piątek, 25 kwietnia 2014

Rozdział 2

"Pierwsze spotkanie"

*-* Oczami Seleny *-*

Dzień jak co dzień. Najpierw nagrywanie nowego odcinka "Czarodzieji", potem wywiad, a na koniec jakaś uroczysta kolacja, którą moja mama zaplanowała. Nie mam pojęcia po co ta kolacja. Nowy kontrakt? Pożyjemy zobaczymy. Teraz jadę swoim samochodem na plan serialu. Cieszę się, bo dzisiaj będę grać odcinek w którym pojawią się wampiry. Coś nowego.
~••~

- Świetnie! Na dzisiaj koniec. - krzyknął producent.
- Ok! - powiedział David
- To teraz na wywiad. - powiedziałam do siebie.
-Mówiłaś coś? - zapytał Jake
- Nie, nic. - odpowiedziałam.

~••~

Mama powiedziała mi, że to bardzo ważna kolacja, więc zaczęłam się szykować. Postanowiłam, że ubiorę się w czerwoną krótką sukienkę. Do tego czarne szpilki. Włosy wyprostowałam. Moim zdaniem wyglądałam okey. Tak jestem bardzo skromna. Zaśmiałam się w duchu, po czym zeszłam po schodach do salonu na dole. Moja mama już czekała na mnie. Miała na sobie czarną sukienkę do kolan.
- I jak? Gotowa?
- Tak. Powiesz mi co to za kolacja?
- Kochanie, spokojnie. Wkrótce się dowiesz.
- Dzięki. - wyszłyśmy z domu.

*-* Oczami Justina *-*

- Justin!!
- Moment! - zbiegłem ze schodów w garniturze.
- Spóźnimy się!
-Mamo, spokojnie. Już jestem gotowy; możemy jechać na tą kolację.

~••~
Kiedy ją zobaczyłem zabrakło mi powietrza. Postarałem się uspokoić, bo jak nic zarumienił bym się. Głęboki wdech.
- Cześć, miło cię poznać. - odezwała się ta piękna dziewczyna; podała mi rękę. Uścinsnąłem.
- Hej mi też miło. - uśmiechnąłem się.
Usiedliśmy przy stole.
- Wiesz może o co chodzi? - zapytałem, gdy nasze mamy poszyły po mojego menażdżera.
- Nic, a nic.
- No nic. Ciekawy jestem.
- Ja też. - uśmiechnęła się odsłaniając tym samym rządek biały zębów. Odwzajemniłem uśmiech. Odrazu mi się spodbała. Taka ludzka.. Heh. Wiem. Dziwnie to brzmi, ale to prawda. Nie zachowuje się jak gwiazda, a przecież nią jest. Przyszedł mój menażdżer. I chcąc nie chcąc musiałem przerwać moje rozmyślenia na temat Seleny.
- Pomyśleliśmy, że fajnie jakbyście się spotkali. Zaprzyjaźnili. - powiedział
- Ale po co? Jest w tym coś ukrytego? - zapytała zaskoczona brunetka
- Nie. -odpowiedziała jej moja mama
- Możemy. Co ty na to? - zapytałem
- Wsumie ok. -odpowiedziała
Zamówiliśmy jedzienie. A z Seleną umówiłem się na lody jutro. Już nie mogę się doczekać. Będziemi sami. A nie tak jak teraz z mami. Ehh.. Czyżby randka? Nie. Znam ją kilka godzin. Posiedzieliśmy i rozmawialiśmy przez kolejną godzinę. Zrobiło się późno.
- To na dzisiaj może wystarczy. -zaproponowała  Mandy.
- Tak. - przytaknęła jej moja mama.
Wstaliśmy od stołu. Wszyscy się przytulili na pożegnanie, więc ja z Seleną też. Bosz, jak ona słodko pachniała. Rozpłynąłem się.

piątek, 4 kwietnia 2014

Rozdział 1


- Justin! Justin! - wolała mnie mama z kuchni. Poszedłem do niej szybko.
- Co jest? - zapytałem zmartwiony.
- Podaj mi proszę sól. - powiedziała, a ja już myślałem że cos sie stało, a tu tylko sól podać. Podałem bez słowa.
- Jedziesz dzisiaj do studia? - zapytała.
- Tak, ale popołudniu.
- Co taki smutny jesteś?
- Ja samutny?! Nie.
Moja mama zawsze wiedziała,  kiedy kłamie. Dlatego i teraz zrobiła podejrzaną minę. Ja tylko westchnąłem po czym wrocilem do swojego pokoju by komponować nowe piosenki dla moich fanów. Dają mi tyle siły. Usiadłem przy swoim biurku twórczości. Tak, to tam powstał mój obecny hit "Baby". Dzisiaj w studiu będę śpiewał nowe piosenki, ale także będę się przygotowywał do jutrzejszego wywiadu.

*-*Oczami Seleny *-*
- Jakie sa twoje najbliższe plany? - zadał mi kolejne pytanie dziennikarz.
- Koncerty, koncerty. Dopiero co wyszła moja pierwsza płyta "Kiss&Tell".
- Co możesz powiedzieć o chłopakach z twojego zespołu "The Scene"?
- Są niesamowici. Niepowtarzalni i tak mogła bym mówić jeszcze długo. Naprawdę super mi się z nimi pracuje.
- Kiedy grasz i gdzie kolejny koncert?
- W Las Vegas już za dwa dni.
- Oooo, Las Vegas. Uważaj.
- Hahahah - zaśmieliśmy się.
- Dziękuje za wywiad.
- Ja też dziękuje. Do zobaczenia.
Wyszłam z budynku. Wsiadłam do swojego samochodu i odjechałam.

*-* Oczami Justina *-*
Siedziałem przy moim biurku twórczości od ponad dwóch godzin i nic; nawet jednego słowa nie napisałem. Brak weny. Przyszedł czas na pojechanie do studia.