czwartek, 14 sierpnia 2014

Rozdział 9

"I don’t wanna feel your pain."



Selena

    "(...) Nikt nie miał pojęcia o moich snach i przypuszczeniach. Ktoś by jeszcze pomyślał, że jestem walnięta. A już na pewno Cedrick. Minęło kilka tygodni od pierwszego naszego spotkania. Oczywiście nic nie powiedziałam nic Justinowi, nie mam pojęcia jakby na to zareagował. Nie wiem, być może bałam się. Drogi pamiętniczku na tym kończę na dzisiaj... zaraz mam spotkanie z moimi fanami i konferencje prasową związaną z nowym filmem "Monte Carlo. Jak wrócę to coś napiszę o tym." - odłożyłam do szuflady mój pamiętnik, po czym założyłam marynarkę na letnią niebieską sukienkę i wyszłam z pokoju. Przelotnie zauważyłam, że moja mama czyta gazetę, więc mruknęłam tylko krótkie "cześć" i udałam się do swojego samochodu.
   Po kilku minutach byłam na miejscu. Jak zawsze mnóstwo paparazzi. Nie zdążyłam mrugnąć, a przy mnie znalazło się dwóch ochraniarzy.Byłam do tego przyzwyczajona. Pomachałam swoim fanom, którzy zrobiliby wszystko, aby chociaż mnie dotknąć. Po przejściu kilku metrów znalazłam się na tzw. "ściance" i pozowałam fotoreporterom. Dołączyły do mnie po chwili, moje kochane dziewczyny z planu, czyli Leighton Meester i Katie Cassidy.

                       *  *  *

- Trudno było ci zagrać dwie role na raz? - zadał pytanie kolejny dziennikarz.
- Nie, to było dość ciekawe. 
- Obecnie jesteś nadal z Justinem Bieberem?
- Ta konferencja dotyczy filmu, a nie mojego życia prywatnego. - skwitowałam krótko.
- Więc nie udzielisz odpowiedzi na to pytanie?
- Nie, nie udzielę.
- Katie, czy jesteś podobna do swojej bohaterki?
- Nie, w życiu zupełnie nie przypominam Emmy. - zaśmiała się. - Ale miło było grać kogoś z kim ma się mało wspólnego. 


Justin

  Obecnie jestem w trasie koncertowej, przez co rzadko widuję Selene, ale też ostatnio coś nam się nie układa. W ogóle się jakby zamknęła w sobie. Jak się spotykamy to od razu się kłócimy, więc może lepiej na razie wymigiwać się trasą?! Na krótszą metę - tak - ale na dłużej - już nie. Pogrążając się dalej w tych myślach, nie wystąpił dzisiaj, więc je porzuciłem, przynajmniej do jutra. Zaśmiałem się w duchu. W tej chwili do mojego busowego pokoju weszła styliska.
- Justin, choć już. Muszę cię przyszykować. - powiedziała.
- Dobrze, Em. Już idę. - odpowiedziałem.
Moja stylistka nazywała się Emma Mallcot, ale każdy na nią mówił zdrobniale, czyli Em. Podniosłem się z łóżka i powędrowałem do swojej garderoby. Przez kolejną godzinę szykowałem się na wyjście na scenę - makijaż, ubrania. 
- Jesteś genialna, Em. - powiedziałem na odchodne.
- Wiem. - zaśmiała się.

*  *  *

Po koncercie byłem tak wykończy, że marzyłem tylko o łóżku. Gdy spojrzałem na mojego iphona, zauważyłem 3 nieodebrane połączenia od Seleny. Szybko oddzwoniłem, zapytać co się stało.
- Hej, dzwoniłaś?
- Tak. - odpowiedziała spokojnie.
- Coś się stało?
- Nie. - odpowiedziała monotonnie.
- To po co dzwoniłaś? - zirytowała mnie.
- To już dziewczyna nie może zadzwonić do swojego chłopaka... - o już zaczyna - pomyślałem.
- Nie no, może... A więc co tam u ciebie? - zagadnąłem niechętnie.
- Co u mnie? - zaśmiała się nerwowo - od kilku tygodni nie odzywasz się do mnie, nie piszesz, nic! I ty się pytasz co u mnie?!
- Tylko się zapytałem. Nie dzwoniłem, bo byłem zajęty.
- Serio? Imprezowanie. Daruj sobie widziałam zdjęcia z tej twojej "pracy". 

Selena





Jak on mógł?! Dzwoni i się pyta co u mnie... Nie no.. Nie miałam z nim kontaktu przez kilka tygodni.. I stać go tylko na krótkie "co u ciebie?". Łzy spływały mi po policzkach, ale głos się nie załamał.
- Serio? Imprezowanie. Daruj sobie widziałam zdjęcia z tej twojej "pracy". - prychnęłam.
- I co będziesz mi to teraz wypominać?
- Nie, nie będę.
- Już wypominasz...- obtarłam łzy ręką.
- Chcę tylko się dowiedzieć prawdy...
- Jakiej prawdy? O co ci chodzi?
- Dlaczego ignorowałeś mnie? - tutaj głos mi się lekko załamał, ale chyba tego nie dostrzegł.
- Mówiłem ci już, że byłem zajęty.
- Nie mów mi, że nie miałeś nawet 5 minut wolnego. - zaśmiałam się nerwowo.
- Jestem w trasie koncertowej, tutaj zawsze się coś dzieje. 
- Hmm.. No tak, kupa zabawy. Dla każdego miałeś czas tylko nie dla mnie. - tutaj głos mi się ponownie załamał.
- Selena, płaczesz? - zapytał, można było wyczuć niepokój w jego pytaniu.
- Nie. - odpowiedziałam łamiącym się głosem - proszę bardzo, nie chcesz dzwonić to nie dzwoń.
- Może powinniśmy zrobić sobie przerwę.
- Jak chcesz.
- Jeszcze tylko jedno pytanie, co właśnie robisz? - nadal był niespokojny.
- Jadę samochodem.
- Boże, Selena! Nie płacz już, bo jeszcze coś się stanie. - przeraził się.
- A spadaj! Żegnam.
- Selena, czekaj! 
Nie zauważyłam, że zjechałam na drugi pas, gdzie prosto na mnie jedzie ciężarówka. Było już za późno na wszystko... 
- Żegn... - mruknęłam po czym była już tylko ciemność...


1 komentarz:

  1. Mam nadzieję, że Selena nie umrze :o

    http://i-can-make-you-believe.blogspot.com/ Mogłabym prosić o poklikanie w linki pod zdjęciami? ♥

    OdpowiedzUsuń