czwartek, 26 grudnia 2013

Rozdział 91 (bonus)

Rozdział 91 (bonus)
"Melbourne, Australia"


{••• Oczami Seleny •••}

Wraz z Kendallem znaleźliśmy sobie prace oraz studiujemy. Jesteśmy szczęśliwi. Ale czy na długo ?
- Cześć kochanie - powiedział Kendall wchodząc do domu po pracy
- Hej - odpowiedziałam - Wychodzimy dziś na miasto ?
- Nie mogę, muszę się pouczyć do egzaminu, a o 24 muszę wracać do pracy.
- Znowu ? - zapytałam zawiedziona 
- Tak, przepraszam.
- Znowu to samo. Wogule nie chcesz ze mną spędzać czasu. Ja dzisiaj wychodzę.
- Dobrze, idź.
Wyszłam trzaskając drzwiami. Byłam już ubrana w klubowe ciuchy, więc poszłam do klubu. Bawiłam się świetnie. Tańczyłam. Wypiłam z 5 drinków. Byłam nieźle wstawiona. Tańczyłam seksownie. Było już po 3. A ja nie miałam jak wrócić do domu, nie wzięłam telefonu. Niczego oprócz karty. Nie przejmowałam się tym. 


{••• Oczami Kendalla •••}

Okazało się, że nie muszę iść do pracy a profesor z którym miałem mieć egzamin zachorował i odwołali zajęcia. Postanowiłem, że poszukam Sel. Poszedłem do jej ulubionego klubu.
Zauważyłem ją w ramionach innego kompletnie pijaną. Podszedłem do nich. Selena gdy mnie zauważyła przestała tańczyć. 
- Możemy pogadać ? - zapytałem
- Tak.
- Choćmy ja zewnątrz - pociągnąłem ją na dwór
- A.A..A. wwiewiec - jąkała sie
- Co to miało być ? - oczekiwałem wyjaśnień
- Ale co ?
- Ten taniec, twój stan...
- Ahhh.. To... Mhmmmm... 
- Pogadamy jak się wyśpisz. Choć do domu. 


~O 10 ~
Czekałem, aż Selena się obudzi. Stałem przy oknie wpatrując się w krajobraz za oknem oraz popijając kawę. W pewnej chwili zauważyłem, że wstała; usiadła sobie przy stole.
- A ty co tu robisz ? - zapytała
- Mieszkam.
- No ale...
- Odwołali mi zajęcia.
- A praca ?
- Wziąłem sobie wolne.
- Po co ?
- Po to bym mógł z tobą porozmawiać - usiadłem przy stole 
- Nie rozumiem
- Pamiętasz coś z wczoraj ?
- Nie za bardzo 
- Szkoda.
- Co zrobiłam ?
- Pokłóciliśmy się, potem poszłaś do klubu. Upiłaś się, ocierałaś się o facetów. Później zauważyłem cie w tym klubie.
- Zdradziłam cie ?
- Nie wiem. Widziałem jak się ocierałaś o jakiegoś faceta.
- Bosze, ale głowa mnie boli.
- Może sobie przypomnisz. - powiedziałem obojętnie; wstałem i wstawiłem kubek do zmywarki
- Nie gniewaj się. - chciała się przytulić, ale się odsunąłem
- Co się stało ?
- Już ci powiedziałem.
- Robisz wielkie halo. Jak zawsze. Bo ty taki święty.
- Kilku rzeczy ci nie powiedziałem. Blanka tutaj wczoraj była.
- Co ? 
- No tak. 
- I?
- I nic.
- Chciała mi cie zabrać.
- Sama mnie straciłaś.
- Co ?
- Przemyślałem kilka rzeczy. Mam dość ciągłych kłótni. Myślę, że tylko Sibuna nas trzymała, teraz już nie. Od dawna widziałem, że ci się znudziłem. 
- I ?
- I wyjeżdżam. Koniec z nami 
- A studia.
- Będę przyjeżdżał na sesje.
- Gdzie wyjeżdżasz ?
- Wracam do Polski.
- Co jak to ? - oparła się o ścianę; rozpłakała się
- Myślę, że to nie ma sensu. 
- Kocham cię ! - krzyknęła
- Jakbyś mnie kochała to byś zrozumiała że.muszę się uczyć i pracować. I nie robiłabyś tego co wczoraj. - podeszła do mnie zapłakana i pocałowała namiętnie,
Nie odsunąłem jej.
- Przepraszam. - powiedziałem i ponownie ją pocałowałem namiętnie. Przez chwile nie mogliśmy się od siebie oderwać. Ale skończyłem to.
- Żegnaj. 
- A ten pocałunek, to co ?
- Na pożegnanie.
- Będziemy przyjaciółmi ?
- Jasne.
- Czyli mogę cię oprowadzić na lotnisko ?
-Tak.

~Na lotnisku~

- Proszę, nie leć.
- Muszę. 
- Kocham cię.
- Selena proszę. - znów mnie pocałowała
- Może kiedyś się zobaczymy - rozpłakała się a ja udałem się w stronę odprawy.

~ W Warszawie~

- Hej - przywitałem się z Blanką na lotnisku.
- Jak dobrze cie widzieć. Wróciłeś.
- Tak. 
- Pewnie nie masz teraz gdzie mieszkać.
- Można tak powiedzieć
- Więc zamieszkasz u mnie 
- Nie.
-Tak ! 
- Dobra nie bij. - zaśmiałem się

~W domu Blanki ~

- Oto twój pokój.
- Super, dzięki. - pocałowałem ją w policzek

wtorek, 24 grudnia 2013

Wesołych Świąt + Rozdział 90 (bonus)

A więc na wstępie tego posta chciałabym wam życzyć Wesołych i pogodnych Świąt Bożego Narodzenia.
 Dużo prezentów pod choinką i czego 
sobie zapragniecie ! 
Mam nadzieję, że będziecie wchodzić 
nadal na mojego bloga,
 jak dotychczas. Przypominam, że 1 stycznia
 zaczynam "Shot in the Dark".
 A dzisiaj dodaje rozdział (bonus) 
do Opowieści 14.
 Jeszcze raz Wesołych Świąt.
~Alexx



Rozdział 90 (bonus)
"Warsaw, Poland"

{••• Oczami Eddiego •••}

Mieszkam teraz w Warszawie. Czekam na kolejną wybraną by jej pomóc. Siedzę w domu. Zaprzyjaźniłem się z kilkoma fajnymi facetami z Lukasen i Justinem. Przeglądam właśnie Facebooka. W pewnej chwili, przeglądając tablicę, natchnąłem się zdjęcie Grace, która całowała się z jakimś chłopakiem. Zamknąłem szybko laptopa. Podszedłem do okna. Nie wiedziałem, że tak szybko sobie kogoś znajdzie. Uspokoiłem się i ponownie otworzyłem laptopa. Grace była dostępna, postanowiłem do mniej napisać...

{Ja} Hej 

{Grace} Cześć

{Ja} Co tam u ciebie ?

{Grace} Mieszkam w Paryżu, no i jestem szczęśliwa. 

{Ja} Widziałem na zdjęciu.

{Grace} Aha, więc tylko po to napisałeś ?

{Ja} Nie. Chciałem z tobą porozmawiać 

{Grace} Rozmawiamy...

{Ja} Tęsknie za tobą

{Grace} A u ciebie co tam ?

{Ja} Mieszkam w Warszawie..

{Grace} O to fajnie 

{Ja} I czekam, aż ktoś będzie potrzebował mojej pomocy.

{Grace} Na wybraną ?

{Ja} Nie wiem, ale chyba nie mogą być
dwie wybrane.

{Grace} Czyli ja jeszcze będę musiałam wypełniać jakieś misje ?!

{Ja} Chyba tak.

{Grace} Wspaniale... Ehh.. Muszę kończyć - Max przyszedł

{Ja} Twój chłopak ?

{Grace} Tak, pa.

{Ja} Pa.

Wyłączyłem komputer. Położyłam się spać, chcąc o wszystkim zapomnieć.

niedziela, 22 grudnia 2013

Rozdział 89 (bonus)

"Opowieść 14" skończyła się tydzień temu, ale dodaje rozdziały bonusy ... Symbol ====> tekst zboczony <====== Nie chcesz ? - nie czytaj go. 
_________________________


Rozdział 89 (bonus)
"Paris, France"

{•••• Oczami Grace ••••}

         Od kilku miesięcy mieszkam sobie we Francji. Żyję pełnią życia. Jestem dorosłą kobietą, a co najlepsze nieśmiertelną. Rodzice kupili mi moje własne mieszkanie. Ostatnio ostro imprezuję... Mam już kilku nowych przyjaciół: Elena, Max, Austin, Katy. Nasza ukochana paczka. Teraz właśnie szykuję się na imprezę. Mocny makijaż, sexy ciuchy - teraz to jest mój styl. W pewnej chwili usłyszałam dzwonek do drzwi. Otworzyłam. Moim oczom ukazał się Max. Bardzo mi się podobał.
- Hej, to jak gotowa ? - zapytał
- Prawie. Wejdź - pokazałam gestem, aby wszedł.
- Jak zawsze wyglądasz jak milion dolarów - uśmiechnął się
- Dziękuję - odwzajemniłam uśmiech. - Teraz gotowa. 
- To idziemy ! 
Po kilku minutach byliśmy już w klubie. Bawiłam się świetnie; wypiłam też chyba dużo, bo nie kontaktowałam.
- Odwieść cię ? - zamruczał mi do ucha Max o 5 nad ranem
- Tak, proszę.

~~Po południu~~

      Nie wiem jak znalazłam się w domu. Max też mną był ze mną. Leżałam w łóżku. Chciałam sobie przypomnieć to co działo się po powrocie do domu...

~~ Po powrocie do domu ~~

     Weszłam do domu. Max mnie wprowadził. Pocałowałam go w policzek w geście podziękowania i przytuliłam.

======> <=======
     W pewnej chwili, gdy tak stałam przytulona do niego, poczułam rękę na moim tyłku. Jego usta szybko odszukały moje. Oderwał się ode mnie by zasłonić rolety i zaprowadził mnie do mojej sypialni. Powrócił i znów zaczął mnie namiętnie całować. Zrzucił ze mnie ubranie, a ja z niego. Rzucił mnie na łóżko, całując każdy centymetr mojego ciało. Zedarł ze mnie moją bieliznę, po czym wszedł we mnie. Jęczałam z podniecenia. Postanowiłam się na maksa zabawić z nim. Nie wiem ile czasu się kochaliśmy, ale mi nie było dość. 
======> <=====

~~O 15 ~~

      Wstałam. Zobaczyłam, że jestem naga. Ubrałam się w szlafrok. I poszłam do kuchni tak zastałam Maxa. Właśnie robił coś do jedzenia. Widząc mnie, podszedł do mnie i pocałował. 
- Jak tam ? - zapytał z uśmiechem
- Cuuudownie.

niedziela, 15 grudnia 2013

Rozdział 88 (Finał)

Rozdział 88 (specjalny)
"The Epic Finale that Will live Forever - Wielki epicki finał, który będzie trwał wiecznie - part IV: Pożegnanie"

*_* Oczami Kendalla *_*


~~~~~~♡Kilka tygodni później ♡~~~~~~~

- Załóż ją ! - krzyczał Eddie
- Tak, zrób to - krzyczeli inni. I jest wreszcie ją założyła. Widzieliśmy tylko blask. Blask tego że wszystko wróci do normalności. Znikła nasza baza. 
- Co jest ? - zapytała Grace
- Wszystko wraca do normalności.

Grace była słaba psychicznie nie dawała sobie rady z tym, że jej dziecko nie żyje. Nikt nie wiedział co teraz. Mamy chociaż pewność, że Senkhara zginęła. Dostrzegłem kilka postaci, które szły w naszym kierunku. Rozpoznałem ich. To byli rodzice Grace i Seleny. Dziewczyny poleciały się przywitać. 

- Oni je pamiętają ? - zapytałem
- Tak. Wszystko wraca do normy. Miasto też was pamięta. Wszyscy was pamiętają, ale nie wiedzą co się stało. I lepiej żeby się nie dowiedzieli.
- Sibuna kończy działalność ?
- Tak, chyba tak. Przynajmniej narazie 
Grace oraz Selena z rodzicami podeszli do nas.
- Dziękuję, za opiekę nad moją córką - zwrócił się do mnie ojciec Seleny
- Nie ma za co. 

- Kochanie. Wyjeżdżamy do Australii, a ty jedziesz z nami ! - powiedziała mama Sel
- Co, jak to ? 
- Jedziemy i tam zaczniemy nowe życie. 
- Ja nigdzie nie jadę ! 

Przyszli teraz także moi rozdzice i Mirandy. 
- Grace my też wyjeżdżamy... 
- Gdzie ?
- Do Francji. 
- Naprawdę ? 
- Tak.
- Cieszysz się ? 
- Tak, bardzo.

- A my nigdzie nie wyjeżdżamy - odezwał się mój tata
- Miranda załatwiliśmy ci studia w USA.
- Ale ja nie mogę. Ja już mam studia. 
- Ja to ? 
- Wyjeżdżam do świata czarów. Do WichTech ! 
- Jakich czarów ?
- Jestem czarodziejką - roześmiali się, ale Miranda im udowodniła. Byli zachwyceni. Miranda pożegnała się po czym zniknęła.
Wiedziałem, że moja ukochana też zaraz zniknie. 
- Pożegnaj się - powiedział ojciec Grace

*_* Oczami Grace *_*

- Pożegnaj się -- powiedział mój tata
- Dobrze - westchnęłam, ale ten wyjazd był mi potrzebny. Szczególnie po tym co przeszłam. Podeszłam najpierw do Seleny. Przytuliłam ją, podziękowałam i oczywiście rozpłakałam. Przytuliłam Kendalla oraz Eddiego.

- Eddie możemy pogadać na osobności ? - kiwnął głową że tak. 
- Zaraz wracamy. - Odeszliśmy kawałek
- To chyba koniec - powiedziałam
- Koniec z nami czy koniec z przygodą ?
- To i to. Wiem, że mnie zdradzałeś ale też wiem że tylko po ty byś teraz tu był, ale później... Ehhh... - zamilkłam - Nienawidziłeś nasze dziecko, więc już wtedy wiedziałam, że nic z tego nie będzie. Przykro mi. Żegnaj.

- Czekaj ! Mam ostatnią prośbę do ciebie ...
- Jaką ?
- Pocałujesz mnie na pożegnanie ?
- Ok. - pocałowaliśmy się i wróciłam z rodzicami do domu. 

*_* Oczami Seleny *_*

- A my wam damy trochę więcej czasu .... - powiedział mój tata, co mnie zdziwiło.
- Nie rozumiem ..? 
- Nie wyjeżdżamy dzisiaj. Ale na pewno w tym tygodniu, a po za tym mamy propozycję.
- Jaką ?
- To jeszcze nie teraz. Nacieszcie się sobą. - podał mi klucze do domu. Byłam bardzo zdziwiona. Ale wzięłam je. 
- A my jedziemy do ciotki Diany.
- Dziękuje ciociu - pocałowałam ją w policzek
Poszliśmy do domu. Kendall milczał. Usiedliśmy na kanapie. Włączyliśmy telewizor i tak na minęła godzina. Bulwersowałam się.

- To nasze ostatnie godziny bycia razem, a my oglądamy tv ? 
- Na to wygląda - powiedział obojętnie
- Kendall... 
- Co ? Wszystko skończone. Nie ma już Sibuny, nie ma nas.
- Czyli byłeś ze mną tylko ze względu na Sibunę ? - zapytałam; miałam nadzieję, że się nie rozpłaczę
- Nie, to nie o to chodzi. Źle to ująłem - łzy mi leciały po policzkach - Chodzi o to, że ty za kilkanaście godzin będziesz na drugim końcu świata. 

- Kendall, chcesz ze mną zerwać ?
- Nie, nigdy. 
- Proszę. - rozpłakałam się - Nie potrafię bez ciebie żyć.
- Proszę, nie płacz - przytulił mnie.
Tę noc spędziliśmy razem... 

~~~~~~~♡ Kilka dni później ♡~~~~~~~~

- Jejku, jak ja się cieszę, że jedziesz ze mną.
- Ja też. To cudownie, że moi rodzice też pojadą razem z wami. Nie musimy się rozstawać.
- To jeszcze nie koniec Sibuny ! Ja to czuję.
- A widzisz ?
- Niestety nie. Zobaczymy...


__________________________________
Jeśli nie przeczytaliście rozdziałów wcześniejszych to znajdziecie je poniżej. To, że to ostatni rozdział to nie znaczy że zawieszam bloga do 1 stycznia ! Będą się pojawiać newsy. Oraz takie krótkie rozdziały 'bonusy'. Zapraszam, a już od 1 stycznia ciąg dalszy "Opowieść 14" - "Shot in the Dark"... Dzięki za wyświetlenia, jesteście kochani :*

Rozdział 87 (specjalny)

Rozdział 87 
" The Epic Finale that Will live Forever - part III" 

*_* Oczami Seleny *_*

Minął tydzień od tych strasznych zdarzeń. Grace jeszcze się nie obudziła. Eddie Chodzi jak zombie i to dosłownie. Cały czas siedzi przy Grace. Wyciągnęłam go siłą z stamtąd na śniadanie. 
- Mam pytanie do ciebie pytanie - zaczęłam, gdyś byliśmy sami
- Tak. - odpowiedział
- Co zaszło między tobą a Megane ? - zapytałam, on milczał. Widać, że zaskoczyło go moje pytanie.
- Eee...
- Eddie ! 
- No dobra. Wyjaśnię ci wszystko.
- No czekam.
- No więc tak. Megane zabrała mi moc, wtedy co mnie porwała. Nie interesowaliście się mną więc musiałem działać. Spotkałem tam Jamesa i Radka. 
- Co ? Jamesa i Radka ? Jak to ?
- Po koleji... - popędzałam go - Rozmawialiśmy. Okazało się, że Megane zbiera informacje na temat Sibuny. I dlatego porwała Jamesa i Radka. Oraz mnie. Zabrała mi moc. A kiedy dowiedziałem się, że wam coś grozi, musiałem odzyskać moc.
- W jaki sposób ? - dopytywałam się
- No i tu jest pies pogrzebany. - westchnął 
- No co ? Musiałeś się z nią przespać ?
- Takk. 
- Zdradziłeś Grace ! - powiedziałam o wiele za głośno 
- Cicho ! 
- No ale .. Zrobiłeś to dla nas ? - zapytałam już ciszej i spokojnie.
- Tak, tylko dla was ! - odpowiedział pewnie
- Słuchaj ty dobrze wiesz, ża widze przyszłość i przeszłość ? - uświadomiłam go o tym, że właśnie skłamał.
- Wiem. - odpowiedział nie już tak pewnie jak poprzednio.
- No i ? 
- Co ?
- Nie udawaj, że nie wiesz.
- Daj mi spokój - wstał i poszedł do Grace

Przyszedł Kendall ...
- Co mu zrobiłaś ? - zaśmiał się
- Chcę wymusić w nim to by się przyznał do swojego czynu.
- A tak dokładniej, to co ci chodzi ? - zapytał zdezorientowany
- Chcę by Eddie przyznał się do tego co zrobił.
- Aaaaaha. Życzę powodzenia. A co do maski, to co mamy z nią zrobić ?
- Grace musi ją założyć 
- Co się wtedy stanie ?
- Nie widzę przyszłości. - powiedziałam smutno
- A co do snów, one mogą "przepowiadać przyszłość" ?
- Sny ... Hmmm... Czasami tak.
- To nie dobrze.
- Ej, śniło ci się coś ? - zapytałam zmartwiona
- Tak, ale nie chce o tym mówić.
- Jak chcesz...
- Jak tam Grace ?
- Dzisiaj powinna się obudzić...
- To morfina tak długo ją trzyma.
- A dziecko ? - momentalnie posmutniałam
- Ciekawe jak ona to przeżyje ...
- Nie ciekawie. Eddie się trzyma, no ale przecież on i tak tego dziecka nie chciał. 

~~~~~~~♡ Kilka godzin później ♡ ~~~~~~~~

*_* Oczami Grace *_*

Nagle otworzyłam oczy. Było strasznie jasno; zamrugałam kilka razy, by się przyzwyczaić. Zobaczyłam obok siebie Eddiego, który trzymał mnie za rękę. 

- Nareszcie. Hej - powiedział, ja nic mu nie odpowiedziałam
- Dobrze, że wróciłaś ... - mówił do mnie ale ja nie miałam ochoty na rozmowę.

- Gdzie jest moje dziecko ? - zapytałam po chwili, gdy zauważyłam że nie mam tak dużego brzucha. 
- Kochanie ... 
- Gdzie ono jest ? - krzyknęłam, po czym poczuła ból w sercu i w kręgosłupie, zgięłam się.

- Co jest ? - wpadła Diania
- Obudziła się. I jak krzyknęła to właśnie to się stało... 
- Wyjdź i zawołaj Selene i Mirandę. 
- Dobrze.
- Szybko ! 

Ból był przerażający. Po chwili w pomieszczeniu pojawiło się do dużo więc osób. Nie mogłam ich rozpoznać. Odpłynęłam

*_* Oczami Diany *_* 

- Dzwonię po zaprzyjaźnionego doktora - powiedziałam, gdy zdałam sobie sprawę, że sami nie damy rady. Po 10 minutach był. Doktor był wampirem, więc mogłam mu wytłumaczyć co się stało. On wziął się do roboty. Przeprowadziliśmy operację 

~~~~~~~♡ Następnego dnia ♡~~~~~~~~~~

*_* Oczami Kendalla *_*

Doktor Fabian, przeprowadził operację. Wszystko się udało, ale jedno nas niepokoiło. Dlaczego eliksir nieśmiertelności nie zadziałał. Może był nie kompletny ? Nie ważne, teraz liczy się to aby Grace z tego wyszła. 

Dzisiaj jest wigilia. Wszyscy chcemy, abyśmy spędzili te święta w gronie Sibuny. Miranda wszystko zrobiła. W domu panował świąteczny nastrój. Właśnie siedzimy przy stole wigilijnym. Cieszmy się, ale wiemy, że to nie koniec.

sobota, 14 grudnia 2013

Rozdział 86 (specjalny)

Rozdział 86 (specjalny)
"The Epic Finale that Will live Forever - part II"

*_* Oczami Kendalla *_*

Nareszcie się obudziłem. Dotknąłem głowy, która strasznie mnie bolała. Tak jak myślałem. Cały we krwi. Ale gdzie Selena ? Podniosłem się szybko. Rozejrzałem się po okolicy Dostrzegłem Mirandę, Grace, Dianę. A oboknie stała Selena. Pocałowała mnie w czoło mówiąc:
- Muszę się poświęcić. 
- Nie, nie rób mi tego. Błagam cię. - wtulałem ją w swój tors. Rozpłakała się
- Będzie mi ciebie brakować.
- Nie ! Nigdzie nie pozwolę ci iść. Pokonamy ją ! - przycisnąłem ją do siebie tym samym uniemożliwiając jej ruch.
- Kendall, kocham cię, ale muszę ! 
- Nie i koniec. Jesteś nam tu potrzebna .
Zorientowałem się że Grace właśnie zaczęła rodzić. 
- Widzisz tutaj jesteś potrzebna. Proszę.
- Pokonamy ją ?
- Tak. - pocałowałem ją namiętnie. - Leć do niej ! 

*_* Oczami Seleny *_*

Po namowach Kendalla postanowiłam jednak walczyć. Teraz za to muszę pomóc Grace. Podeszłam do niej. Po czym Miranda przeniosła mnie, Grace i Dianie. Położyłyśmy Grace na łóżku. Krzyczała. Chciałyśmy po prostu odebrać poród. Nic trudnego - pomyślałam. Byłam zdenerwowana. Diana wydawała się spokojna. Dziewczyna przestała na chwilę. Wygięła się. Dziecko złamało jej kręgosłup. 
- Trzeba to wyciągnąć - powiedziała Diania
- To ? To dziecko ! - krzyknęłam
- Dobrze. Musimy działać ! Bo ona umrze. Ja odbieram poród a ty trzymaj ją przy życiu. 
- Dobra. - byłam już cała we krwi. Diana rozcięła brzuch Grace.
- Grace, patrz na mnie ! - kazałam jej 
- Selena, ja już nie mogę - darła się.
- Potrzebna nam magia. Bo ona umrze. Trzeba Mirande tutaj sprowadzić. 
- Wysyłam jej impuls. 
- Co jest ? - zapytała Miranda, która właśnie się u nas pojawiła
- Potrzebna jesteś !- powiedziałam
- Kendall został sam !
-Wyślij mnie tam.
Nareszcie pomogę. Miranda wypowiedziała zaklęcie po czym pojawiłam się nad Senkharą na którą spadłam. Przygniotłam ją. Kendall nie wyglądał najlepiej. Postanowiłam, że to ja muszę pokonać Senkharę, ale tak by nie zabić przy tym Eddiego. Zaczęłam z nią walczyć. Ale nie na moce. To musi być jej słaby punkt. Przy okazji Miranda zmieniła mi obranie - teraz byłam ubrana w skórzany kombinezon i miałam rozpuszczone włosu oraz skórzane buty na koturnie. Muszę ją pokonać, dam radę ! - powtarzałam sobie w myślach. 
Skomulowałam w sobie bardzo dużo moc. 
- Nie dasz rady ! - śmiała się
- A właśnie że dam. Euforia ! 
Przy mnie znalazł się Kendall. Złapał mnie za rękę.
- Skomulujemy podwójną moc - wyjaśnił swoje zachowanie. Połączyliśmy swoje moce. By wybuchnąć z podwójną mocą. Raz ... Dwa.. Trzy.. ! Wybuchnęliśmy mocą tym samym zabijając Senkharę. Eddie leżał bezbronnie na trawie.

*_* Oczami Eddiego *_*

Jestem gotów na wszytko. Dam radę. Znajdowałem się na polu średniowiecznej bitwy. Co ja tu robię ? - zastanawiałem się
Nagle z znikąd wychodzi tłum rycerzy. Oni idą po mnie. Zacząłem uciekać, aż usłyszałem głos który prosił o to bym się obudził...

*_* Oczami Kendalla *_*

- Eddie ! Obudź się ! -krzyczała Selena.
- Eddie ! - potrząsnąłem nim. Obudził się.

~~~~~~~♡ Tymaczasem w bazie ♡~~~~~~~~

*_* Oczami Diany *_*

Nie dajemy rady. Musimy wybrać czy Grace czy dziecko.
- Ona umiera ! - krzyknęłam
- Trudno, trzeba ratować tylko Grace : 'senienius breus aktawit' - wypowiedziała zaklęcie, dzięki któremu Grace przeżyje ale dziecko nie. Koło nas pojawili się Selena, Kendall i Eddie. O boże Eddie. On żyje. Kendall i Eddie nie wyglądali za dobrze. 
- Co z nią ? - zapytał Eddie
- Niestety, dziecka nie udało nam się uratować. 

*_* Oczami Seleny *_* 

Zamurowało mnie po słowach Diany. Jak to się dało ?! - zadawałam sobie to pytanie w myślach.
- Idźcie. Selena zajmij się nimi. - powiedziała Diana
Wyszliśmy z pokoju. Kazałam im się położyć na kanapie. Opatrzyłam ich. Ale myślami nie byłam z nimi. Łączyłam się z tym dzieckiem. W pewnym momencie popłynęły mi łzy po policzkach, nie wytrzymałam tego co to dziecko myślało. Ona tak strasznie kochało Grace. Kendall mnie przytulił. A ja już się na dobre rozpłakałam.

Rozdział 85 (specjalny)

Rozdział 85 (specjalny)
"The Epic Finale that Will live Forever - part I"

*_* Oczami Grace *_*

Było wspaniale. Leżałam sobie na łące. Było tak cudownie. Nic nie robiłam. Leżałam i pachniałam. Nie miałam problemów. Wolna od wszystkiego. Wiał lekki wiatr, który nie przeszkadzał mi. Czułam się odprężona. Podniosłam się do pozycji siedzącej. Rozkoszowałam się ciszą popijając mrożoną herbatę. Włosy układały mi się w fale i opadały na ramiona. Ubrana byłam w długą letnią sukienkę. I nagle blask i gwałtownie podniosłam się do pozycji siedzącej. To nie był koszmar, a wręcz przeciwnie. Nikogo w domu nie było. Położyłam się znowu i usnęłam. Kolejny raz miałam identyczny sen...

*_* Oczami Kendalla *_*

Uciekaliśmy przed Senkharą, która rzucała w nas kulami ognia. W pewnym momencie przestała. A obok mnie pojawiła się Grace.
- I tak mi nic nie możecie zrobić - zaśmiała się
- Grace zakładaj - poleciła Miranda
- Nie, nie zakładaj ! Jak założysz to Eddie zginie.
- Co ? - krzyknęła Grace
- On jest w
Moim ciele. Jeśli mnie zabijesz to zabijesz także jego. 
- Niby dlaczego mam ci uwierzyć ? 
- Popatrz -pokazała nam Eddiego w swoim ciele
- Teraz to mamy problem - wzdychnęła Selena
- I to duży ! - dorzuciłem 
- Weź mnie, a puść Eddiego. - krzyknęła Selena
- O widać, chcesz walczyć o przyjaciela. Trenerka z niepowtarzalną mocą, może być przydatna. Dobrze oddam wam Eddiego za tę dziewczynę i maskę
- Nie !- krzyknąłem
- Ty blondyn - wskazała na mnie - chcesz, to może ty pójdziesz ze mną ? - zaśmiała się
- Nie ! - krzyknęła Sel
- Biorę dziewczynę i maskę
- Nie ! - darłem się, ale po chwili czymś oberwałem. Po czym odleciałem. Byłem w krainie Moferiusza. Leżałem pośród traw, a obok mnie była moja największa miłość, Selenka. Siedziała i delektowała się naturą popijając napój. Była taka piękna. Jak zawsze. W pewnym momencie na pogodnym dotąd niebie pojawiły się czarne chmury. Rozpętała się potworna burza. Zaczęliśmy uciekać. Bałem się o życie Seleny. Uciekaliśmy razem. Po chwili poczułem jak puszcza moją dłoń. Znika. A ja zostaje sam tam, na zawsze. Na zawsze sam. Straciłem ją. Nie udało mi się jej uratować. Usiadłem na trawie i zacząłem najnormalniej płakać po stracie ukochanej. 
Mój sen nagle przyspieszył i widziałem siebie po roku. 
Wyglądałem już na prawdziwego mężczyznę. Szedłem przez ulice Nowego Jorku. Nowe życie. 
Tylko gdzie jest Selena ? 
Moje życie tak właśnie będzie wyglądać ?


________________________
Poniżej macie 2 poprzednie rozdziały ! Nie ma rozdziału 82 ! 

Rozdział 83, 84

Nie ma rozdziału 82 ! 
____________________________________

Rozdział 83
"Tak blisko, w tak daleko - cz.I"

*_* Oczami Mirandy *_*

Jest mamy ją ! Bosze, jaka ona piękna. Cudo wszechświata. Nie wiem jak ją opisać. Trzymam ją. Teraz tylko zanieść ją do Grace. Znikąd jakaś siła nie pozwalała mi się poruszyć. 
- Miranda - krzyknęła Selena 
- Selena, nie mogę się ruszyć !
- Nie rób sobie jaj !
- Ja naprawdę ! - podeszła do mnie i próbowała mnie pociągnąć. Nie dała rady. 
Zawołała Kendalla, ale on też nie dał rady. W pewnym momencie pojawiła się Senkhara. Śmiała się. Podejrzewałam, że to jej sprawka. - Co mi zrobiłaś ? - nie odpowiedziała
- Co mi zrobiłaś ? - zaśmiała się
Po czym to samo zrobiła Selenie i Kendallowi. Nie mogli się ruszyć. 

Rozdział 84
"Tak blisko, a tak daleko - cz. II"
*_* Oczami Grace *_* 
Poczułam coś, coś bardzo dziwnego. Coś złego się stało. 
- Diania, coś złego się stało - powiedziałam
I w tej chwili zadzwonił telefon Diany. Odebrała:
-Hallo ?! (...) Grace to przeczuła (...) Zaraz (...) Tak, spróbuję coś zrobić. Zaraz będę u
u was (...) Dobra czekam (..).
- Co się stało ? - zapytałam, ale się nie dowiedziałam , ponieważ zniknęła. 

*_* Oczami Seleny *_*

Nadal nie możemy się poruszać. Diania próbuje coś zrobić. 
-A może tak... - kolejny raz myślała, że wpadła super pomysł.
- Senkhara zabrała maskę ! A my nic nie robimy - wkurzył się Kendall 
- Zaklęcie ! Tak ! - ucieszyła się Miranda gdy przypomniała sobie o zaklęciu.
Po chwili byliśmy wolni. Teraz tylko znaleźć Senkharę.

niedziela, 8 grudnia 2013

Rozdział 81

Rozdział 81 
"Too far away from you. "

*_* Oczami Kendalla *_*

Praktycznie skakałem z radości, ponieważ odkryłem jak przejść szachownicę. Z tymi dobrymi wiadomościami poleciałem do pokoju Grace, gdzie znajdowała się Sibuna. Opowiedziałem im o wszystkim. 
- Musimy pokonać Senkharę, wtedy wróci do nas Ally a ona sama zginie. - powiedziałem
- Najpierw musimy zdobyć maskę. - powiedziała Selena
- O tak. Grace, co jest ? - zapytałem gdy zobaczyłem w jakim stanie jest 
- Aaaaaaa... - krzyczała z bólu
- Co mamy robić ? - zapytała wystraszona Miranda. 
- Nic, zaraz jej przejdzie. - powiedziała spokojnie Diana
- Aaaaaała..
- Spokojnie - próbowaliśmy uspokoić Grace
Po 5 minutach upadła na łóżko. Nie miała sił. Ból ustał. 
- Zaraz przyniosę ci lekarstwa - powiedziała Diana
- Selena, musimy iść. - powiedziałem 
- Kto iść ? - zapytała
- Ja i Kendall. 
- Mogę cię na słówko Kendall ? 
- Tak. - wyszliśmy z pokoju.
- Ja też chcę wam pomóc. Nie chcę tutaj siedzieć i nic nie robić. - chciałem coś powiedzieć - i czekaj. Za nim coś powiesz. Ja sie dobrze czuje. Moce mi wrocily.
- Nie chce cie narażać.
- A może chcesz być sam na sam z Mirandą ? - krzyczała
- Nie o to chodzi. 
- Przestań ! - pobiegła na górę, a ja za nią
Zapukałem do jej drzwi. 
- Mogę ?
- Nie.
I tak wszedłem. Stała przy oknie. Wpatrując się w krajobraz za nim. 
- Selena, proszę cie 
- O co ? - odwróciła się
- Nie chcę by znowu Senkhara cię skrzywdziła.
- A ja proszę cie, ja chce. Nie chce byście się nademną ...
- ... Dobrze pójdziesz z nami.
- Dziękuje - powiedziała sztucznie.
Po kilku minutach znajdowaliśmy się na szachownicy. Wytłumaczyłem im ruchy. Teraz tylko wszystko musi iść po mojej myśli.
- Najpierw Miranda, białe - powiedziałem - Teraz Anubis.- Jeden z posągów się poruszył. - Dobra teraz Selena na czarne. - szło nam bardzo dobrze. Była właśnie ostatnia kolejka. Ruch Seleny - Na białe. Ruch Anubisa .
I wtedy kawałek podłogi pod Seleną się zarwał, ponieważ Anubis ja nią wskazał. Spadła nie wiadomo gdzie.
Załamałem się. Podszedłem do Mirandy.

*_* Oczami Seleny *_*

Spadałam na dwie nogi. Ten trening się przydał. Nic mi nie jest. Muszę z stąd wydostać. Moja moc. To jest to. Skupiłam całą swoją moc. Wystrzeliłam w górę. Wróciłam tą samą drogą co spadałam. Wydostałam się na szachownicę. Kendall i Miranda stali wryci. 
- No to co gramy dalej ? - zapytałam jakby nic się nie stało. - Hallo ?! - ocknęli się
Kendall podleciał mnie przytulić. To samo Miranda.
- Ty żyjesz - powiedział Kendall
- Jak widać. Tak łatwo się mnie nie pozbędziesz - zażartowałam i dokończyliśmy rundę. Tak udało się. Mamy ją.

piątek, 6 grudnia 2013

Rozdział 78, 79 (krótki), + rozdział 80 (specjalny)

Rozdział 78 (krótki) 
"Porażka"

*_* Oczami Kendalla (tymczasem) *_*

Przypomniałem sobie o Selenie. Szybko poprosiłem Mirandę by mnie do niej przeniosła.. Teraz przysłuchiwałem się rozmowie pomiędzy Seleną a Senkharą.
- I co ? Nie przejmują się tobą - rzuciła ją o ścianę...
Nie pozwolę na to. Wkroczyłem i przepędziłem ją. 
- Jestem obok ciebie .. - mówiłem do Sel 
Wyglądała źle. To było widać. Tak wiem... Szybko się skapnąłem... Miranda do nas dołączyła. Razem wróciliśmy do domu.
- Porażka, to przeze mnie - obwiniała się Sel

Rozdział 79 
"Pustka"

♡~~~ dwa tygodnie później ~~~♡

*_* Oczami Seleny *_*

Grace coraz gorzej się czuła. Ja powoli wracam do zdrowia. Miranda, Kendall i Diana czuwali pod złotą salą. W przerwach wymyślali co zrobić z Grace i z niby szachami. Tyle spraw. Tyle zmartwień. Leżę właśnie w łóżku. Podniosłam się, ubrałam w czarne legginsy i długą biała bluzkę, upięłam włosy w kok i zeszłam na dół. Nie widziałam nikogo. Poszłam do pokoju Grace. Leżała w łóżku. Od jakiś 2 dni leżała w łóżku. Nie wstawała. Miała już bardzo duży brzuch. Przywitałam się z nią. Siedziałyśmy sobie tak przez prawie cały dzień. Później poszłam do Kendalla. 
- Jak tam się czujesz ? - zapytał gdy tak już u niego siedziałam
- Dobrze.
- Na serio ?! Nie wygląda.
- No.. Wiesz .. ? Dzięki - udałam obrażoną i chciałam wyjść 
- Oj tam - złapał mnie za rękę.
- Ja już się ok czuje i mogę pilnować złotej sali.
- O nie, nie ma mowy !
- Dlaczego ?
- Nie pozwolę cię ponownie skrzywdzić. 
- Kendall !
- Nie, nie ma mowy ! I koniec !
- Nie na widzę cię ! - powiedziałam w żartach 
- Też cię kocham ! - zaśmiał się

Rozdział 80 (specjalny !)
"Mikołajki"

*_* Oczami Seleny *_*

Zadzwonił mój budzik. Wstałam. Przypomniałam sobie, że dzisiaj 6 grudnia. Mikołajki. Uwielbiam Mikołajki ! Zeszłam na dół. A tam czekała na mnie niespodzianka. Dom był ustrojony na świątecznie. Uściskałam wszystkich. Daliśmy sb po prezencie i Kendall musiał lecieć na swoją zmianę. Zapomniałam na chwilę o problemach. Grace, co mnie zdziwiło, jadła śniadanie w jadalni, a nie jak or kilku dni w swojej sypialni. Znowu zostałyśmy same. Ale cieszyłam się z tego że są Mikołajki. Taki cudowny dzień. Spadł już pierwszy śnieg. Chciałam wyjść na dwór, ale musiałam pilnować Grace. Po kilku godzinach wróciła Miranda i zaproponowała, że zaopiekuje się Grace, więc ja się wybrałam na miasto. Wszędzie panował świąteczny nastrój. Dzieci biegały ochoczo po sklepach. Spotkałam co najmniej 5 mikołajów. Przypomniałam sobie jak to ja byłam dzieckiem. W pewnej chwili zobaczyłam moich rodziców z jakimś wózkiem. Oni mnie nie pamiętają - pomyślałam. Ale co jest w tym wózku. Postanowiłam, że zbadam sprawę. Kręciłam się obok i dostrzegłam, że w wózku jest niemowlak
- Państwa dziecko ? - zapytałam
- Tak. - odpowiedzieli zdziwieni, że oto pytam 
- Śliczne - powiedziałam i odeszłam. Postanowiłam wrócić do domu. Po 3 godzinnym spacerze w domu spotkałam Kendalla, który oczywiście zaczął to samo. Gdzie byłam ? Czy nic mi nie chciało mi się go słuchać, więc poszłam do swojego pokoju i rzuciłam się na łóżku. Po chwili przyszedł Kendall. Usiadł na łóżku. 
- Coś się stało ? - zapytał
- Widziałam moich rodziców...
- I ..
- Oni mają nowe dziecko. 
- O... Fajnie. 
- Co ? 
- Kochani, oni nie mieli dziecka więc ...
- A ja ?
- Oni cię nie pamiętają - przytulił mnie gdyż się rozpłakałam.

poniedziałek, 2 grudnia 2013

Rozdział 77

Rozdział 77
"Jesteś obok mnie..."

*_* Oczami Seleny *_*

Sparaliżowało mnie. Stałam jak betonowy słup. Patrzyłam jak to Kend walczy z Sankharą. A Grace była nieprzytomna. Próbowałam zebrać w sobie siłę, by coś zrobić. Byłam w środku strasznie zła... Zła na samą siebie. Nie byłam w stanie działać. Miałam wrażenie że zaraz wybuchnę. Trenerka musi mieć przecież jąkąś większą moc niż tylko trenerowanie. Niestety Miranda była także ranna i nie mogła mi pomóc. Byłam taka zła, znalazłam w sobie siłę i wyrzuciłam ją. Buchnęło ode mnie światło oraz ogień. Wszystko zaczęło się palić. 
- Na dzisiaj koniec... , ale niebawem powrócę. - zaśmiała się Senkhara
Korytarze i złota sala zaczęły się walić. Teraz tylko wciągnąć ten ogień. Po chwili mi się udało. Osłabiona padłam na kolana. Czułam się jakbym przebiegła najdłuższy na świecie maraton. Dyszałam... Nie miałam sił wstać. Z
Reszta pomogała Grace, gdyż ta krawiła. Czyłam gorąco w środku. Podniosłam się i podeszłam do reszty...
- Co z nią ? - zapytałam próbując złapać oddech.
- Zabieramy ją do bazy. - odpowiedział mi Kendall - Zostaniesz tuaj ? 
- Tak. - powiedziałam, ale nie chciałam zostać. Płonęłam...
- Ok. To my już znikamy...
- Dobra.
Zostałam sama. Było mi strasznie gorąco. Źle się czułam. Wyczerpana osunęłam się po ścianie. Musiałam być silna. 

Tymczasem u SIBUNY....

*_* Oczami Kendalla *_*

Próbowaliśmy ratować Grace. Przez kilka godzin trzymaliśmy przy życiu Grace i jej dziecko. Udało się obudziła się. Klaskaliśmy. Cieszeliśmy się, z tego, że żyje. Była bardzo osłabiona. Dziecko także zostało uratowane.
Została w pokoju wraz z Dianą. Ja i Miranda walnęliśmy się na kanapę.

*_* Oczami Seleny *_* 

Prawie traciłam przytomność, aż tu pojawiła się Senkhara. 
- Oooo, jesteś. - zdziwiła się - A myślałam że wszyscy będziecie walczyć o życie tamtej dz**ki. Ale ty też nie wyglądasz za dobrze.

*_* Oczami Kendalla (tymczasem) *_*
Przypomniałem sobie o Selenie. Szybko poprosiłem Mirandę by mnie do niej przeniosła.. Teraz przysłuchiwałem się rozmowie pomiędzy Seleną a Senkharą.
- I co ? Nie przejmują się tobą  - rzuciła ją o ścianę...
Nie pozwolę na to. Wkroczyłem i przepędziłem ją. 
- Jestem obok ciebie .. - mówiłem do Sel