sobota, 14 grudnia 2013

Rozdział 85 (specjalny)

Rozdział 85 (specjalny)
"The Epic Finale that Will live Forever - part I"

*_* Oczami Grace *_*

Było wspaniale. Leżałam sobie na łące. Było tak cudownie. Nic nie robiłam. Leżałam i pachniałam. Nie miałam problemów. Wolna od wszystkiego. Wiał lekki wiatr, który nie przeszkadzał mi. Czułam się odprężona. Podniosłam się do pozycji siedzącej. Rozkoszowałam się ciszą popijając mrożoną herbatę. Włosy układały mi się w fale i opadały na ramiona. Ubrana byłam w długą letnią sukienkę. I nagle blask i gwałtownie podniosłam się do pozycji siedzącej. To nie był koszmar, a wręcz przeciwnie. Nikogo w domu nie było. Położyłam się znowu i usnęłam. Kolejny raz miałam identyczny sen...

*_* Oczami Kendalla *_*

Uciekaliśmy przed Senkharą, która rzucała w nas kulami ognia. W pewnym momencie przestała. A obok mnie pojawiła się Grace.
- I tak mi nic nie możecie zrobić - zaśmiała się
- Grace zakładaj - poleciła Miranda
- Nie, nie zakładaj ! Jak założysz to Eddie zginie.
- Co ? - krzyknęła Grace
- On jest w
Moim ciele. Jeśli mnie zabijesz to zabijesz także jego. 
- Niby dlaczego mam ci uwierzyć ? 
- Popatrz -pokazała nam Eddiego w swoim ciele
- Teraz to mamy problem - wzdychnęła Selena
- I to duży ! - dorzuciłem 
- Weź mnie, a puść Eddiego. - krzyknęła Selena
- O widać, chcesz walczyć o przyjaciela. Trenerka z niepowtarzalną mocą, może być przydatna. Dobrze oddam wam Eddiego za tę dziewczynę i maskę
- Nie !- krzyknąłem
- Ty blondyn - wskazała na mnie - chcesz, to może ty pójdziesz ze mną ? - zaśmiała się
- Nie ! - krzyknęła Sel
- Biorę dziewczynę i maskę
- Nie ! - darłem się, ale po chwili czymś oberwałem. Po czym odleciałem. Byłem w krainie Moferiusza. Leżałem pośród traw, a obok mnie była moja największa miłość, Selenka. Siedziała i delektowała się naturą popijając napój. Była taka piękna. Jak zawsze. W pewnym momencie na pogodnym dotąd niebie pojawiły się czarne chmury. Rozpętała się potworna burza. Zaczęliśmy uciekać. Bałem się o życie Seleny. Uciekaliśmy razem. Po chwili poczułem jak puszcza moją dłoń. Znika. A ja zostaje sam tam, na zawsze. Na zawsze sam. Straciłem ją. Nie udało mi się jej uratować. Usiadłem na trawie i zacząłem najnormalniej płakać po stracie ukochanej. 
Mój sen nagle przyspieszył i widziałem siebie po roku. 
Wyglądałem już na prawdziwego mężczyznę. Szedłem przez ulice Nowego Jorku. Nowe życie. 
Tylko gdzie jest Selena ? 
Moje życie tak właśnie będzie wyglądać ?


________________________
Poniżej macie 2 poprzednie rozdziały ! Nie ma rozdziału 82 ! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz