! Tak zależy ci tylko na mojej magii w zespole SIBUNY ?
- Każdy ma tu jakieś moce... - ciągnął
- Staram się jak każdy, ale ty tego nie rozumiesz...
- Bo każdy tutaj pomaga...
- I chcesz powiedzieć, że ja tu teraz nie jestem potrzebna ?!
- Wiesz co, sam nie wiem - krzyczał
- To może lepiej będzie jak odejdę ?! Hmm..
- Może.
- Uspokoicie się wreszcie ?! - obróciłam się do nich mając już dosyć tej kłótni
- Nie, ja tu nie jestem potrzebna. Daliście mi to do zrozumienia. Odchodzę.
- Miranda, nie ! - krzyknęła Sel
- No ludzie, o co chodzi ?! - oburzył się Kendall
- Odchodzę, żegnajcie - powiedziała Miranda 
- Kendall zaprowadź Grace do domu. Ty - wskazała na Eddiego - zostajesz. - zaczęła Selena
- Ale co wy ? - odezwałam się
- Chodź, pomogę ci. - zaproponował mi Kend
- Jasne...
Weszliśmy do domu. Usiadłam na sofie. Kendall za to wpatrywał się w okno w Sel i Eddiego. Postanowiłam też popatrzeć.
- Długo już się kłócą ? - zapytałam 
- Trochę... - uśmiechnął się
Wyraźnie słyszałam co mówili:
- Coś ty zrobił ? Zdajesz sobie z tego sprawę ? - krzyczała na niego
- Zdaję i co ?
- I ty się pytasz co ?
- No co ?
- Wiesz, zadaje sobie jedno pytanie co się z tobą stało ? hmm..?
- Nic. O co ci chodzi ?
- O co mi chodzi ?! O co tobie chodzi ? Jak można z kimś takim jak ty wytrzymać ?
- No błagam cię, o ci do jasnej cholery chodzi ? - krzyczał
- O ciebie. O to że przez ciebie odeszła Miranda !
- Przez mnie ? O co ty nie powiesz ?
- Przez ciebie.
- Każdy w SIBUNIE musi coś robić  !
- Tak ? A ty co robisz ? - zapytała go z wyrzutem
- Ozyrion jestem.
- I masz chronić wybraną ?
- Tak.
- To dlaczego ją cały czas ranisz ? - poczułam jak mi płyną łzy po policzkach
- Ja ? Śmieszna jesteś.
- Ty.... ty jesteś drań ! Wiesz ile ona przez ciebie przecierpiała a teraz  Miranda... Niech wróci dawny Eddie
- Dawny Eddie... - zamyślił się po czym niespodziewanie... ... ... pocałował namiętnie Selenę. Teraz byłam coraz bardziej wkurzona, ale nie na Selenę ale na Eddiego. Łzy leciały już samowolnie po policzkach. Kendall wyleciał z domu jak rakieta. Selena w tym czasie walnęła Eddie z "liścia". 
- Co ty robisz ? - darła się na niego. Kendall już doleciał do nich po czym poprawił Eddiemu tym razem chłopakowi lała się krew z nosa...

Rozdział 64
"-Wiecznie jakiś problem..."

*_* Oczami Seleny *_*

- Co ty robisz ? - darłam się na niego( Eddiego). Kendall już doleciał do nas po czym poprawił Eddiemu; tym razem chłopakowi lała się krew z nosa...
- Kendall ! - krzyknęłam
- Co ?! - ten się oburzył
- Nic - powiedziałam smutno
Tymczasem Eddie się wstał trzymając się tym samym na nos.
- Sorry, stary - powiedział do Kendall
- Tutaj 'zwykłe' sorry nic nie da - powiedział po czym zaprowadził mnie do domu. Eddie został tam sam.
Wchodząc do kuchni widziałam zapłakaną Grace... Podeszłam do niej.
- Przepraszam... - powiedziałam cicho
- Nie masz za co... Wszystko widziałam.... - opowiedziała równie cicho po czym wstała i poszła do siebie do pokoju. Ja nalałam sobie napoju do szklanki. W tym samym czasie Kendall siedział nie ruchomo prze blacie w kuchni wpatrując się w ścianę. Ja byłam oparta o blat po drugiej stronie. W pewnym momencie Eddie wszedł do domu... Od razu poszedł do łazienki po czym do siebie do pokoju. Wiedziałam, że jutrzejszy dzień da nam porządnie w kość. Każdy na każdego obrażony... Tragedia... Właśnie skończył pić sok; odstawiłam do zmywarki szklankę. I stałam tak jeszcze chwilę obserwując Kendall, który jakby zamarł. 
- Kendall ... - zaczęłam nie pewnie 
- Tak ? - opowiedział zwyczajnie
- Ehm.. Już nic - zrezygnowałam z dalszej rozmowy
- Aha. - powiedział po czym wrócił do swojego 'zadania'.
- Masz zamiar długo się jeszcze wpatrywać w dal ?
- Co ? Nie ! Dlaczego pytasz ? - zapytał i popatrzył na mnie
- No... bo... w końcu się 'wyłączysz', a ja tego nie chce - powiedziałam dość szybko 
- Spokojnie... - wstał i szedł w moją stronę - Spokojnie...
- Jest już późno chyba pójdę spać. Za dużo przeżyć jak na jeden dzień.
- A wszystko ok ? - zapytał opiekuńczo
- Z czym ?
- No z .... ty.... no ... pocałunkiem ?
- Aaaa... to - zamilkłam - ... jestem ... lekko ... wkurzona na niego ...
- Za pocałowanie ciebie czy za to że znowu zranił Grace ?
- I to i to. - uśmiechnął się
- A na mnie się nie gniewasz ?
- A niby za co ?!
- Za moją reakcje.
- Nie, należało mu się - uśmiechnął się a ja powędrowałam na górę. Długo rozmyślałam leżąc na łóżku o dzisiejszym dniu. Trzeba będzie znaleźć Mirandę, ogarnąć Grace i sprowadzić na ziemie Eddiego. Dlaczego wszystko na mojej głowie ?! Selena tamto, Selena to... Jeszcze moja ciotka ! Boże zapomniałam. Muszę jutro ją odwiedzić. Za dużo jak na mnie. I z tymi myślami usnęłam...

Rozdział 65 
"Zamknąć oczy..."

*_* Oczami Seleny *_*

Długo rozmyślałam leżąc na łóżku o dzisiejszym dniu. Trzeba będzie znaleźć Mirandę, ogarnąć Grace i sprowadzić na ziemie Eddiego. Dlaczego wszystko na mojej głowie ?! Selena tamto, Selena to... Jeszcze moja ciotka ! Boże zapomniałam. Muszę jutro ją odwiedzić. Za dużo jak na mnie. I z tymi myślami usnęłam... Ranek nie był zbyt przyjemny. Obudziły mnie wrzaski. To Eddie i Grace się kłócili. Szybko się ubrałam: niebieskie długie dzinsowe rurki i t-shirt a na nogi kapcie. Zeszłam na dół. Kłócili się w kuchni. Kendall też tam był. Podeszłam do niego.
- A co chodzi ? - zapytałam
- Wiesz co ? O nic konkretnego, a tak właściwie o wszystko - lekko się pogubił w tym co mówił ( Kendall)
- Aaaaha, to omkey. Długo się tak już kłócą ?
- A z jakąś... godzinę.
- Coś ty ?!
- No
- I ty myślisz, że ktoś cie tutaj potrzebuje ? - darła się Grace
- Tak, ty mnie potrzebujesz.
- Myślisz że nie dam sobie sama rady.
- Tak właśnie myśle.
- To źle myślisz.
Alexandra Stolarska
13 sekund(y) temuAlexandra Stolarska
- Nie jestem idiotą !
- Serio ?! Bo nie widać - śmiała się Grace - Jesteś i to 100% - towym.
- A ty jesteś .... - zamilkł
- Dupek - krzyknęła
- Dziwka - krzyknął, jednak wiedział że posunął się za daleko. Stała i patrzyła się ja niego z oczami pełnych smutku. Milczeli... 
- Naprawdę tak o mnie sądzisz ? - zapytała pochomowując łzy, on milczał. Zmieszał się lekko. 
- A więc tak. - odpowiedziała smutno i pobiegła do swojego pokoju.
- Ale ja nie ... To nie tak - krzyczał za nią.
- Ale emocje... Od samego rana - odezwałam się
- Jasne - odpowiedział obojętnie Knight (Kendall)
- Co jest ? - zapytałam
- Nic. A co tam u cb ?
- Po wczorajszym nie za dobrze. Mdli mnie jak na niego patrze (przyp. aut. Na Eddiego).
- Aż tak źle ? - zapytał ze śmiechem
- Cicho - odpowiedziałam równie śmiechem - Co robimy ?
- Działamy sami. Wątpię, że której z dwójki kłótników ruszy swoje tyłki...
- Ja wam pomogę ! - wychyliała się za ściany Grace
-Serio ? - zapytałam
- Tak. To jaki mamy plan.
-Nie mamy ... - odpowiedział Kendall
- To trzeba wymyślić... - dopowiedziała Grace


Rozdział 66
"Działamy'

*_* Oczami Seleny *_*

- Działamy sami. Wątpię, że której z dwójki kłótników ruszy swoje tyłki...
- Ja wam pomogę ! - wychyliła się za ściany Grace
-Serio ? - zapytałam
- Tak. To jaki mamy plan.
-Nie mamy ... - odpowiedział Kendall
- To trzeba wymyślić... - dopowiedziała Grace
- A masz jakiś plan ?
- Nie, ale zaraz coś wymyślę.
- Kendall myśli...? - zaśmiałam się
- No. 
Zaśmialiśmy się. Ale dzięki temu wymyślił plan. Idziemy po Mirandę. 
- Selena, jesteś w stanie się z nią połączyć umysłowo.
- Tak, jasne. Tylko jak ? 
- Zobaczysz.. - odezwał się tajemniczo Kendall
I oto w tej chwili zeszedł do nas Eddie. 
- A ty tu po co ? - zapytała szorstko Grace
- Nadal jesteśmy Sibuną, więc trzeba zacząć działać. - odpowiedział jej
- Świetnie. - powiedziałam obojętnie, jednak Grace już nie tak obojętnie.
- Nooooo, normalnie extra... - zamruczała
- Wieeem. Pomogę wam
- Hahahaha, nie - dogryzała mu
- Dużo o mnie nie wiesz ! -sprzeciwił się
- Serio ? To możesz się cieszyć, no nie ?
- Ja ?! Nigdy !
- Ty też o mnie wiele rzeczy nie wiesz.
- A chciałbym.
- Jak wiele innych osób. I tak ci to do niczego nie potrzebne.
Patrzyłam się z Kendallem na nich jak na wariatów. Ale oni nie przestawali.
- Wtedy....
- No co w tedy ... ! - krzyczała; on milczał do chwili aż z jego ust wydobył się cichy...opanowany głos.
- Bym cię zrozumiał i mógłbym zrobić wszystko abyśmy znów byli razem.
- Nigdy nie będziemy razem. Zrozum.
- Nie chcę !
- Ty mnie nazwałeś dziwką.
- A ty mnie dupkiem.
- Ale to nie samo jak bliska ci ... - przerwała na chwile mówiąc spokojnie - bliska ci kiedyś osoba uważa cię za szmatę, dziwkę.
- Nie... To ...
- To prawda. Selena i Kendall też to słyszeli, no nie ?
- My się nie mieszamy -odpowiedziałam razem z Knightem
- Nooo dobra. Pamiętasz to ! 
- Nie chce ! Nie będę !
- Musisz ! 
- Nic nie muszę. Jedyne co muszę zrobić ... To cię zrozumieć.
- Sugerujesz, że jestem głupia ? 
- Nie, nie o to mi chodzi ! Daj mi się wytłumaczyć. Porozmawiajmy na spokojnie. Proszę!
- Eddie...
- Proszę, błagam - klękał przed nią
- No dobrze. 
- Choć - pociągnął ją za rękę na górę do jego pokoju.
- Emmm... Poszli na górę - podeszłam do Kendalla - O tym samym myślimy ?
- Podsłuchujemy ?
- Oh Yeah - po czym poszliśmy pod drzwi. Nic nie słyszeliśmy. Głucha cisza. 
- Co oni tam robią ? - zapytałam po cichu Kendalla
-Chyba nie to ... 
- Dobra idziemy. - no i poszliśmy.


Rozdział 66 (krótki)
"Oczekiwania..."

*_* Oczami Kendalla *_*

Siedzieliśmy z Seleną w jej pokoju i czekaliśmy na rozwój wydarzeń. Nic się nie zmieniło po godzinie. Postanowiliśmy, że pojedziemy do ciotki Ray. Po godzinie drogi (były korki) dojechaliśmy. Gdy weszliśmy do sali, w której do tego czasu leżała Diana (imię ciotki Ray) nie zauważyliśmy jej. Spojrzeliśmy po sobie...

Rozdział 67 (krótki)
"Przebudzenie"

*_* Oczami Seleny *_*

W sali jej nie było. Byłam przygotowana na najgorsze. W tej chwili podszedł do nas lekarz.
- Szukacie może Diany Ray ? - zapytał
- Tak.
- Jest w sali nr 55.
- O matko ! Tak ona żyje. Tak ?
- Tak, wybudziła się.
Rzuciłam się Kendallowi na szyje, po czym go pocałowałam - ze szczęścia.
Poszliśmy do salo 55. Tam siedziała moja ciocia. Uśmiechnięta. Rozmawialiśmy...

Rozdział 68 (krótki)
"Never say never - nigdy nie mów nigdy"

*_* Oczami Mirandy *_*

Strasznie się czułam po tym jak odeszłam od Sibuny. Plątałam się bezczynnie po lesie. Nie mogłam sobie znaleźć miejsca...płakałam. W pewnym momencie gdy siedziałam tak na skwarku krawędzi nad przepaścią, poczułam czyjąś zimną rękę na swoim ramieniu. Bałam się odwrócić. Jednak ten ktoś mnie obrócił. Przeraziłam się gdy zorientowałam się kto za mnie trzyma za ramie. To był...wampir ! 
========>
- Witaj, słodka - powiedział
- Co chcesz ? - zapytałam 
- Ciebie.
- Jak to mnie ? - zapytałam nie pewnie. 
- No ciebie.
- Mojej krwi. ?
- Nie, bo jesteś czarodziejką.
- To czego ?
- Tego - powiedział po czym zaczął mnie całować; najpierw po szyi. Rozrywają moje ubranie skoczył ze mną w przepaść. To był mój pierwszy raz. Nigdy nie myślałam że 
przeżyje to z wampirem. W sumie to był 
nawet przystojny. Wylądowaliśmy na dnie 
przepaści. Jednak nic mi nie było. Byłam w samym staniku. Dziwnie się czułam. Wziął mnie na ręce.
========>

Rozdział 69 
"Frist Time"
======================>
*_* Oczami Grace *_*

Weszliśmy do pokoju Eddiego; trzymał mnie za rękę. Usiadłam na jego łóżku; on usiadł na podłodze przede mną. Słyszałam głosy Seleny i Kendalla. Eddie się do mnie przybliżył:
- Są za drzwiami ! - powiedział szeptem
- Wiem. Poczekajmy aż pójdą.
- Ok.
Po paru minutach poszli. Wstałam. Widziałam przez okno, że właśnie pojechali gdzieś.
Stałam tak, Eddie także wstał. Podeszłam do niego bliżej. Czułam gorąco wewnątrz mojego ciała. Gdy byliśmy już blisko siebie. Zaczął mnie namiętnie całować. Jak nigdy dotąd. Podniósł mnie lekko do góry dalej całując. Po paru chwilach oderwał się od moich ust. Zasapał zmęczony długim pocałunkiem.
Patrzyłam się na niego. Szybkim ruchem oparł mnie o ścianę, całując moją szyję. Przy czym rozpinał guziki od mojej koszulki. Zawisłam na jego szyi, gdy ten powrócił do całowania moich ust. Zgrabnym ruchem zdjął mi koszulkę. Postanowiłam nie zostwać w tyle.
Zupełnie zapomniałam, że dopiero co się z nim kłóciła. Ściągnęłam mu koszulkę. Przejechałam palcem po jego plecach - zamruczał. Zaczął całować mnie po obojczyku schodzą w dół aż do piersi. Lekko pomrukiwałam było mi bardzo dobrze. Zeszedł coraz niżej - ściągnął mi spodnie; jednym ruchem odpięłam jego pasek i zrobiłam to samo. Obróciłam nas. Teraz to on był oparty o ścianę. I to ja go całowałam. Jednym szybkim ruchem zdjął mi stanik. Lekko się zawstydziłam. Przytulił mnie, całując nadal. Po staniku był czas na moje majtki. Gdy już była naga, zdjęłam mu jego bokserki. Wziął mnie na ręce. Zanosząc, rzucając na łóżko wszedł we mnie. Jęczałam dość głośno. Całował mnie po piersiach. Bardzo delikatny był. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że Selena i Kendall są już w domu. W pełni oddałam się Eddiemu. Kilka razy spadliśmy z łóżka tym samym coś zwalając. Senadalla już była pod naszymi drzwiami - ja nadal o tym nie wiedziałam. 

*_* Oczami Kendalla *_* 

- Co oni tam robią ? - zapytałem Seleny
- To co myślę ? - zaśmiała się
- Raczej, inaczej by nie stękała.
- Ej ! - walnęła mnie w bok - Dobra chodźmy.
- Ok - pociągnąłem ją za sobą do swojego pokoju. Na tyle się rozpędziłem, że wpadliśmy na łóżku. Leżała na mnie. Po chwili namysłu pocałowałem ją. Usiadła mi na kolanach, całując mnie.

*_* Oczami Grace *_*

Eddie właśnie zączał mnie całować z języczkiem. Zaczął mnie normalnie lizać po całym ciele. Było mi bardzo miło. W pewnym momencie przestał upadając obok mnie dysząc. Położyłam się na nim poprawiając mu włosy. I tak zasnęliśmy...

*_* Oczami Mirandy *_*

Wampir zaniósł mnie jak się okazało do sypialni. Zdjął ze mnie stanik. Wszedł pomiędzy mój biust, bawiąc się nim.


Rozdział 70 (specjalny)
"To niemożliwe !"

*_* Oczami Eddiego *_*

Wstałem około 9. Grace nie było koło mnie. Wystraszyłem się. Ubrałem się szybko i zeszedłem na dół. Tam byli wszyscy nawet ciotka Ray.
- Dzień Dobry - powiedziałem grzecznie.
- Dobry - odpowiedziała Diana
- Hej - powiedzieli razem Sel i Kend 
Grace stała oparta o blat kuchni. Podeszła do mnie i pocałowała mnie w policzek.
- Smacznego. - powiedziałem wreszcie, gdy wreszcie zauważyłem że właśnie jedzą śniadanie.
- Dziękujemy - odpowiedzieli równo
- Siadaj do nas - powiedziała ciotka Ray.
Usiadłem. Rozmawialiśmy przez chwile. Głównie omawialiśmy plan. Gdy Ciotka postanowiła się odświeżyć, Sendalla patrzyła na mie wymownie. 
- Jak tam wczorajsza rozmowa ? - zaczął Kendall
- Dobrze. - odpowiedziała Grace
- A nawet bardzo dobrze. - dopowiedziała Selena
- Co ??
- Nie udawajcie. Słyszeliśmy ! - zaśmiał się Kend
- No nie ma normalnie prywatności - śmiałem się- No Kendall a jak tam z Seleną ?
- A w sensie że co ? - zapytał
- No byliście pod drzwiami. A potem zniknęliście w pokoju.
- No i ? - dalej nie wiedział o co mi chodzi
- Doszło do czegoś ? 
- Yyyyy... Może - powiedziała tajemniczo Selena
- Dobra, robimy sobie jaja z was. Opracowaliliśny plan - zpoważniał Kendall
- To wy jeszcze nie ? - zapytała Grace
- A skąd wiesz że nie ? - opowiedziała jej pytanie na pytanie Selena
- O boże już wcześniej ? 
- Aaaaa... Tak ! 
Dzisiaj zrobiliśmy sobie dzień wolny. Ale nie w tym sensie. Opracowawalismy wszystko dokładniej. 
Następnego dnia:
- No a teraz jak już wszystko wiecie - odezwała się ciotka Ray. - idziemy szukać Mirandy. 
- Ok. - odpowiedzielismy
Spojrzałem na Grace, która zrobiła się blada. W tym momencie popędziła do łazienki. Poszedłem za nią. 
- Mogę ? - zapukałem pytając; słyszałem że wymiotowała
- Nie. - odpowiedziała, ale i tak wszedłem. Wstała, przemyła twarz.
- Okey ? - zapytałem tuląc ją do siebie
- Tak. Choć.
- Napewno ?
- Tak.

*_* Oczami Grace *_*

Wyruszyliśmy na wyprawę. Najedliśmy się tak że nie musimy jeść przez miesiąc (nowa cecha nieśmiertelności). Szliśmy przez las. W pewnym momencie poczułam ukucie w brzuchu. Skuliłam się. Natychmiast pojawili się obok mnie moi przyjaciele. Po kiku minutach mi przeszło i szliśmy dalej. Rozłożyliśmy namioty. Ja spałam z Eddiem. Selena Kednall i ciotka Ray w kolejnym. Położyłam się obok Eddiego. Byłam zmęczona.
===========> 
W pewnej chwili poczułam jak czyjaś ręka znajduje się na moim udzie. Wiadomo Eddiego. Przeleciał mi tak ręką po całej nodze. Nie dając mi tymczasem spać. Jego ręka zaczęła wędrować do góry; poczułam ją pod moją bluzką i wtedy całym ciałem "rzucił" się na mnie. Jeździł swoją lewą ręką po mym udzie, a prawą pieścił moje piersi. Zaczęliśmy się całować. Zdjął ze mnie ubrania i tak jak dwa dni temu kochaliśmy się. Znowu robiliśmy to bardzo głośno.
==============>
Wstałam około 8. Eddiego nie było. Wyszłam z namiotu. Przy ognisku siedzieli Eddiego i Kenda
- Gdzie jest Selena ? - zapytałam
- Śpi - odpowiedział mi Kendall
Usiadłam wtulając się w Eddiego obok ogniska. W tej chwili wyszła z namiotu Sel.
- Witam - powiedziała - Jak się spało ?
- Świetnie - odpowiedziałam
- To akurat wiemy - doszła do nas ciotka Ray
- Emm.. Nie rozumiem - zakłopotowalam sie.
- Chyba wiesz. Ograniczajcie się, bo jak nie będę musiała to przerwać. 
- No ale co ?
- To co robiliście w nocy. - znowu poczułam ból w brzuchu.
- Ale co ? Dlaczego ? 
- Jesteś wybrana, a on ozyrion; to nie takie łatwe jak wam się wydaje. Dlaczego masz takie bóle ?
- Nie wiem. Brzuch strasznie boli i mdli mnie.
- Mam nadzieje, że to nie to co myśle. Trzeba szybko odszukać Mirandę. 
Minął tydzień poszukiwań...
- Selena skup się poczujesz jej zapach
- Dobrze, ciociu.
Po paru chwilach wyczuła ją. Ruszeliśmy... Brzuch mnie nadal bolał i nie wiem o co chodziło ciotce Seleny.

=======> 

*_*  Oczami Mirandy *_*
Wampir więzi mnie już jakieś tydzień. Codziennie to samo - wykorzystuje mnie. Mam dość.
Nie raz chciałam uciec, ale zawsze mnie przyłapywał. 
Leżałam na łożku (w ubraniach) i wtedy przyszedł znowu.
- Witaj, choć do mnie - powiedział
Nie chciałam, ale musiałam, więc podeszłam. I zaczęło się to co przez tydzień. Całował mnie po szyi. Wgryzł mi się w szyję, traciłam siły, opadałam. Gdy poczuł, że zaraz nie wytrzymał - zaprzestał. Szybko wróciły mi siły. Rzucił mną o ścianę. Rozdardł mi kolejne ubranie. Jęczałam, krzyczałam. A on rozdarł mi stanik i zaczał lizać moje piersi. Potem zsuwał się coraz bardziej na dół. Zdejmując mi moje majtki rzucił mnie na łożku. Po czym zaczął dobić mi miętkę (lizać w miejscach intymnych). Krzyczałam, wołałam o pomoc. Gdy przestał dobierał się do mojego biustu. Zaczął ssać mojego sutka. Krzyczałam jak najgłośniej, gdy ten mnie ugryzł w niego. Nie miałam sił. Nic nie mogłam mu zrobić. Później to samo zrobił z drugim. Miałam dość. Potem ponownie zrobił mi miętkę i zmusił mnie do zrobienia mu loda.
W momencie w którym znów ssał mojego sutka coś go zaatakowało. Odleciał w bok. 
==============>

Koło mnie znalazł się Eddie. Wziął mnie na ręce. Ale widząc, że się wstydzę wziął prześcieradło i mnie przykrył. Zaprowadził mnie do Seleny i Grace, ale byłam na tyle słaba, że nie mogłam ustać więc trzymał mnie na rękach.
- Kkkto naskoczyłł na na niego? - zapytałam
- Kendall - odpowiedziała Selena
- On on go nie nie pokona. 
- Spokojnie.- odpowiedział Eddie - Kendall da rade
Trzęsłam się z zimna. Grace upadła na ziemię. Pomogły jej ciotka Ray i Selena.
- Muuuszę się ubrać - powiedziedziałam słabo
- Masz jakieś ciuchy ? - zapytała Sel
- Tak.
- To choć. 
- Wy zostancie z Grace, ja jej pomogę.
- Ale ... - miałam wątpliwości
- Spokojnie.
Pokazałam mu ciuchy. Ubrał mnie i zniósł z powrotem do dziewczyn. Kendall pokonał wampira nareszcie... Mimo braku sił wróciłam jakoś do bazy. Eddie zaniósł mnie do mojego pokoju, po czym usnęłam.

*_* Oczami Grace *_*

Siedzieliśmy właśnie w salonie: Ja, Eddie, Kendall, Selena i stojąca nad nami ciotka Diana. Jak na kazaniu - pomyślałam
- Widać muszę wam kilka rzeczy wytłumaczyć. - rozpoczęła
- Ale co ? - dopytywałam
- Wybrana i ozyrion nie powinni ... - zamilkła - nie powinni razem być. 
- Co, dlaczego ? - zdruzgotana zapytałam
- Nie długo się pewnie dowiecie. Bo to co robicie jest złe i może prowadzić do poważnych komplikacji. Twoje bóle burzcha nie są przypadkowe. Niestety.
- Ale ja nadal nie rozumiem ? - krzyknęłam
- Jak to moje dziecko drogie nie rozumiesz ? To bardzo proste... Ozyrion i Wybrana... Wybrana ma dużo większe szanse w zajście w nieplanowaną ciąże niż zwykła kobieta.
- O matko. Ale jak to ? - przeraził się Eddie
- Po prostu.
- To znaczy, że Grace jest w ciąży ? - dopytywała się Selena 
- Jeszcze nie wiadomo. Trenerka i Unbroken nie mają takich problemów.
- W sensie ? - dopytywał się Kendall
- Noo... Selena ma mniejsze prawdopodobieństwo, że zajdzie tak szybko w ciąże jak Grace. 
- A Miranda ? - zapytałam, niezauważyłam gdy ta stanęła w drzwiach
- Co ja ? - zapytała
- Pewnie nie chcesz o tym mówić, ale muszę zapytać co się stało mniędzy tb a wampirem ? - Emmm... Gwałcił mnie codziennie - powiedziała obojętnie
- Ale nic cie nie boli ? - dopytywała się Diana
- Nie.
- To dobrze. Nie jesteś w ciąży.
- Ufff... 
- Ale nie jesteśmy do końca pewni. Niedługo się okaże, a teraz idźcie spać; jesteście zmęczeni. Jutro musimy zejść do korytarzy. 

*_* Oczami Grace *_*

Cały czas myślałam o tym co mówiła ciotka Ray. O tym, że mogę być w ciąży. Jestem już prawie pełnoletnia, ale ... No ja nie chce. Eddie też był jakiś nieobecny. Poszliśmy spać. Następnego dnia:
Wstałam już o 5. Strasznie bolał mnie brzuch. Podniosłam się i poszłam do łazienki, gdzie znowu wymiotowałam. Ubrałam się i zeszłam do kuchni. Zrobiłam sobie herbatę. W tum momencie przyszedł także Eddie.
- Wszystko ok ? - zapytał

Rozdział 71 
"To nie miało tak wyjść !"

*_* Oczami Grace *_* 

- Już tak - odpowiedziałam 
- Martwię się o ciebie.
- Eddie, boje się. - powiedziałam 
- Ej, spokojnie. - przytulił mnie. 
Zrobiłam sobie herbatę i usiadłam na sofie, gdy Eddie poszedł się ubrać. Wrócił szybko. Usiadło koło mnie i przytulił. Siedzieliśmy tak z godzinę. Przyszła do nas reszta SIBUNY. Od tąd Ciotka Seleny także dołączyła do nas. Gdy próbowałam wstać... Zakręciło mi się w głowie, upadłam...

*_* Oczami Seleny *_*

Grace zemdlała. Szybko wzięliśmy ją na ręce. Ja Miranda i Diana byłyśmy koło niej. Chłopakom nie pozwoliliśmy. 
- Co to oznacza, ciociu ? - zapytałam 
- Jest w ciąży.
- Tak po prostu ? 
- Tak. Niestety.
- Dlaczego ?
- To nie będzie zwykła ciąża. To będzie nagorsza na świecie ciąża.
- O jejku. Trzeba Eddiemu powiedzieć.
- Ale najpierw Grace - powiedziała ciotka, gdy Grace się wybudziła
- Co jest ? - zapytała
- Zemdlałaś i jesteś ... W... Ciąży - powiedziałam
-Co ? - krzyknęła
- Tak uspokój się. Musisz teraz leżeć.
- Przemyśl sobie wszystko. Damy ci spokój. 
- Eddie wie ?
- Nie. Jeszcze nie. Zaraz mu powiem. Wytłumaczę - odpowiedziała ciotka
- Połóż się. - powiedziała Miranda, po czym wyszliśmy do chłopaków.
- Chodźcie musimy pogadać... - powiedziałam 
- Ok - odpowiedzieli równo
Usiedliśmy w salonie... Ciotka dała mi znak, abym to ja zaczęła. Wzięłam głęboki wdech. I rozpoczęłam:
- A więc tak... Eddie ... emm... Grace jest w ciąży...
- Ale jak to ?! To niemożliwe ! Ja nie chce ! - krzyczał, po czym wybiegł zdenerwowany na dworze, pobiegłam za nim. 
- Teraz musisz ponieść konsekwencje. - krzyczałam. Z góry przez okno spoglądała Grace.
- Myślisz, że to dla niej łatwe. To nie jest zwykła ciąża ! - znowu krzyczałam
- Co jak to ? 
- Chodź do środka, a ci wytłumaczymy.
- No dobra - powiedział zrezygnowany 
Teraz to ciotka mówiła dalej.
- To dziecko będzie ją niszczyło. Bardzo szybko będzie się rozwijać i nie wiadomo czy Grace przeżyje.
- To nie miało tak być. Można to coś z niej wciągnąć ? - zapytał
- Co ? - zapytała Diana
- No usunąć to.
- To ? - oburzyłam się - To dziecko.
- Można, ale to nie zawsze sie udaje. Zalezy od dziecka i matki -wytłumaczyła Diana
- Trzeba z nią pogadać - powiedziała Miranda
- Nie jeszcze nie teraz. Musi leżeć.
- A my musimy zejść do korytarzy. - powiedział Eddie
- Dobrze. Selena zostań z Grace, ale nic jej jeszcze nie mów. Podpytaj delikatnie czy chce usunąć. - powiedziała Diana
- Musi ! - krzyknął
- Nie ! - krzyknęłam - to jej wybór
- No właśnie - dopowiedział mój chłopak
- Kendall ty nie wiesz, dobrze masz. Nie masz takiego problemu. Zrobiłbyś to samo co ja teraz.
-Serio ?! Nie ! Bo ja bym był z moją dziewczyną i napewno bym jej by usunęła ciąże. - oburzył się Kendall
- Chodźmy...

*_* Oczami Eddiego *_*

Miałem teraz dość duży problem. Ja nie chce tego dziecka. A nawet go nienawidzę przez to co robi Grace. Teraz trzeba znaleźć maskę dla Senkhary. Po pół godzinie byliśmy w korytarzach.

Rozdział 72
"Bardzo ważny duch..."

*_* Oczami Eddiego *_* 

Po pół godziny później byliśmy już w korytarzach. Wszystko rozwalone. Sam gruz, no ale trzeba znaleźć przejście.
- Trzeba odkopać tą ścianę gruzu - odezwał się Kendall
- Jak chcesz to zrobić ? - zapytałem
- Miranda ? - ten zapytał
- Jasne. Zaraz to rozwalę.
Udało się jej to rozwalić. Weszliśmy dalej. Kolejny korytarz, ale nie był on rozwalony. Trochę dziwne, gdy wcześniejsze były jednym wielkim gruzem. Szliśmy wzdłuż korytarza. Nic ciekawego. Zastanawiałem się gdzie będzie koniec. Od pewnego czasu wszystko jest mi obojętne. I to czy znajdziemy maske też. Już nieraz chciałbym zrezygnować, ale ozyrion nie powinien. Tak mi serce mówi. Doszliśmy. Korytarz kończy się ścianą z jakimiś rysunkami. Kendall zaraz zapewne odgadnie o co kaman. Mądry. I to w wielu sprawach bardziej niż ja. Selena to farta. A nie to co Grace. W sumie to teraz jest mi jej szkoda. 
- Aaaaa !!! - krzyknęliśmy widząc przed nami ducha, nie była to Senkhara. Był to duch Misran, czyli duch geniusz prześladowań 
oraz jeden z duchów godziny dwunastej.

- Jak możecie naruszać moje miejsce spoczynku ? - krzyczał
- To ty tu spoczywasz ? -zapytałem
- Tak i co ci do tego ? - był naprawdę zdenerwowany - zaraz was wszystkich pozabijam; nikt nie może tutaj przebywać NIGDY !!!
- Przekonamy się ? - ni z stąd ni zowąd się pojawia Selena - Miranda ! Zaklęcie Mizabu ( przyp. autorki  duch przywoływany w zaklęciach magicznych ).
- Już - odkrzyknęła jej. Na naszych oczach pojawił się kolejny duch.
Ten jednak wyglądał na milszego. Zaczęła się walka pomiędzy dobrem, a złem. Wszystkie ciosy Misrana dostawała Miranda. Dlaczego ? Bo to ona odpowiada za Mizabu. Traciła siły by utrzymać przy życiu Mizabu i siebie. Musiałem coś zrobić. Przecież jestem ozyrion. Trzeba działać. 
- Kendall ! - krzyknąłem - Zabierz Mirandę. - ten tylko kiwnął głową na znak, że rozumie.
Ja zacząłem walczyć w obronie SIBUNY. Misran musi zginąć, dam radę - powtarzałem sobie w myślach. Nie dałem rady, także opadłem  z sił oraz mocy. Nikt nas już nie uratuje - pomyślałem.
- Kendall - krzyknąłem, gdy już wiedziałem, że to koniec...
Upadłem. 

*_* Oczami Kendalla *_*
Myślałem, że to już koniec. Miranda zemdlała, Eddie także. Zostałem ja, Selena i Diana. Musiałem coś zrobić. Tylko co ?
Wymyśliłem szybko plan...

Rozdział 73 
"Powrót Megane."

*_* Oczami Kendalla *_*

Postanowiłem zawalczyć. Albo ja go pokonam, albo to koniec. To tylko duch, stawie mu czoła. To dla Sibuny ! - pomyślałem i skoczyłem z ogniem na Misrana. Palił się zupełnie jak człowiek. Zostało po nim tylko proch... To nie był prawdziwy duch, ktoś jakiś człowiek... Odwróciłem się do Diany, która próbowała ocucić Eddiego i Selene. W pewnej chwili usłyszałem śmiech za moimi plecami. Odwróciłem się i ujrzałem znajomą mi twarz. Tak, to była Megane... Śmiała się.
- Jesteś śmieszny ! -powiedziała śmieją się - Myślałeś, że dam się tak łatwo pokonać ? 
- Coo ? 
- Narazie znikam, ale to nie koniec. - jak powiedziała tak też zrobiła i po chwili jej już nie było.
- Co ona tu robi ? - zapytała mnie Selena, która ocknęła się
- Nie wiem - powiedziałem smutnie i pomogłem jej wstać. Przytrzymałem ją, gdyż kręciło jej się w głowie.
- Jak tam Eddie ? - zapytał, zdając sobie sprawę że ten jeszcze nie wstał
- Miejmy nadzieję, że się obudzi. Miranda, pomożesz ?
- Tak, już działam. - wypowiedziała zaklęcie na by Eddie się obudził...

Kilka godzin później ... (nadal w korytarzach)

*_* Oczami Seleny *_*

- Wiecie co, jak wracam do Grace. Muszę zobaczyć co z nią. - powiedziałam - Miranda przeniesiesz ?
- Tak.
Wróciłam do domu. Tam zostałam zapłakaną Grace. Podeszłam do niej pytając się co się stało.
- Ja nie chce mieć tego dziecka - nagle powiedziała
- Na pewno coś da się zrobić... - pocieszałam ją
- Jak tam im idzie w korytarzach ? - zmieniła temat
- Mamy problem, a w sumie kilka: Megane powróciła.
- Jak to ? - dopytywała się ze zdziwieniem
- No niestety. Podczas walki zmieniła się w ducha Misrana i wyssała moc Eddiego.
- O boże - zmartwiła się

*_* Oczami Eddiego *_*

Próbowałem się dowiedzieć czegoś od moich podróżników  tym co się ze mną stało kilka godzin wcześniej, ale nie chcieli mi powiedzieć.
- Ej, no powiedzcie ! - prosiłem już chyba setny raz
- Nie ważne - odmruknęła Miranda
- Suuuper - powiedziałem z wyczuwanym sarkazmem z głosie.
Doszliśmy do kolejnej komnaty wyglądała ona tak. Było bardzo ciemno. W pewnej chwili ukazała nam się Megane.
- Megaaaane, co ty tu robisz ? - zapytałem
- Chcę ciebie ! - powiedziała uroczo. Po czym jakąś siło przyciągnęła mnie do siebie... Próbowałem się bronić.
-To na nic - zaśmiała się....


Rozdział 74
"Unconditionally"

*_* Oczami Eddiego *_*

- Megaaaane, co ty tu robisz ? - zapytałem
- Chcę ciebie ! - powiedziała uroczo. Po czym jakąś siło przyciągnęła mnie do siebie... Próbowałem się bronić.
-To na nic - zaśmiała się....
Po chwili znalazłem się w strefie zła. Zaprowadziła mnie do pewnego pokoju za kratami. Spotkałem tam Radka i Jamesa. 
- Co wy tu robicie ? - zapytałem
- Magane nas złapała i uwięziła. Kiedyś byliśmy w SIBUNIE. - tłumaczył James
- Chcemy wam pomóc - dopowiedział Radek
- Ale dlaczego ? - zapytałem zdziwiony 
- Ally to była moja dziewczyna, a Grace jego. Chcemy zakończyć to co zaczęliśmy... - powiedział James
- Co zakończyć ? - nadal nie rozumiałem
- Chcemy zakończyć sprawę z Senkharą, czyli z Ally też. 
- Ale i tak im nie pomożemy siedząc tutaj.. Wiecie co Megane planuje ?
- Chce wyłapać wszystkich związanych z SIBUNĄ ! 
- Na serio ? Wszyscy są zagrożeni... - zmartwiłem się
- Co tam u Sibuny w życiu towarzyskim ?- zapytał Radek
- Emmm.... Selena jest z Kendallem
- To wiadomo - zaśmiali się
- Grace jest w ciąży.
- Co ? -zdziwili się , Radek się wkurzył
- No w ciąży.
- Ale ona jest wybraną... Kto jest ojcem ?
- Emmm... Ja.
- Stary gratulacje. - ucieszył się James
- Nie ma czego - powiedziałem obojętnie
- Nie chcesz tego dziecka ? - zapytał
Radek
- Prawdę ?
- Tak.
- Nie chce go. To dziecko niszczy Grace.
- Gdybyś jej to powiedział to bym cię zabił - wkurzył się Radek
- Dlaczego ? 
- Sam namieszałeś... I musisz ponieść odpowiedzialność i ją kochać.
- I właśnie muszę jej to powiedzieć ... Unconditionally....
- Coo ?
- Kocham ją bezwarunkowo.
- No to chłopie. Trzeba się wydostać.
- Megane zabrała mi moc - zmartwiłem się
- Wiem jak ją odzyskasz ... Ale to będzie dla ciebie trudne.
- Ale jak to ?
- Musisz się z nią przespać.
- Coo ?
- Tak w ten sposób wchłoniesz swoją moc. 
- Na prawdę ? 
- Tak. 
- Skąd o tym wiesz ?
- Tak jest w księdze zła.
- A skąd ją masz ?
- Megane kazała sobie przeczytać.
- To zaczynam, ale jak kłamiesz to cie zabije.
- Megane ! 
Wołałem ją... Pojawiła się za 10 razem
- Co chcesz ? - zapytała
- Doszedłem do wniosku, że zła strona mnie bardziej kręci.
- Widać, że posiedziałeś trochę w celi. I zrozumiałeś - uśmiechała się uroczo
- Ty też mnie kręcisz - powiedziałem
- Oh... Oh... Jasne. Idę - powiedziała obojętnie
=========>
- Czekaj. Jesteś niezłą laską ! 
- Kotek, wiem - podeszła do krat
- To co powiesz na to byśmy ...
- Ostro ?
- Jak zawsze. 
- No dobra, chodź. Tylko mam być zadowolona. - wypuściła mnie. Rzuciłem się na nią całując. Rozebrałem ją do bielizny. 
- Może chodźmy z sąd ? 
- Dobra, chodź. - pociągnęła mnie do sypialni. Tam kontynuowaliśmy to co zaczęliśmy. Wszedłem w nią. Po chwili odzyskałem moc. Ale nie przestałem się z nią kochać. Za bardzo mnie pociągała. Tak przez 3 dni. Na okrągło to samo. Nie myślałem, nie wychodziliśmy z sypialni.
========>

Rozdział 75
"Don't stop - nie zatrzymuj się"

*_* Oczami Eddiego *_*

Od czasu porwania mnie przez Megane byłem jej niewolnikiem. Nie powiem nawet mi się podobało. Ale teraz... Już tydzień..

*_* Oczami Seleny *_*

- Musimy nadal szukać maski. Eddie da sobie radę - mówiłam.
Jesteśmy w korytarzach ... Grace też... Uparła się by iść z nami. Kolejny korytarz za nami. Przed nami złote drzwi.
- Założę się, że właśnie tam znajduje się maska - powiedział mòj chłopak. - Ale to nie będzie takie proste. 
- Jak zawsze - mruknęła Miranda
- Nie traćmy czasu, nie zatrzymujmy się. - powiedziała Grace 
- No jasne. Ona tam musi być ! 
Otworzyliśmy drzwi. Ujrzeliśmy ją. Była na końcu komnaty. Złota, śliczna. Miranda chciała po nią pobiec. Lecz Kendall ją zatrzymał...
Na podłodze dojrzeliśmy kolejną grę. Tym razem, a la szachy.
- Rozgryziesz to ? -zapytałam Kendalla
- Spróbuję. Ale na razie zrobię zdjęcie i w domu coś z tym zrobię.
-Czyli wracamy ? -zapytała smutno Grace
- Tak jeszcze nie wiadomo co ty chodzi.
- Ale nie możemy tak tego zostawić.
- Co masz na myśli, Grace ? - zapytała Miranda
- Megane.
- A no tak. Masz rację. Jak tu zostanę ! A wy wracajcie. - zaproponowała Miranda
- Nie zostawię cię. - powiedziałam - Idźcie ! Kendall rozszyfruj to, a ty ciociu zrób coś z Grace, poszukaj rozwiązania.
- Ok. Przenieś nas Miranda
Po chwili ich już nie było. Zostałyśmy same. Usiadłyśmy sobie. 
- Spróbuj sie połączyć magią z tą komnatą.
- Selena !
- Co ?
- Ona nie jest magiczna. 
- No to nie ma pułapek ?
- Ma, ale zapewne mechaniczne. 
- Spoko, ale jak odgadnie to Kendall ?
- Zobaczymy...
- Ciekawe jak tam u Eddiego i czy w ogóle żyje 
- Ja myślę, że ma się dobrze 
- Miranda mów jaśniej. 
- No czuje to co on. Coś sprawia mu przyjemność.
- Zdradza Grace ?
-Możliwe. 
- A to drań ! - krzyknęłam.
- Co zrobimy z ciążą Grace ? 
- Na pewno nie może urodzić... Nie wiem. Może ciotka coś wymyśli...
-Miejmy taką nadzieje.
- A nie łatwiej było założyć tu kamery i tyle ?
- Nie, mogłaby je zniszczyć.
- Fakt. Do dupy.
- Zauważyłaś, że nic nam się ostatnio nie udaje ?
- Troszkę
- Troszkę bardzo.
- Oj, nie narzekaj. Zawsze może być gorzej.


Rozdział 76
"Zrób co się da, co tylko się da. Niech nasza bajka trwa. "

*_* Oczami Senhary *_*

♡~~~~~~~kilka dni wcześniej ~~~~~~~♡

Dzisiaj jest ten dzień. Ally za robi się za silna bym ją mogła utrzymać w swoim ciele. 
O tak. Wyrzucę ją z siebie - niech sobie radzi... Koniec tego. Teraz sama zdobędę maskę. A wybrana zginie. Koniec bajki...
- Justin ! - zawołałam mego czarodzieja
- Tak, prze pani.
- Wywal Ally z mojego ciała.
- Dobrze, ale pani w tedy osłabnie.
- Potrzebna mi ofiara...
- O tak !
- Już wiem. Wywalaj ją !
- Już się robi. - po chwili duch Ally wyszedł z mnie. Poczułam się lekka jak księżniczka. Coraz bardziej czułam się wolna... Teraz ofiara ! Przyda się moja koleżanka Megane. 

♡~~~~~kilka dni później~~~~♡
Teraz mam nową moc. Pojęłam ozyriona. O tak. Nic mi SIBUNA nie zrobi. Zrobię wszystko, pokonam wszystko. Nawet jeśli inni mówią nie. Uwielbiam moje ciało. A z mocą ozyriona nie pokona mnie. Jestem królową wszystkiego co żyje, księżniczką zła. Więcej siły... Czas zaatakować...

*_* Oczami Kendalla *_*

Muszę znaleźć rozwiązanie na te szachy. Zrobię co się da. Liczą na mnie. Rzeczywistość może być inna. Tylko komu ja chcę zaimponować ? Sobie czy Sel ? Nie ma czasu... Podszedłem do półki ze starymi książkami. A tam między innymi książkami stoi pamiętnik Any. O tak. Może to to - pomyślałem i szybko czytałem:
"Ostatni krok. Zmuszeni biec co dnia by poznać jedną z prawd. Złota sala. Piękna. Sama projektowałam... Tam jest maska. Moja ukochana. Anubis nadal czuwa. Uważaj... Bo spadniesz w dół. Jeden krok zrób na białe. Poczekaj chwilę. Anubis też chce zagrać. Jest obok mnie, obok mnie, obok mnie. Czarne i białe, białe i czarne. I już w twych rękach mój los..." 
Instrukcje gry ? Tak, chyba. Muszę powiedzieć reszcie. Wpadłem do pokoju Grace. Opowiedziałem jej o instrukcji oraz Dianie, która także tam była. Sel wyczuła to gdyż wysłała Mirandę po nas. 

♡~~~~~ Jeden dzień później ~~~~~~♡ 
Próbujemy wszyscy. Gramy... Jesteśmy blisko maski.
A przed nami wyskakuje Senkhara...
Myślałem, że to tylko zły sen. I zaraz zniknie... Nie stało się tak...
- Witajcie. - powiedziała - A co to ma być ? -spytała patrząc na coraz większy brzuch Grace. Podeszła do niej - Miałaś mi znaleźć maskę ! A nie zabawiać się ! - krzyczała - Z kim ? - Grace milczała - No pytam się !
W tej chwili zamachnęła się na Grace. Uderzyła z taką siłą, że ta przeleciała na drugą stronę komnaty. W tedy z Senkharą zaczęło się dziać coś dziwnego. 

*_* Oczami Grace (myśli) *_*

Znowu Ty z tej ponurej wieży szarych dni,
Kradniesz moje serce, musisz być,
Księciem.
Tylko Ty, mało co i przytaknęłabym,
Tej rutynie co z miłości drwi, 
Jesteś
Obok mnie, obok mnie, obok mnie, obok mnie.


Zrób co się da, co tylko się da,
Niech nasza bajka trwa,
Chcę jak księżniczka z księciem mknąć po niebie.
Przez siedem mórz, gór, ulic i rzek,
Gdy inni mówią nie, 
Będziemy biec do siebie.

Przez ten mur,
Dziwnych spojrzeń których pełno tu,
Przez czerwone światła gorzkich słów
Biegnę.
Przez miasta kłamstw
Zmuszeni biec co dnia, by poznać jedną z prawd,
Ty i ja!


Zrób co się da, co tylko się da,
Niech nasza bajka trwa,
Chcę jak księżniczka z księciem mknąć po niebie.
Przez siedem mórz, gór, ulic i rzek,
Gdy inni mówią nie, 
Będziemy biec do siebie.

Rzeczywistość i marzenie
Muszą się wciąż o nas bić.
Naszą bajkę pisz codziennie,
Skrytą w prozie zwykłych dni.


Zrób co się da, co tylko się da,
Niech nasza bajka trwa,
Chcę jak księżniczka z księciem mknąć po niebie.
Przez siedem mórz, gór, ulic i rzek,
Gdy inni mówią nie, 
Będziemy biec do siebie.

(tekst piosenki Sylwii Grzeszczak "Księżniczka"

*_* Oczami Kendalla *_*

Strach, panika, śmierć. Czy przeżyje ?

Rozdział 77
"Jesteś obok mnie..."

*_* Oczami Seleny *_*

Sparaliżowało mnie. Stałam jak betonowy słup. Patrzyłam jak to Kend walczy z Sankharą. A Grace była nieprzytomna. Próbowałam zebrać w sobie siłę, by coś zrobić. Byłam w środku strasznie zła... Zła na samą siebie. Nie byłam w stanie działać. Miałam wrażenie że zaraz wybuchnę. Trenerka musi mieć przecież jąkąś większą moc niż tylko trenerowanie. Niestety Miranda była także ranna i nie mogła mi pomóc. Byłam taka zła, znalazłam w sobie siłę i wyrzuciłam ją. Buchnęło ode mnie światło oraz ogień. Wszystko zaczęło się palić. 
- Na dzisiaj koniec... , ale niebawem powrócę. - zaśmiała się Senkhara
Korytarze i złota sala zaczęły się walić. Teraz tylko wciągnąć ten ogień. Po chwili mi się udało. Osłabiona padłam na kolana. Czułam się jakbym przebiegła najdłuższy na świecie maraton. Dyszałam... Nie miałam sił wstać. Z
Reszta pomogała Grace, gdyż ta krawiła. Czyłam gorąco w środku. Podniosłam się i podeszłam do reszty...
- Co z nią ? - zapytałam próbując złapać oddech.
- Zabieramy ją do bazy. - odpowiedział mi Kendall - Zostaniesz tuaj ? 
- Tak. - powiedziałam, ale nie chciałam zostać. Płonęłam...
- Ok. To my już znikamy...
- Dobra.
Zostałam sama. Było mi strasznie gorąco. Źle się czułam. Wyczerpana osunęłam się po ścianie. Musiałam być silna. 

Tymczasem u SIBUNY....

*_* Oczami Kendalla *_*

Próbowaliśmy ratować Grace. Przez kilka godzin trzymaliśmy przy życiu Grace i jej dziecko. Udało się obudziła się. Klaskaliśmy. Cieszeliśmy się, z tego, że żyje. Była bardzo osłabiona. Dziecko także zostało uratowane.
Została w pokoju wraz z Dianą. Ja i Miranda walnęliśmy się na kanapę.

*_* Oczami Seleny *_* 

Prawie traciłam przytomność, aż tu pojawiła się Senkhara. 
- Oooo, jesteś. - zdziwiła się - A myślałam że wszyscy będziecie walczyć o życie tamtej dz**ki. Ale ty też nie wyglądasz za dobrze.

*_* Oczami Kendalla (tymczasem) *_*
Przypomniałem sobie o Selenie. Szybko poprosiłem Mirandę by mnie do niej przeniosła.. Teraz przysłuchiwałem się rozmowie pomiędzy Seleną a Senkharą.
- I co ? Nie przejmują się tobą  - rzuciła ją o ścianę...
Nie pozwolę na to. Wkroczyłem i przepędziłem ją. 
- Jestem obok ciebie .. - mówiłem do Sel 


Rozdział 78 (krótki) 
"Porażka"

*_* Oczami Kendalla (tymczasem) *_*

Przypomniałem sobie o Selenie. Szybko poprosiłem Mirandę by mnie do niej przeniosła.. Teraz przysłuchiwałem się rozmowie pomiędzy Seleną a Senkharą.
- I co ? Nie przejmują się tobą - rzuciła ją o ścianę...
Nie pozwolę na to. Wkroczyłem i przepędziłem ją. 
- Jestem obok ciebie .. - mówiłem do Sel 
Wyglądała źle. To było widać. Tak wiem... Szybko się skapnąłem... Miranda do nas dołączyła. Razem wróciliśmy do domu.
- Porażka, to przeze mnie - obwiniała się Sel

Rozdział 79 
"Pustka"

♡~~~ dwa tygodnie później ~~~♡

*_* Oczami Seleny *_*

Grace coraz gorzej się czuła. Ja powoli wracam do zdrowia. Miranda, Kendall i Diana czuwali pod złotą salą. W przerwach wymyślali co zrobić z Grace i z niby szachami. Tyle spraw. Tyle zmartwień. Leżę właśnie w łóżku. Podniosłam się, ubrałam w czarne legginsy i długą biała bluzkę, upięłam włosy w kok i zeszłam na dół. Nie widziałam nikogo. Poszłam do pokoju Grace. Leżała w łóżku. Od jakiś 2 dni leżała w łóżku. Nie wstawała. Miała już bardzo duży brzuch. Przywitałam się z nią. Siedziałyśmy sobie tak przez prawie cały dzień. Później poszłam do Kendalla. 
- Jak tam się czujesz ? - zapytał gdy tak już u niego siedziałam
- Dobrze.
- Na serio ?! Nie wygląda.
- No.. Wiesz .. ? Dzięki - udałam obrażoną i chciałam wyjść 
- Oj tam - złapał mnie za rękę.
- Ja już się ok czuje i mogę pilnować złotej sali.
- O nie, nie ma mowy !
- Dlaczego ?
- Nie pozwolę cię ponownie skrzywdzić. 
- Kendall !
- Nie, nie ma mowy ! I koniec !
- Nie na widzę cię ! - powiedziałam w żartach 
- Też cię kocham ! - zaśmiał się

Rozdział 80 (specjalny !)
"Mikołajki"

*_* Oczami Seleny *_*

Zadzwonił mój budzik. Wstałam. Przypomniałam sobie, że dzisiaj 6 grudnia. Mikołajki. Uwielbiam Mikołajki ! Zeszłam na dół. A tam czekała na mnie niespodzianka. Dom był ustrojony na świątecznie. Uściskałam wszystkich. Daliśmy sb po prezencie i Kendall musiał lecieć na swoją zmianę. Zapomniałam na chwilę o problemach. Grace, co mnie zdziwiło, jadła śniadanie w jadalni, a nie jak or kilku dni w swojej sypialni. Znowu zostałyśmy same. Ale cieszyłam się z tego że są Mikołajki. Taki cudowny dzień. Spadł już pierwszy śnieg. Chciałam wyjść na dwór, ale musiałam pilnować Grace. Po kilku godzinach wróciła Miranda i zaproponowała, że zaopiekuje się Grace, więc ja się wybrałam na miasto. Wszędzie panował świąteczny nastrój. Dzieci biegały ochoczo po sklepach. Spotkałam co najmniej 5 mikołajów. Przypomniałam sobie jak to ja byłam dzieckiem. W pewnej chwili zobaczyłam moich rodziców z jakimś wózkiem. Oni mnie nie pamiętają - pomyślałam. Ale co jest w tym wózku. Postanowiłam, że zbadam sprawę. Kręciłam się obok i dostrzegłam, że w wózku jest niemowlak
- Państwa dziecko ? - zapytałam
- Tak. - odpowiedzieli zdziwieni, że oto pytam 
- Śliczne - powiedziałam i odeszłam. Postanowiłam wrócić do domu. Po 3 godzinnym spacerze w domu spotkałam Kendalla, który oczywiście zaczął to samo. Gdzie byłam ? Czy nic mi nie chciało mi się go słuchać, więc poszłam do swojego pokoju i rzuciłam się na łóżku. Po chwili przyszedł Kendall. Usiadł na łóżku. 
- Coś się stało ? - zapytał
- Widziałam moich rodziców...
- I ..
- Oni mają nowe dziecko. 
- O... Fajnie. 
- Co ? 
- Kochani, oni nie mieli dziecka więc ...
- A ja ?
- Oni cię nie pamiętają - przytulił mnie gdyż się rozpłakałam.

Rozdział 81 
"Too far away from you. "

*_* Oczami Kendalla *_*

Praktycznie skakałem z radości, ponieważ odkryłem jak przejść szachownicę. Z tymi dobrymi wiadomościami poleciałem do pokoju Grace, gdzie znajdowała się Sibuna. Opowiedziałem im o wszystkim. 
- Musimy pokonać Senkharę, wtedy wróci do nas Ally a ona sama zginie. - powiedziałem
- Najpierw musimy zdobyć maskę. - powiedziała Selena
- O tak. Grace, co jest ? - zapytałem gdy zobaczyłem w jakim stanie jest 
- Aaaaaaa... - krzyczała z bólu
- Co mamy robić ? - zapytała wystraszona Miranda. 
- Nic, zaraz jej przejdzie. - powiedziała spokojnie Diana
- Aaaaaała..
- Spokojnie - próbowaliśmy uspokoić Grace
Po 5 minutach upadła na łóżko. Nie miała sił. Ból ustał. 
- Zaraz przyniosę ci lekarstwa - powiedziała Diana
- Selena, musimy iść. - powiedziałem 
- Kto iść ? - zapytała
- Ja i Kendall. 
- Mogę cię na słówko Kendall ? 
- Tak. - wyszliśmy z pokoju.
- Ja też chcę wam pomóc. Nie chcę tutaj siedzieć i nic nie robić. - chciałem coś powiedzieć - i czekaj. Za nim coś powiesz. Ja sie dobrze czuje. Moce mi wrocily.
- Nie chce cie narażać.
- A może chcesz być sam na sam z Mirandą ? - krzyczała
- Nie o to chodzi. 
- Przestań ! - pobiegła na górę, a ja za nią
Zapukałem do jej drzwi. 
- Mogę ?
- Nie.
I tak wszedłem. Stała przy oknie. Wpatrując się w krajobraz za nim. 
- Selena, proszę cie 
- O co ? - odwróciła się
- Nie chcę by znowu Senkhara cię skrzywdziła.
- A ja proszę cie, ja chce. Nie chce byście się nademną ...
- ... Dobrze pójdziesz z nami.
- Dziękuje - powiedziała sztucznie.
Po kilku minutach znajdowaliśmy się na szachownicy. Wytłumaczyłem im ruchy. Teraz tylko wszystko musi iść po mojej myśli.
- Najpierw Miranda, białe - powiedziałem - Teraz Anubis.- Jeden z posągów się poruszył. - Dobra teraz Selena na czarne. - szło nam bardzo dobrze. Była właśnie ostatnia kolejka. Ruch Seleny - Na białe. Ruch Anubisa .
I wtedy kawałek podłogi pod Seleną się zarwał, ponieważ Anubis ja nią wskazał. Spadła nie wiadomo gdzie.
Załamałem się. Podszedłem do Mirandy.

*_* Oczami Seleny *_*

Spadałam na dwie nogi. Ten trening się przydał. Nic mi nie jest. Muszę z stąd wydostać. Moja moc. To jest to. Skupiłam całą swoją moc. Wystrzeliłam w górę. Wróciłam tą samą drogą co spadałam. Wydostałam się na szachownicę. Kendall i Miranda stali wryci. 
- No to co gramy dalej ? - zapytałam jakby nic się nie stało. - Hallo ?! - ocknęli się
Kendall podleciał mnie przytulić. To samo Miranda.
- Ty żyjesz - powiedział Kendall
- Jak widać. Tak łatwo się mnie nie pozbędziesz - zażartowałam i dokończyliśmy rundę. Tak udało się. Mamy ją.

Nie ma rozdziału 82 ! 
____________________________________

Rozdział 83
"Tak blisko, w tak daleko - cz.I"

*_* Oczami Mirandy *_*

Jest mamy ją ! Bosze, jaka ona piękna. Cudo wszechświata. Nie wiem jak ją opisać. Trzymam ją. Teraz tylko zanieść ją do Grace. Znikąd jakaś siła nie pozwalała mi się poruszyć. 
- Miranda - krzyknęła Selena 
- Selena, nie mogę się ruszyć !
- Nie rób sobie jaj !
- Ja naprawdę ! - podeszła do mnie i próbowała mnie pociągnąć. Nie dała rady. 
Zawołała Kendalla, ale on też nie dał rady. W pewnym momencie pojawiła się Senkhara. Śmiała się. Podejrzewałam, że to jej sprawka. - Co mi zrobiłaś ? - nie odpowiedziała
- Co mi zrobiłaś ? - zaśmiała się
Po czym to samo zrobiła Selenie i Kendallowi. Nie mogli się ruszyć. 

Rozdział 84
"Tak blisko, a tak daleko - cz. II"
*_* Oczami Grace *_* 
Poczułam coś, coś bardzo dziwnego. Coś złego się stało. 
- Diania, coś złego się stało - powiedziałam
I w tej chwili zadzwonił telefon Diany. Odebrała:
-Hallo ?! (...) Grace to przeczuła (...) Zaraz (...) Tak, spróbuję coś zrobić. Zaraz będę u
u was (...) Dobra czekam (..).
- Co się stało ? - zapytałam, ale się nie dowiedziałam , ponieważ zniknęła. 

*_* Oczami Seleny *_*

Nadal nie możemy się poruszać. Diania próbuje coś zrobić. 
-A może tak... - kolejny raz myślała, że wpadła super pomysł.
- Senkhara zabrała maskę ! A my nic nie robimy - wkurzył się Kendall 
- Zaklęcie ! Tak ! - ucieszyła się Miranda gdy przypomniała sobie o zaklęciu.
Po chwili byliśmy wolni. Teraz tylko znaleźć Senkharę.

Rozdział 85 (specjalny)
"The Epic Finale that Will live Forever - part I"

*_* Oczami Grace *_*

Było wspaniale. Leżałam sobie na łące. Było tak cudownie. Nic nie robiłam. Leżałam i pachniałam. Nie miałam problemów. Wolna od wszystkiego. Wiał lekki wiatr, który nie przeszkadzał mi. Czułam się odprężona. Podniosłam się do pozycji siedzącej. Rozkoszowałam się ciszą popijając mrożoną herbatę. Włosy układały mi się w fale i opadały na ramiona. Ubrana byłam w długą letnią sukienkę. I nagle blask i gwałtownie podniosłam się do pozycji siedzącej. To nie był koszmar, a wręcz przeciwnie. Nikogo w domu nie było. Położyłam się znowu i usnęłam. Kolejny raz miałam identyczny sen...

*_* Oczami Kendalla *_*

Uciekaliśmy przed Senkharą, która rzucała w nas kulami ognia. W pewnym momencie przestała. A obok mnie pojawiła się Grace.
- I tak mi nic nie możecie zrobić - zaśmiała się
- Grace zakładaj - poleciła Miranda
- Nie, nie zakładaj ! Jak założysz to Eddie zginie.
- Co ? - krzyknęła Grace
- On jest w
Moim ciele. Jeśli mnie zabijesz to zabijesz także jego. 
- Niby dlaczego mam ci uwierzyć ? 
- Popatrz -pokazała nam Eddiego w swoim ciele
- Teraz to mamy problem - wzdychnęła Selena
- I to duży ! - dorzuciłem 
- Weź mnie, a puść Eddiego. - krzyknęła Selena
- O widać, chcesz walczyć o przyjaciela. Trenerka z niepowtarzalną mocą, może być przydatna. Dobrze oddam wam Eddiego za tę dziewczynę i maskę
- Nie !- krzyknąłem
- Ty blondyn - wskazała na mnie - chcesz, to może ty pójdziesz ze mną ? - zaśmiała się
- Nie ! - krzyknęła Sel
- Biorę dziewczynę i maskę
- Nie ! - darłem się, ale po chwili czymś oberwałem. Po czym odleciałem. Byłem w krainie Moferiusza. Leżałem pośród traw, a obok mnie była moja największa miłość, Selenka. Siedziała i delektowała się naturą popijając napój. Była taka piękna. Jak zawsze. W pewnym momencie na pogodnym dotąd niebie pojawiły się czarne chmury. Rozpętała się potworna burza. Zaczęliśmy uciekać. Bałem się o życie Seleny. Uciekaliśmy razem. Po chwili poczułem jak puszcza moją dłoń. Znika. A ja zostaje sam tam, na zawsze. Na zawsze sam. Straciłem ją. Nie udało mi się jej uratować. Usiadłem na trawie i zacząłem najnormalniej płakać po stracie ukochanej. 
Mój sen nagle przyspieszył i widziałem siebie po roku. 
Wyglądałem już na prawdziwego mężczyznę. Szedłem przez ulice Nowego Jorku. Nowe życie. 
Tylko gdzie jest Selena ? 
Moje życie tak właśnie będzie wyglądać ?

Rozdział 86 (specjalny)
"The Epic Finale that Will live Forever - part II"

*_* Oczami Kendalla *_*

Nareszcie się obudziłem. Dotknąłem głowy, która strasznie mnie bolała. Tak jak myślałem. Cały we krwi. Ale gdzie Selena ? Podniosłem się szybko. Rozejrzałem się po okolicy Dostrzegłem Mirandę, Grace, Dianę. A oboknie stała Selena. Pocałowała mnie w czoło mówiąc:
- Muszę się poświęcić. 
- Nie, nie rób mi tego. Błagam cię. - wtulałem ją w swój tors. Rozpłakała się
- Będzie mi ciebie brakować.
- Nie ! Nigdzie nie pozwolę ci iść. Pokonamy ją ! - przycisnąłem ją do siebie tym samym uniemożliwiając jej ruch.
- Kendall, kocham cię, ale muszę ! 
- Nie i koniec. Jesteś nam tu potrzebna .
Zorientowałem się że Grace właśnie zaczęła rodzić. 
- Widzisz tutaj jesteś potrzebna. Proszę.
- Pokonamy ją ?
- Tak. - pocałowałem ją namiętnie. - Leć do niej ! 

*_* Oczami Seleny *_*

Po namowach Kendalla postanowiłam jednak walczyć. Teraz za to muszę pomóc Grace. Podeszłam do niej. Po czym Miranda przeniosła mnie, Grace i Dianie. Położyłyśmy Grace na łóżku. Krzyczała. Chciałyśmy po prostu odebrać poród. Nic trudnego - pomyślałam. Byłam zdenerwowana. Diana wydawała się spokojna. Dziewczyna przestała na chwilę. Wygięła się. Dziecko złamało jej kręgosłup. 
- Trzeba to wyciągnąć - powiedziała Diania
- To ? To dziecko ! - krzyknęłam
- Dobrze. Musimy działać ! Bo ona umrze. Ja odbieram poród a ty trzymaj ją przy życiu. 
- Dobra. - byłam już cała we krwi. Diana rozcięła brzuch Grace.
- Grace, patrz na mnie ! - kazałam jej 
- Selena, ja już nie mogę - darła się.
- Potrzebna nam magia. Bo ona umrze. Trzeba Mirande tutaj sprowadzić. 
- Wysyłam jej impuls. 
- Co jest ? - zapytała Miranda, która właśnie się u nas pojawiła
- Potrzebna jesteś !- powiedziałam
- Kendall został sam !
-Wyślij mnie tam.
Nareszcie pomogę. Miranda wypowiedziała zaklęcie po czym pojawiłam się nad Senkharą na którą spadłam. Przygniotłam ją. Kendall nie wyglądał najlepiej. Postanowiłam, że to ja muszę pokonać Senkharę, ale tak by nie zabić przy tym Eddiego. Zaczęłam z nią walczyć. Ale nie na moce. To musi być jej słaby punkt. Przy okazji Miranda zmieniła mi obranie - teraz byłam ubrana w skórzany kombinezon i miałam rozpuszczone włosu oraz skórzane buty na koturnie. Muszę ją pokonać, dam radę ! - powtarzałam sobie w myślach. 
Skomulowałam w sobie bardzo dużo moc. 
- Nie dasz rady ! - śmiała się
- A właśnie że dam. Euforia ! 
Przy mnie znalazł się Kendall. Złapał mnie za rękę.
- Skomulujemy podwójną moc - wyjaśnił swoje zachowanie. Połączyliśmy swoje moce. By wybuchnąć z podwójną mocą. Raz ... Dwa.. Trzy.. ! Wybuchnęliśmy mocą tym samym zabijając Senkharę. Eddie leżał bezbronnie na trawie.

*_* Oczami Eddiego *_*

Jestem gotów na wszytko. Dam radę. Znajdowałem się na polu średniowiecznej bitwy. Co ja tu robię ? - zastanawiałem się
Nagle z znikąd wychodzi tłum rycerzy. Oni idą po mnie. Zacząłem uciekać, aż usłyszałem głos który prosił o to bym się obudził...

*_* Oczami Kendalla *_*

- Eddie ! Obudź się ! -krzyczała Selena.
- Eddie ! - potrząsnąłem nim. Obudził się.

~~~~~~~♡ Tymaczasem w bazie ♡~~~~~~~~

*_* Oczami Diany *_*

Nie dajemy rady. Musimy wybrać czy Grace czy dziecko.
- Ona umiera ! - krzyknęłam
- Trudno, trzeba ratować tylko Grace : 'senienius breus aktawit' - wypowiedziała zaklęcie, dzięki któremu Grace przeżyje ale dziecko nie. Koło nas pojawili się Selena, Kendall i Eddie. O boże Eddie. On żyje. Kendall i Eddie nie wyglądali za dobrze. 
- Co z nią ? - zapytał Eddie
- Niestety, dziecka nie udało nam się uratować. 

*_* Oczami Seleny *_* 

Zamurowało mnie po słowach Diany. Jak to się dało ?! - zadawałam sobie to pytanie w myślach.
- Idźcie. Selena zajmij się nimi. - powiedziała Diana
Wyszliśmy z pokoju. Kazałam im się położyć na kanapie. Opatrzyłam ich. Ale myślami nie byłam z nimi. Łączyłam się z tym dzieckiem. W pewnym momencie popłynęły mi łzy po policzkach, nie wytrzymałam tego co to dziecko myślało. Ona tak strasznie kochało Grace. Kendall mnie przytulił. A ja już się na dobre rozpłakałam.

Rozdział 87 
" The Epic Finale that Will live Forever - part III" 

*_* Oczami Seleny *_*

Minął tydzień od tych strasznych zdarzeń. Grace jeszcze się nie obudziła. Eddie Chodzi jak zombie i to dosłownie. Cały czas siedzi przy Grace. Wyciągnęłam go siłą z stamtąd na śniadanie. 
- Mam pytanie do ciebie pytanie - zaczęłam, gdyś byliśmy sami
- Tak. - odpowiedział
- Co zaszło między tobą a Megane ? - zapytałam, on milczał. Widać, że zaskoczyło go moje pytanie.
- Eee...
- Eddie ! 
- No dobra. Wyjaśnię ci wszystko.
- No czekam.
- No więc tak. Megane zabrała mi moc, wtedy co mnie porwała. Nie interesowaliście się mną więc musiałem działać. Spotkałem tam Jamesa i Radka. 
- Co ? Jamesa i Radka ? Jak to ?
- Po koleji... - popędzałam go - Rozmawialiśmy. Okazało się, że Megane zbiera informacje na temat Sibuny. I dlatego porwała Jamesa i Radka. Oraz mnie. Zabrała mi moc. A kiedy dowiedziałem się, że wam coś grozi, musiałem odzyskać moc.
- W jaki sposób ? - dopytywałam się
- No i tu jest pies pogrzebany. - westchnął 
- No co ? Musiałeś się z nią przespać ?
- Takk. 
- Zdradziłeś Grace ! - powiedziałam o wiele za głośno 
- Cicho ! 
- No ale .. Zrobiłeś to dla nas ? - zapytałam już ciszej i spokojnie.
- Tak, tylko dla was ! - odpowiedział pewnie
- Słuchaj ty dobrze wiesz, ża widze przyszłość i przeszłość ? - uświadomiłam go o tym, że właśnie skłamał.
- Wiem. - odpowiedział nie już tak pewnie jak poprzednio.
- No i ? 
- Co ?
- Nie udawaj, że nie wiesz.
- Daj mi spokój - wstał i poszedł do Grace

Przyszedł Kendall ...
- Co mu zrobiłaś ? - zaśmiał się
- Chcę wymusić w nim to by się przyznał do swojego czynu.
- A tak dokładniej, to co ci chodzi ? - zapytał zdezorientowany
- Chcę by Eddie przyznał się do tego co zrobił.
- Aaaaaha. Życzę powodzenia. A co do maski, to co mamy z nią zrobić ?
- Grace musi ją założyć 
- Co się wtedy stanie ?
- Nie widzę przyszłości. - powiedziałam smutno
- A co do snów, one mogą "przepowiadać przyszłość" ?
- Sny ... Hmmm... Czasami tak.
- To nie dobrze.
- Ej, śniło ci się coś ? - zapytałam zmartwiona
- Tak, ale nie chce o tym mówić.
- Jak chcesz...
- Jak tam Grace ?
- Dzisiaj powinna się obudzić...
- To morfina tak długo ją trzyma.
- A dziecko ? - momentalnie posmutniałam
- Ciekawe jak ona to przeżyje ...
- Nie ciekawie. Eddie się trzyma, no ale przecież on i tak tego dziecka nie chciał. 

~~~~~~~♡ Kilka godzin później ♡ ~~~~~~~~

*_* Oczami Grace *_*

Nagle otworzyłam oczy. Było strasznie jasno; zamrugałam kilka razy, by się przyzwyczaić. Zobaczyłam obok siebie Eddiego, który trzymał mnie za rękę. 

- Nareszcie. Hej - powiedział, ja nic mu nie odpowiedziałam
- Dobrze, że wróciłaś ... - mówił do mnie ale ja nie miałam ochoty na rozmowę.

- Gdzie jest moje dziecko ? - zapytałam po chwili, gdy zauważyłam że nie mam tak dużego brzucha. 
- Kochanie ... 
- Gdzie ono jest ? - krzyknęłam, po czym poczuła ból w sercu i w kręgosłupie, zgięłam się.

- Co jest ? - wpadła Diania
- Obudziła się. I jak krzyknęła to właśnie to się stało... 
- Wyjdź i zawołaj Selene i Mirandę. 
- Dobrze.
- Szybko ! 

Ból był przerażający. Po chwili w pomieszczeniu pojawiło się do dużo więc osób. Nie mogłam ich rozpoznać. Odpłynęłam

*_* Oczami Diany *_* 

- Dzwonię po zaprzyjaźnionego doktora - powiedziałam, gdy zdałam sobie sprawę, że sami nie damy rady. Po 10 minutach był. Doktor był wampirem, więc mogłam mu wytłumaczyć co się stało. On wziął się do roboty. Przeprowadziliśmy operację 

~~~~~~~♡ Następnego dnia ♡~~~~~~~~~~

*_* Oczami Kendalla *_*

Doktor Fabian, przeprowadził operację. Wszystko się udało, ale jedno nas niepokoiło. Dlaczego eliksir nieśmiertelności nie zadziałał. Może był nie kompletny ? Nie ważne, teraz liczy się to aby Grace z tego wyszła. 

Dzisiaj jest wigilia. Wszyscy chcemy, abyśmy spędzili te święta w gronie Sibuny. Miranda wszystko zrobiła. W domu panował świąteczny nastrój. Właśnie siedzimy przy stole wigilijnym. Cieszmy się, ale wiemy, że to nie koniec.

Rozdział 88 (specjalny)
"The Epic Finale that Will live Forever - Wielki epicki finał, który będzie trwał wiecznie - part IV: Pożegnanie"

*_* Oczami Kendalla *_*


~~~~~~♡Kilka tygodni później ♡~~~~~~~

- Załóż ją ! - krzyczał Eddie
- Tak, zrób to - krzyczeli inni. I jest wreszcie ją założyła. Widzieliśmy tylko blask. Blask tego że wszystko wróci do normalności. Znikła nasza baza. 
- Co jest ? - zapytała Grace
- Wszystko wraca do normalności.

Grace była słaba psychicznie nie dawała sobie rady z tym, że jej dziecko nie żyje. Nikt nie wiedział co teraz. Mamy chociaż pewność, że Senkhara zginęła. Dostrzegłem kilka postaci, które szły w naszym kierunku. Rozpoznałem ich. To byli rodzice Grace i Seleny. Dziewczyny poleciały się przywitać. 

- Oni je pamiętają ? - zapytałem
- Tak. Wszystko wraca do normy. Miasto też was pamięta. Wszyscy was pamiętają, ale nie wiedzą co się stało. I lepiej żeby się nie dowiedzieli.
- Sibuna kończy działalność ?
- Tak, chyba tak. Przynajmniej narazie 
Grace oraz Selena z rodzicami podeszli do nas.
- Dziękuję, za opiekę nad moją córką - zwrócił się do mnie ojciec Seleny
- Nie ma za co. 

- Kochanie. Wyjeżdżamy do Australii, a ty jedziesz z nami ! - powiedziała mama Sel
- Co, jak to ? 
- Jedziemy i tam zaczniemy nowe życie. 
- Ja nigdzie nie jadę ! 

Przyszli teraz także moi rozdzice i Mirandy. 
- Grace my też wyjeżdżamy... 
- Gdzie ?
- Do Francji. 
- Naprawdę ? 
- Tak.
- Cieszysz się ? 
- Tak, bardzo.

- A my nigdzie nie wyjeżdżamy - odezwał się mój tata
- Miranda załatwiliśmy ci studia w USA.
- Ale ja nie mogę. Ja już mam studia. 
- Ja to ? 
- Wyjeżdżam do świata czarów. Do WichTech ! 
- Jakich czarów ?
- Jestem czarodziejką - roześmiali się, ale Miranda im udowodniła. Byli zachwyceni. Miranda pożegnała się po czym zniknęła.
Wiedziałem, że moja ukochana też zaraz zniknie. 
- Pożegnaj się - powiedział ojciec Grace

*_* Oczami Grace *_*

- Pożegnaj się -- powiedział mój tata
- Dobrze - westchnęłam, ale ten wyjazd był mi potrzebny. Szczególnie po tym co przeszłam. Podeszłam najpierw do Seleny. Przytuliłam ją, podziękowałam i oczywiście rozpłakałam. Przytuliłam Kendalla oraz Eddiego.

- Eddie możemy pogadać na osobności ? - kiwnął głową że tak. 
- Zaraz wracamy. - Odeszliśmy kawałek
- To chyba koniec - powiedziałam
- Koniec z nami czy koniec z przygodą ?
- To i to. Wiem, że mnie zdradzałeś ale też wiem że tylko po ty byś teraz tu był, ale później... Ehhh... - zamilkłam - Nienawidziłeś nasze dziecko, więc już wtedy wiedziałam, że nic z tego nie będzie. Przykro mi. Żegnaj.

- Czekaj ! Mam ostatnią prośbę do ciebie ...
- Jaką ?
- Pocałujesz mnie na pożegnanie ?
- Ok. - pocałowaliśmy się i wróciłam z rodzicami do domu. 

*_* Oczami Seleny *_*

- A my wam damy trochę więcej czasu .... - powiedział mój tata, co mnie zdziwiło.
- Nie rozumiem ..? 
- Nie wyjeżdżamy dzisiaj. Ale na pewno w tym tygodniu, a po za tym mamy propozycję.
- Jaką ?
- To jeszcze nie teraz. Nacieszcie się sobą. - podał mi klucze do domu. Byłam bardzo zdziwiona. Ale wzięłam je. 
- A my jedziemy do ciotki Diany.
- Dziękuje ciociu - pocałowałam ją w policzek
Poszliśmy do domu. Kendall milczał. Usiedliśmy na kanapie. Włączyliśmy telewizor i tak na minęła godzina. Bulwersowałam się.

- To nasze ostatnie godziny bycia razem, a my oglądamy tv ? 
- Na to wygląda - powiedział obojętnie
- Kendall... 
- Co ? Wszystko skończone. Nie ma już Sibuny, nie ma nas.
- Czyli byłeś ze mną tylko ze względu na Sibunę ? - zapytałam; miałam nadzieję, że się nie rozpłaczę
- Nie, to nie o to chodzi. Źle to ująłem - łzy mi leciały po policzkach - Chodzi o to, że ty za kilkanaście godzin będziesz na drugim końcu świata. 

- Kendall, chcesz ze mną zerwać ?
- Nie, nigdy. 
- Proszę. - rozpłakałam się - Nie potrafię bez ciebie żyć.
- Proszę, nie płacz - przytulił mnie.
Tę noc spędziliśmy razem... 

~~~~~~~♡ Kilka dni później ♡~~~~~~~~

- Jejku, jak ja się cieszę, że jedziesz ze mną.
- Ja też. To cudownie, że moi rodzice też pojadą razem z wami. Nie musimy się rozstawać.
- To jeszcze nie koniec Sibuny ! Ja to czuję.
- A widzisz ?
- Niestety nie. Zobaczymy...


Rozdział 89 (bonus)
"Paris, France"

{•••• Oczami Grace ••••}

         Od kilku miesięcy mieszkam sobie we Francji. Żyję pełnią życia. Jestem dorosłą kobietą, a co najlepsze nieśmiertelną. Rodzice kupili mi moje własne mieszkanie. Ostatnio ostro imprezuję... Mam już kilku nowych przyjaciół: Elena, Max, Austin, Katy. Nasza ukochana paczka. Teraz właśnie szykuję się na imprezę. Mocny makijaż, sexy ciuchy - teraz to jest mój styl. W pewnej chwili usłyszałam dzwonek do drzwi. Otworzyłam. Moim oczom ukazał się Max. Bardzo mi się podobał.
- Hej, to jak gotowa ? - zapytał
- Prawie. Wejdź - pokazałam gestem, aby wszedł.
- Jak zawsze wyglądasz jak milion dolarów - uśmiechnął się
- Dziękuję - odwzajemniłam uśmiech. - Teraz gotowa. 
- To idziemy ! 
Po kilku minutach byliśmy już w klubie. Bawiłam się świetnie; wypiłam też chyba dużo, bo nie kontaktowałam.
- Odwieść cię ? - zamruczał mi do ucha Max o 5 nad ranem
- Tak, proszę.

~~Po południu~~

      Nie wiem jak znalazłam się w domu. Max też mną był ze mną. Leżałam w łóżku. Chciałam sobie przypomnieć to co działo się po powrocie do domu...

~~ Po powrocie do domu ~~

     Weszłam do domu. Max mnie wprowadził. Pocałowałam go w policzek w geście podziękowania i przytuliłam.

======> <=======
     W pewnej chwili, gdy tak stałam przytulona do niego, poczułam rękę na moim tyłku. Jego usta szybko odszukały moje. Oderwał się ode mnie by zasłonić rolety i zaprowadził mnie do mojej sypialni. Powrócił i znów zaczął mnie namiętnie całować. Zrzucił ze mnie ubranie, a ja z niego. Rzucił mnie na łóżko, całując każdy centymetr mojego ciało. Zedarł ze mnie moją bieliznę, po czym wszedł we mnie. Jęczałam z podniecenia. Postanowiłam się na maksa zabawić z nim. Nie wiem ile czasu się kochaliśmy, ale mi nie było dość. 
======> <=====

~~O 15 ~~

      Wstałam. Zobaczyłam, że jestem naga. Ubrałam się w szlafrok. I poszłam do kuchni tak zastałam Maxa. Właśnie robił coś do jedzenia. Widząc mnie, podszedł do mnie i pocałował. 
- Jak tam ? - zapytał z uśmiechem
- Cuuudownie.

Rozdział 90 (bonus)
"Warsaw, Poland"

{••• Oczami Eddiego •••}

Mieszkam teraz w Warszawie. Czekam na kolejną wybraną by jej pomóc. Siedzę w domu. Zaprzyjaźniłem się z kilkoma fajnymi facetami z Lukasen i Justinem. Przeglądam właśnie Facebooka. W pewnej chwili, przeglądając tablicę, natchnąłem się zdjęcie Grace, która całowała się z jakimś chłopakiem. Zamknąłem szybko laptopa. Podszedłem do okna. Nie wiedziałem, że tak szybko sobie kogoś znajdzie. Uspokoiłem się i ponownie otworzyłem laptopa. Grace była dostępna, postanowiłem do mniej napisać...

{Ja} Hej 

{Grace} Cześć

{Ja} Co tam u ciebie ?

{Grace} Mieszkam w Paryżu, no i jestem szczęśliwa. 

{Ja} Widziałem na zdjęciu.

{Grace} Aha, więc tylko po to napisałeś ?

{Ja} Nie. Chciałem z tobą porozmawiać 

{Grace} Rozmawiamy...

{Ja} Tęsknie za tobą

{Grace} A u ciebie co tam ?

{Ja} Mieszkam w Warszawie..

{Grace} O to fajnie 

{Ja} I czekam, aż ktoś będzie potrzebował mojej pomocy.

{Grace} Na wybraną ?

{Ja} Nie wiem, ale chyba nie mogą być
dwie wybrane.

{Grace} Czyli ja jeszcze będę musiałam wypełniać jakieś misje ?!

{Ja} Chyba tak.

{Grace} Wspaniale... Ehh.. Muszę kończyć - Max przyszedł

{Ja} Twój chłopak ?

{Grace} Tak, pa.

{Ja} Pa.

Wyłączyłem komputer. Położyłam się spać, chcąc o wszystkim zapomnieć.

Rozdział 91 (bonus)
"Melbourne, Australia"


{••• Oczami Seleny •••}

Wraz z Kendallem znaleźliśmy sobie prace oraz studiujemy. Jesteśmy szczęśliwi. Ale czy na długo ?
- Cześć kochanie - powiedział Kendall wchodząc do domu po pracy
- Hej - odpowiedziałam - Wychodzimy dziś na miasto ?
- Nie mogę, muszę się pouczyć do egzaminu, a o 24 muszę wracać do pracy.
- Znowu ? - zapytałam zawiedziona 
- Tak, przepraszam.
- Znowu to samo. Wogule nie chcesz ze mną spędzać czasu. Ja dzisiaj wychodzę.
- Dobrze, idź.
Wyszłam trzaskając drzwiami. Byłam już ubrana w klubowe ciuchy, więc poszłam do klubu. Bawiłam się świetnie. Tańczyłam. Wypiłam z 5 drinków. Byłam nieźle wstawiona. Tańczyłam seksownie. Było już po 3. A ja nie miałam jak wrócić do domu, nie wzięłam telefonu. Niczego oprócz karty. Nie przejmowałam się tym. 


{••• Oczami Kendalla •••}

Okazało się, że nie muszę iść do pracy a profesor z którym miałem mieć egzamin zachorował i odwołali zajęcia. Postanowiłem, że poszukam Sel. Poszedłem do jej ulubionego klubu.
Zauważyłem ją w ramionach innego kompletnie pijaną. Podszedłem do nich. Selena gdy mnie zauważyła przestała tańczyć. 
- Możemy pogadać ? - zapytałem
- Tak.
- Choćmy ja zewnątrz - pociągnąłem ją na dwór
- A.A..A. wwiewiec - jąkała sie
- Co to miało być ? - oczekiwałem wyjaśnień
- Ale co ?
- Ten taniec, twój stan...
- Ahhh.. To... Mhmmmm... 
- Pogadamy jak się wyśpisz. Choć do domu. 


~O 10 ~
Czekałem, aż Selena się obudzi. Stałem przy oknie wpatrując się w krajobraz za oknem oraz popijając kawę. W pewnej chwili zauważyłem, że wstała; usiadła sobie przy stole.
- A ty co tu robisz ? - zapytała
- Mieszkam.
- No ale...
- Odwołali mi zajęcia.
- A praca ?
- Wziąłem sobie wolne.
- Po co ?
- Po to bym mógł z tobą porozmawiać - usiadłem przy stole 
- Nie rozumiem
- Pamiętasz coś z wczoraj ?
- Nie za bardzo 
- Szkoda.
- Co zrobiłam ?
- Pokłóciliśmy się, potem poszłaś do klubu. Upiłaś się, ocierałaś się o facetów. Później zauważyłem cie w tym klubie.
- Zdradziłam cie ?
- Nie wiem. Widziałem jak się ocierałaś o jakiegoś faceta.
- Bosze, ale głowa mnie boli.
- Może sobie przypomnisz. - powiedziałem obojętnie; wstałem i wstawiłem kubek do zmywarki
- Nie gniewaj się. - chciała się przytulić, ale się odsunąłem
- Co się stało ?
- Już ci powiedziałem.
- Robisz wielkie halo. Jak zawsze. Bo ty taki święty.
- Kilku rzeczy ci nie powiedziałem. Blanka tutaj wczoraj była.
- Co ? 
- No tak. 
- I?
- I nic.
- Chciała mi cie zabrać.
- Sama mnie straciłaś.
- Co ?
- Przemyślałem kilka rzeczy. Mam dość ciągłych kłótni. Myślę, że tylko Sibuna nas trzymała, teraz już nie. Od dawna widziałem, że ci się znudziłem. 
- I ?
- I wyjeżdżam. Koniec z nami 
- A studia.
- Będę przyjeżdżał na sesje.
- Gdzie wyjeżdżasz ?
- Wracam do Polski.
- Co jak to ? - oparła się o ścianę; rozpłakała się
- Myślę, że to nie ma sensu. 
- Kocham cię ! - krzyknęła
- Jakbyś mnie kochała to byś zrozumiała że.muszę się uczyć i pracować. I nie robiłabyś tego co wczoraj. - podeszła do mnie zapłakana i pocałowała namiętnie,
Nie odsunąłem jej.
- Przepraszam. - powiedziałem i ponownie ją pocałowałem namiętnie. Przez chwile nie mogliśmy się od siebie oderwać. Ale skończyłem to.
- Żegnaj. 
- A ten pocałunek, to co ?
- Na pożegnanie.
- Będziemy przyjaciółmi ?
- Jasne.
- Czyli mogę cię oprowadzić na lotnisko ?
-Tak.

~Na lotnisku~

- Proszę, nie leć.
- Muszę. 
- Kocham cię.
- Selena proszę. - znów mnie pocałowała
- Może kiedyś się zobaczymy - rozpłakała się a ja udałem się w stronę odprawy.

~ W Warszawie~

- Hej - przywitałem się z Blanką na lotnisku.
- Jak dobrze cie widzieć. Wróciłeś.
- Tak. 
- Pewnie nie masz teraz gdzie mieszkać.
- Można tak powiedzieć
- Więc zamieszkasz u mnie 
- Nie.
-Tak ! 
- Dobra nie bij. - zaśmiałem się

~W domu Blanki ~

- Oto twój pokój.
- Super, dzięki. - pocałowałem ją w policzek


3 komentarze:

  1. Świetne :) Czekam na ciąg dalszy ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. 21 year old Speech Pathologist Sigismond Beevers, hailing from Thornbury enjoys watching movies like Colossal Youth (Juventude Em Marcha) and Snowboarding. Took a trip to Ha Long Bay and drives a Bentley 4 Litre "The Green Hornet". teraz kliknij w link

    OdpowiedzUsuń