piątek, 6 czerwca 2014

Rozdział 5

Na wstępie chce Wam podziękować za KOMENTARZE ;* Będę pisać częściej i będą dłuższe rozdziały. Motywujecie mnie :) Ten rozdział jest słodki, romantyczny i potrzebny do tego aby rozwinęła się akcja. Później będzie ciekawiej: akcja, romanse, zdrady, kluby nocne, narkotyki. Nie przynudzam i zapraszam na rozdział 5 "Sielanka". 


"Sielanka"

*-* Oczami Seleny *-*

Wstałam, ale nie byłam jeszcze zdolna do jakiego kolwiek ruchu. Ten koszmar cały czas chodzi mi po głowie. Minęło dobre pół godziny, gdy postanowiłam że jednak podniosę się z łóżka. I wtedy... sobie przypomniałam. O 7 miałam być na planie "Czarodziei..", a dochodziła właśnie 8.
- Cholera!! - pomyślałam.
Szybko ubrałam się po czym zeszłam na dół, gdzie zobaczyłam moją mame.
- Siadaj - powiedziała - zaraz dam ci naleśniki.
- Mamo, przecież ja nie mam czasu! O 7 powinnam być na planie.
- Córeczko nic się nie stało. Zadzwoniłam i powiedziałam, że będziesz później. A teraz siadaj i zajadaj.
Spełniam jej prośbę i chwilę potem wcinałam już naleśniki popijając sokiem pomarańczowym.
Po tej cudownej chwili nadszedł czas na pracę. Na planie byłam do godziny 20,a potem od razu poszłam spać.

*-* Oczami Justina *-*

Dzień jak co dzień - nagrywanie, próby. W końcu ruszam niedługo w pierwszą światową trasę. Dzisiaj nie spotkam się z Seleną, ponieważ ta nagrywa dzisiaj odcinek kolejny. Po dłużej chwili postanowiłem zadzwonić do Roberta.
- Hallo? - odezwał się znajomy głos w słuchawce telefonu.
- Hej, Robert. To ja Justin.
- O, hej Juss. Co tam?
- Masz jakieś plany na dzisiaj wieczór?
- Hmm, nie! Coś proponujesz? 
- Spotkamy się? Pogadać i takie tam?
- Jasne. To o której i gdzie?
- O 19. Tam gdzie zawsze?
- OK.
Z Robertem mamy taką jedną swoją ulubioną knajpkę. Lubimy tam przesiadywać. Panuje tam taka... taka normalna atmosfera. Nikt nie chce się na ciebie rzucić, zgwałcić, zaciągnąć do pokoju itd. Moje fanki są najlepsze na świecie, ale czasem się ich boję. Na przykład tydzień temu jedna wtargnęła do mojego pokoju hotelowego. Położyła się na łóżku w samej bieliźnie. Gdy wszedłem do sypialni zamurowało mnie. Na szczęście mój ochroniarz zareagował błyskawicznie. Rozmyślając tak nie zauważyłam, że dochodzi już 19. Założyłem skórzaną kurtkę i wsiadłem do mojego samochodu . Po 10 minutach byłem już na miejscu. Wszedłem do lokalu i usiadłem przy barze. Czekając na Roberta przypomniałem sobie nasze pierwsze spotkanie, jakieś 2 lata temu. Biegłem wtedy do domu ze szkoły. Nie sądziłem, że dzisiaj będę tym kim jestem. I zagapiłem się, tym samym wpadając na Roberta. Przewróciłem go na stoisko z hot-dogami. Oczywiście miał całą koszulę w keczupie. Byłem strasznie wystraszony, bo nie wiedziałem co mam zrobić. Bałem się. Ale on .. On się tylko uśmiechnął. I tak oto w skrócie nasza historia. Robert jest ode mnie starszy o 2 dwa lata. W pewnej chwili poczułem czyjąś rękę na swoim ramieniu. Serce mi podskoczyło do gardła. Już myślałem, że to jakaś zwariowana fanka. Ale gdy się odwróciłem zobaczyłam tylko Growera (przyp. autorki: nazwisko Roberta). 
- Stary wyglądasz jakbyś zobaczył ducha. - zaśmiał się.
- Wystraszyłeś mnie. - odpowiedziałem zgodnie z prawdą.
- No już .. wdech i wydech. Nie chce cie zabić. - znów się zaśmiał.
- Ok, już jest ok.
- To dobrze, chcesz o czymś ze mną porozmawiać?
- Hmmm, no nie wiem.
- Z twojego głosu, wtedy jak rozmawialiśmy przez telefon, wywnioskowałem że chcesz ze mną pogadać tak poważnie. A więc?
- Sprawy sercowe..
- Właśnie słyszałem ze chodzisz z Seleną Gomez. Wszystkie gazety o was piszą.
- Co? - zdziwiłem się - Jakie gazety?
- Justin? Wszystkie!
- Ja jeszcze nie widziałem.
- Ślepy jesteś czy co? No nawet tutaj, popatrz. - podał mi jakieś czasopismo, które leżało na barze. Zapewne barmanki. 
Nagłówek brzmiał "Selena Gomez i Justin Bieber razem! Związek dla kariery?". Zdenerwowałem się czytając już sam nagłówek. To co by było jakbym zaczął czytać dalej. Oddałem jak najszybciej magazyn.
- To wracając do rozmowy. Jakie masz te sprawy sercowe?
- Boję się, że Selena się mną znudzi...
- Ehh... 
- No właśnie, nie wiem co teraz mam robić. Jaki krok teraz wykonać...
- Może zaskakuj ją.
- Jak?
- Kupuj kwiaty, zabieraj na randki, urządzaj pikniki.
- Robert! Jesteś wielki!
- Ej, nie aż taki wielki! - udał oburzenie. Zaśmiałem się
- Tak, tak. Dzięki.
- Nie ma za co. - uśmiechnął się. Po chwili ktoś do niego zadzwonił. Wywnioskowałem, że musi już iść. Dochodziła już 22. Ja też wiedziałem co mam zrobić. Zadzwonię jutro do Seleny i zaproszę ją na piknik.


*-* Oczami Seleny *-*

- Halo? - odebrałam telefon
- Cześć kochanie. - odezwał się znajomy głos.
- Hej, Justin.
- Chciałbym cię zaprosić na randkę.
- Dzisiaj? Tam gdzie zawsze?
- Tak dzisiaj, ale gdzie indziej.
- Aha... to gdzie?
- Przyjdź do mnie do domu, a potem razem pojedziemy tam, ok?
- Jasne. O której mam być u ciebie? 
- O 15.
- Ok, do zobaczenia.
- Pa.
Wyłączyłam telewizję i zadzwoniłam do Victorii , by ta pomogła mi wybrać strój. Po paru minutach obie już szperałyśmy w szafie. Po kolejnej godzinie wybrałyśmy to

-O boziu jak tu pięknie - pomyślałam, gdy już doszliśmy na miejsce. Dokoła piękne kwitnące kwiaty i rzeczka. Na środku tego raju był rozłożony koc piknikowy i przysmaki. Podeszłam do Justina i go pocałowałam.
- Jest cudownie - szepnęłam 
- Cieszę się, że ci się podoba. - przytulił mnie.








3 komentarze:

  1. Awww* -* jlbdjg KOCHAM JELENE, CIEBIE I TEGO BLOGA. Pozdrawiam i czekam na next !!! (Mój pomysł <3 Dzięki :*)

    OdpowiedzUsuń
  2. O my gy :) jakie to słodziaszne :*
    Kiedy next?
    Zapraszam do siebie:
    opowiadanie-o-przyjaznii.blogspot.com oraz na:
    raura-love-story567.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział. Czekam na kolejną część opowiadania ;)
    smajlek.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń