Rozdział 64
"-Wiecznie jakiś problem..."
*_* Oczami Seleny *_*
- Co ty robisz ? - darłam się na niego( Eddiego). Kendall już doleciał do nas po czym poprawił Eddiemu; tym razem chłopakowi lała się krew z nosa...
- Kendall ! - krzyknęłam
- Co ?! - ten się oburzył
- Nic - powiedziałam smutno
Tymczasem Eddie się wstał trzymając się tym samym na nos.
- Sorry, stary - powiedział do Kendall
- Tutaj 'zwykłe' sorry nic nie da - powiedział po czym zaprowadził mnie do domu. Eddie został tam sam.
Wchodząc do kuchni widziałam zapłakaną Grace... Podeszłam do niej.
- Przepraszam... - powiedziałam cicho
- Nie masz za co... Wszystko widziałam.... - opowiedziała równie cicho po czym wstała i poszła do siebie do pokoju. Ja nalałam sobie napoju do szklanki. W tym samym czasie Kendall siedział nie ruchomo prze blacie w kuchni wpatrując się w ścianę. Ja byłam oparta o blat po drugiej stronie. W pewnym momencie Eddie wszedł do domu... Od razu poszedł do łazienki po czym do siebie do pokoju. Wiedziałam, że jutrzejszy dzień da nam porządnie w kość. Każdy na każdego obrażony... Tragedia... Właśnie skończył pić sok; odstawiłam do zmywarki szklankę. I stałam tak jeszcze chwilę obserwując Kendall, który jakby zamarł.
- Kendall ... - zaczęłam nie pewnie
- Tak ? - opowiedział zwyczajnie
- Ehm.. Już nic - zrezygnowałam z dalszej rozmowy
- Aha. - powiedział po czym wrócił do swojego 'zadania'.
- Masz zamiar długo się jeszcze wpatrywać w dal ?
- Co ? Nie ! Dlaczego pytasz ? - zapytał i popatrzył na mnie
- No... bo... w końcu się 'wyłączysz', a ja tego nie chce - powiedziałam dość szybko
- Spokojnie... - wstał i szedł w moją stronę - Spokojnie...
- Jest już późno chyba pójdę spać. Za dużo przeżyć jak na jeden dzień.
- A wszystko ok ? - zapytał opiekuńczo
- Z czym ?
- No z .... ty.... no ... pocałunkiem ?
- Aaaa... to - zamilkłam - ... jestem ... lekko ... wkurzona na niego ...
- Za pocałowanie ciebie czy za to że znowu zranił Grace ?
- I to i to. - uśmiechnął się
- A na mnie się nie gniewasz ?
- A niby za co ?!
- Za moją reakcje.
- Nie, należało mu się - uśmiechnął się a ja powędrowałam na górę. Długo rozmyślałam leżąc na łóżku o dzisiejszym dniu. Trzeba będzie znaleźć Mirandę, ogarnąć Grace i sprowadzić na ziemie Eddiego. Dlaczego wszystko na mojej głowie ?! Selena tamto, Selena to... Jeszcze moja ciotka ! Boże zapomniałam. Muszę jutro ją odwiedzić. Za dużo jak na mnie. I z tymi myślami usnęłam...