Rozdział 81
"Too far away from you. "
*_* Oczami Kendalla *_*
Praktycznie skakałem z radości, ponieważ odkryłem jak przejść szachownicę. Z tymi dobrymi wiadomościami poleciałem do pokoju Grace, gdzie znajdowała się Sibuna. Opowiedziałem im o wszystkim.
- Musimy pokonać Senkharę, wtedy wróci do nas Ally a ona sama zginie. - powiedziałem
- Najpierw musimy zdobyć maskę. - powiedziała Selena
- O tak. Grace, co jest ? - zapytałem gdy zobaczyłem w jakim stanie jest
- Aaaaaaa... - krzyczała z bólu
- Co mamy robić ? - zapytała wystraszona Miranda.
- Nic, zaraz jej przejdzie. - powiedziała spokojnie Diana
- Aaaaaała..
- Spokojnie - próbowaliśmy uspokoić Grace
Po 5 minutach upadła na łóżko. Nie miała sił. Ból ustał.
- Zaraz przyniosę ci lekarstwa - powiedziała Diana
- Selena, musimy iść. - powiedziałem
- Kto iść ? - zapytała
- Ja i Kendall.
- Mogę cię na słówko Kendall ?
- Tak. - wyszliśmy z pokoju.
- Ja też chcę wam pomóc. Nie chcę tutaj siedzieć i nic nie robić. - chciałem coś powiedzieć - i czekaj. Za nim coś powiesz. Ja sie dobrze czuje. Moce mi wrocily.
- Nie chce cie narażać.
- A może chcesz być sam na sam z Mirandą ? - krzyczała
- Nie o to chodzi.
- Przestań ! - pobiegła na górę, a ja za nią
Zapukałem do jej drzwi.
- Mogę ?
- Nie.
I tak wszedłem. Stała przy oknie. Wpatrując się w krajobraz za nim.
- Selena, proszę cie
- O co ? - odwróciła się
- Nie chcę by znowu Senkhara cię skrzywdziła.
- A ja proszę cie, ja chce. Nie chce byście się nademną ...
- ... Dobrze pójdziesz z nami.
- Dziękuje - powiedziała sztucznie.
Po kilku minutach znajdowaliśmy się na szachownicy. Wytłumaczyłem im ruchy. Teraz tylko wszystko musi iść po mojej myśli.
- Najpierw Miranda, białe - powiedziałem - Teraz Anubis.- Jeden z posągów się poruszył. - Dobra teraz Selena na czarne. - szło nam bardzo dobrze. Była właśnie ostatnia kolejka. Ruch Seleny - Na białe. Ruch Anubisa .
I wtedy kawałek podłogi pod Seleną się zarwał, ponieważ Anubis ja nią wskazał. Spadła nie wiadomo gdzie.
Załamałem się. Podszedłem do Mirandy.
*_* Oczami Seleny *_*
Spadałam na dwie nogi. Ten trening się przydał. Nic mi nie jest. Muszę z stąd wydostać. Moja moc. To jest to. Skupiłam całą swoją moc. Wystrzeliłam w górę. Wróciłam tą samą drogą co spadałam. Wydostałam się na szachownicę. Kendall i Miranda stali wryci.
- No to co gramy dalej ? - zapytałam jakby nic się nie stało. - Hallo ?! - ocknęli się
Kendall podleciał mnie przytulić. To samo Miranda.
- Ty żyjesz - powiedział Kendall
- Jak widać. Tak łatwo się mnie nie pozbędziesz - zażartowałam i dokończyliśmy rundę. Tak udało się. Mamy ją.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz