"Nothing happens without a reason."
Słońce zrobiło psikusa tym razem innej osobie, a był to Justin śpiący przy łóżku ukochanej. Przetarł leniwie oczy. Spojrzał na brunetkę i uśmiechnął się sam do siebie.
- Jak dobrze, że żyjesz - pomyślał chłopak.
Wyprostował się, po czym wstał z krzesła i spróbował się rozruszał.
Wszystko go bolało. Całą noc spędził w dość marnych warunkach. Przeszedł się po sali po czym znowu usiadł na swoim miejscu. Patrzył na śpiącą jeszcze kobietę.
- Ciekawe o czym śni - pomyślał.
Próbował oderwać od niej wzrok, bo jak wiedział to trochę dziwne jak się tak na kogoś patrzy. Wyjrzał przez okno. Dostrzegł psa biegnącego za kimś. Robiło się coraz chłodniej. Kilku ludzi przeszło po drużce w parku, który tak intensywnie obserwował. Cisza, spokój, jakby czas się zatrzymał. Nagle zaczął sobie przypominać rozmowę jego z Seleną poprzedniego dnia. Obiecał jej, że później pogadają. Wiedział, że "później" nastąpi,gdy ona się obudzi. Jego wzrok znów skierował się na śpiącą dziewczynę. Przyglądał się jej ciału - miała złamaną nogę, dużo zadrapań. Cud, że przeżyła - tak powiedział mu lekarz. Z jej samochodu nie zostało nic. Zupełnie nic, ale to nie było istotne. Justin czuł się winny temu wszystkiemu, co wydarzyło się ów w nocy. Ciągle miał przed sobą obraz wypadku. To on rozmawiał z nią jako ostatni. To on spowodował to, że płakała. To on wyprowadził ją z równowagi. To on jest wszystkiemu winien.Te jakże bolesne wspomnienia przerwała pielęgniarka sprawdzając czy panna Gomez jeszcze śpi, gdyż chciała zmienić kroplówkę. Gdy zobaczyła, że ta jeszcze śpi poprosiła pana Biebera, aby powiadomił ją jak tylko się obudzi. Ten kiwnął tylko głową na znak . Ponownie spojrzał przez okno, coraz więcej ludzi zaczęło się krzątać po parku. Dochodziła już godzina 8. Spojrzał mimowolnie na swojego iphona. To co zobaczył nie za bardzo go zdziwiło. 70 nieodebranych połączeń od menadżera, 30 wiadomości. Nawet nie chciał sprawdzać od kogo. Wszystko rzucił, by być tutaj z nią. Selena mruknęła coś pod nosem, a potem zamrugała gwałtownie, zapewne oślepiona słońcem. Myśląc o tym samym, Justin poderwał się z miiejsca i pozasłaniał okna do połowy po czym wrócił na krzesło.
- Dzień dobry - przywitał ją.
- Cześć - odpowiedziała zmęczonym głosem.
- Jak się spało? - zagaił.
- Bywało lepiej. - uśmiechnęli się do siebie. - Byłeś tutaj cały czas?
- Tak. - opowiedział. - Była tu jakąś godzinę temu pielęgniarka, chciała ci zmienić kroplówkę. Obiecałem jej powiedzieć kiedy się obudzisz.
- Rozumiem. Dzięki.
- Pójdę po nią. - i wyszedł z sali.
Znalazł bardzo szybko pielęgniarkę i po chwili już było po wszystkim.
- Zaraz przyniosę pani śniadanie.
- Dziękuje - odpowiedziała słabo. Usiadł na krześle i wpatrywał się w twarz panny Gomez.
- Co tak się patrzysz? - zapytała po chwili.
- Uświadamiam sobie jak wiele mógłbym stracić. - pod koniec lekko głos mu zadrżał.
- Ahh.. - mruknęła tylko, jako, że usłyszała to co powiedział.
- Jak się czujesz?
- A jak mam się czuć, mam złamaną nogę, dużo otarć, głowa mi pęka. Jestem wkurzona.
- Może pójdę po pielęgniarkę, by przy niosła ci coś na uspokojenie?
- Nie. Siadaj i nie gadaj.
- Ok - powiedział lekko zmieszany.
Po kilku minutach to ona pierwsza się odezwała:
- Dlaczego tutaj jesteś?
- Bo mi na tobie zależy..
- Mówiłeś co innego, mówiłeś, że chcesz zrobić sobie przerwę...
- Ale ja myślałem, że to ty chcesz i dlatego to zaproponowałem.
- A nie mogłeś po prostu zapytać? - niemal krzyczała.
- Proszę uspokój się, proszę. - zaczął błagać.
Wzięła głęboki wdech i wydech.
- Nie ważne, chce się przespać.
- Proszę bardzo. - odszedł od jej łóżka i usiadł na parapecie przy oknie. Zaczął się wpatrywać na jakże interesujące życie parku. Odwrócił się do Seleny dopiero po pół godziny. Spała.
- Bezpiecznie - pomyślał i usiadł przy łóżku ukochanej, ujął jej dłoń i sam postanowił się przespać.
Fajny blog! Mam pytanie.Będziesz kontynuowała drugiego bloga? (Tego o Btr)?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :****