Uwaga w tym rozdziale występuje sen. Jest on napisany kursywą (pismo ukośne) i pogrubiony.
Zapraszam ;*
___________________________________________
Rozdział 59
"Gra to dopiero początek - part 2"
*_* Oczami Mirandy, baza *_*
- Chociaż ja tu jestem mądry - odpyskował jej
- To było w przenośni, nie wyczułeś ? - zapytała w wyrzutem
- Dobra. Koniec. Trzeba zobaczyć gdzie oni są, mam nadzieję, że jeszcze śpią - zaproponowołam. Boże czy oni już tak zawsze będą się kłócić. Mniejsza o to. Idę do pokoju Seleny. Zapukałam, ale nikt mi nie odpowiedział. Postanowiłam wejść... nie było jej. W tedy miałam nadzieję, że jest u Kenda. Jednak ja bardzo się myliłam. Różdżka chciała mi coś powiedzieć...
*_* Oczami Seleny, w tunelach *_*
- Ciociu, wszystko dobrze ?! - krzyknęłam widząc jak ją uderza ściana. Oboje się pędem rzuciliśmy do niej. Leżała. A z rozcięcia na głowie leciała krew.
- Po co ja cie tu sprowadzałam - obwiniałam się
- Selena ! - krzyknął Kendall - To nie pora na obwinianie się.
- Ciociu, słyszysz ? - schowałam twarz w rękach i płakałam.
*_* Oczami Mirandy, baza (Dom SIBUNY) *_*
Zeszłam, w sumie zleciałam jak najszybciej po schodach.
- Grace ! Eddie ! - krzyknęłam
Alexandra Stolarska
około minuty temuAlexandra Stolarska
- I co śpią ? - zapytała ze spokojem w głosie Grace
- Nie. Nie ma ich. Co się stało ja to wiem.
- Miranda uspokój się. - powiedział Eddie przytulając mnie - Pewnie poszli na spacer
- Noooo. Eddie cie pocieszy - powiedziała Grace
-Nie. To nie pora na to ! - krzyczałam - Moj różdżka by tak nie reagowała.
- Może po prostu masz dziwną różdżkę, hhmm?
- Nie, Eddie. Coś się stało. Wybrana ty to czujesz ja wiem !
- Co czuje ?
- Czujesz niebezpieczeństwo, tak ?
- Nie
- A głos co ci podpowiada ?
- Idź spać i się nie przejmuj.
- Co ??
- No tak mówi.
- Nie będziemy się tak bawić. Chyba wiem gdzie są. - załapałam ich za ręce i przeniosłam się do tuneli.
*_* Oczami Kendalla, w tunelach *_*
Próbowałem cokolwiek zrobić, ale sparaliżowało mnie. Nie mogłem się skupić, gdyż Sel płakała. W pewnym momencie ujrzałem Mir Grace i Eddie.
- Pomóżcie - krzyknąłem i migiem znaleźli się obok nas.
- Co się stało ? - zapytała bardzo wystraszona Mir
- Później. Musimy coś zrobić. - powiedziałem.
Eddie wziął na ręce Selenę, gdyż zemdlała.
- Miranda ! - krzyknął - Przenieś nas do bazy. Wyżej wspomniana wykonała polecenie. Teraz mogliśmy zacząć działać.
- Szpital ? -zaproponowałem
- Tak - krzyknęły. Zaraz znaleźliśmy się w szpitalu. Lekarze nam pomgli. Muszą zrobić operacje. A nam... A nam zostało tylko czekać. Usiedliśmy na krzesłach i czekaliśmy...
*_* Oczami Eddiego, baza *_*
Miranda mnie przeniosła. Zaniosłem Selenę do pokoju i czekałem aż się obudzi. Na szczęście nie trwało to długo.
- Eddie, co się stało ? - zapytała mnie
- Zemdlałaś.
- Co z ciocią ? - zapyała jakby sb zaczynała przypominać wydarzenia sprzed pół godziny
- Kendall, Grace i Miranda się nią zajmują. Na pewno nic jej nie będzie. -Usiadła na łożku.
- Eddie ja musze tam wracać
- Nie masz leżeć. Jesteś słaba.
- Nie. - przytrzymałem ją mocno, wydawało mi się że trochę za mocno.
- Puść mnie.
- Nie.
- Eddie nie rozumiesz ! - krzyczała - Ja muszę - No i mi się wyrwała. Wybiegła z domu a ja za nią.
*_* Oczami Ciotki Ray *_*
Wszystko mnie boli. Otworzyłam lekko oczy i widziałam pustą, bardzo jasną salę. Jednak nie miałam siły by otworzyć po nownie i usnęłam.
Stoję w tej komnacie. Widzę dookoła żywe ptaki. Patrzą się na mnie tymi ślepiami. Ja stoję tam sama i nagle się na mnie rzucają. Rozrywają mnie na kawałki. Jędzą. A resztki zanoszą na cmentarz.
Próbowałam się obudzić, ale nie miałam siły. Usłyszałam kogoś głos.
- Pani Ray, słyszy mnie pani ?
Nic nie mogłam zrobić; dalej spałam
- Spokojnie, to trochę potrwa. - powiedział i wyszedł.