Rozdział 72
"Bardzo ważny duch..."
*_* Oczami Eddiego *_*
Po pół godziny później byliśmy już w korytarzach. Wszystko rozwalone. Sam gruz, no ale trzeba znaleźć przejście.
- Trzeba odkopać tą ścianę gruzu - odezwał się Kendall
- Jak chcesz to zrobić ? - zapytałem
- Miranda ? - ten zapytał
- Jasne. Zaraz to rozwalę.
Udało się jej to rozwalić. Weszliśmy dalej. Kolejny korytarz, ale nie był on rozwalony. Trochę dziwne, gdy wcześniejsze były jednym wielkim gruzem. Szliśmy wzdłuż korytarza. Nic ciekawego. Zastanawiałem się gdzie będzie koniec. Od pewnego czasu wszystko jest mi obojętne. I to czy znajdziemy maske też. Już nieraz chciałbym zrezygnować, ale ozyrion nie powinien. Tak mi serce mówi. Doszliśmy. Korytarz kończy się ścianą z jakimiś rysunkami. Kendall zaraz zapewne odgadnie o co kaman. Mądry. I to w wielu sprawach bardziej niż ja. Selena to farta. A nie to co Grace. W sumie to teraz jest mi jej szkoda.
- Aaaaa !!! - krzyknęliśmy widząc przed nami ducha, nie była to Senkhara. Był to duch Misran, czyli duch geniusz prześladowań
oraz jeden z duchów godziny dwunastej.
- Jak możecie naruszać moje miejsce spoczynku ? - krzyczał
- To ty tu spoczywasz ? -zapytałem
- Tak i co ci do tego ? - był naprawdę zdenerwowany - zaraz was wszystkich pozabijam; nikt nie może tutaj przebywać NIGDY !!!
- Przekonamy się ? - ni z stąd ni zowąd się pojawia Selena - Miranda ! Zaklęcie Mizabu ( przyp. autorki duch przywoływany w zaklęciach magicznych ).
- Już - odkrzyknęła jej. Na naszych oczach pojawił się kolejny duch.
Ten jednak wyglądał na milszego. Zaczęła się walka pomiędzy dobrem, a złem. Wszystkie ciosy Misrana dostawała Miranda. Dlaczego ? Bo to ona odpowiada za Mizabu. Traciła siły by utrzymać przy życiu Mizabu i siebie. Musiałem coś zrobić. Przecież jestem ozyrion. Trzeba działać.
- Kendall ! - krzyknąłem - Zabierz Mirandę. - ten tylko kiwnął głową na znak, że rozumie.
Ja zacząłem walczyć w obronie SIBUNY. Misran musi zginąć, dam radę - powtarzałem sobie w myślach. Nie dałem rady, także opadłem z sił oraz mocy. Nikt nas już nie uratuje - pomyślałem.
- Kendall - krzyknąłem, gdy już wiedziałem, że to koniec...
Upadłem.
*_* Oczami Kendalla *_*
Myślałem, że to już koniec. Miranda zemdlała, Eddie także. Zostałem ja, Selena i Diana. Musiałem coś zrobić. Tylko co ?
Wymyśliłem szybko plan...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz