Rozdział 13 (Epilog części pierwszej)
"S a d S e r e n a d e"
- Moja mam nie żyje.
- Justin, czekaj. Jak to nie żyje? - zapytała Selena.
- Nie żyje. Zginęła w wypadku samochodowym.
- Nie, Justin gdzie jesteś?
- W domu. - opowiedział cicho.
- Zaraz tam będę. - odłożyła szybko telefon. Ubrała się po czym szybko wsiadła do samochodu. Mijała inne pojazdy, chciała jak najszybciej być przy Justinie.
Po chwili była już na miejscu. Justin otworzył jej drzwi. Był przeraźliwie blady. Rzuciła mu się w ramiona. Zaczął płakać... Poprowadziła go do jego sypialni. Nie rozmawiali. Selena nie naskakiwała na niego z "Wszystko będzie dobrze". Bała, że jeszcze bardziej się załamie.
Usnął w jej ramionach.
Kilka dni później.
Od kilku dni Justin nie daje znaku. Nie chcę się ze mną kontaktować. Z nikim. Kompletnie się zamknął w sobie. Postanowiłam do niego pojechać. Nie byłam pewna czy mi otworzy. Przez poprzedni tydzień nie otworzył. Sama byłam zdziwiona, gdy po piątym razie dzwonienia dzwonkiem do drzwi otworzył je.
- Justin! - szepnęłam.
- Po co przyjechałaś? - zapytał sucho.
- Nie możesz być teraz sam. - weszłam do środka, mimo protestów Biebera.
- Ale ja CHCĘ być sam. Zostaw mnie! - powiedział.
- Nie, nie zostawię cię. - rozejrzałam się dokoła. Wszędzie panował nieład. Zauważyłam kilka paczek po marihuanie. Kilka butelek po piwach i po wódkach.
- Co tu się dzieje? - zapytałam wściekła.
- Odczep się. - od razu poznałam, że musiał palić trawkę, nie był trzeźwy. - Zostaw mnie w spokoju.
- Muszę ci pomóc. - zerknęłam w stronę butelek.
- Sam sobie pomagam, zostaw mnie!
- Przestań! Sam nic nie zrobisz. Musisz wyjść do ludzi.
- NIC nie muszę.
- Wszyscy się o ciebie martwimy.
- Ależ nie musicie! Ja mam się ŚWIETNIE. Odpierdolcie się!
- Justin, proszę! Daj sobie pomóc.
- Seleno! Ja nie potrzebuję pomocy. Zostaw mnie.
- Nie!
- Wypierdalaj! - krzyknął tak głośno, że aż zadrżałam.
- Nie. - szepnęłam
- Wypierdalaj, dziwko! Zostaw mnie! Wszyscy mnie zostawcie. Koniec z nami. Nie chcę być z tobą.
Nagle z pokoju wyszła skąpo ubrana blondynka. Selena popatrzyła na nią.
- Co to ma być? - wskazała na dziewczynę, która również była na haju.
- Moja dziunia. Wypierdalaj! - łzy popłynęły mi po policzkach.
- Z chęcią, Justin! - chciałam wyjść. Złapał mnie za rękę.
- I żebyś mi tu się nigdy nie pokazywała. Rozumiesz?
- Żegnaj, Justin. Dupek! - krzyknęłam i wybiegłam z domu.
_____________
Koniec części pierwszej. Kontynuacja po nowym roku. Wróciłam. Tak! Nie miałam weny w ogóle na tego bloga, dlatego zakończyłam tę część. Kolejna będzie już trochę inna, bez miłosnego wątku Selena&Justin, a o życiu obu bohaterów, coś co się obecnie z nimi dzieje. Nie obraźcie się za Justina w tym rozdziale.Częściej mnie znajdziecie na Harry Potter - Superheroes (HP i Zakon Feniksa) Także chcę wam jeszcze życzyć WESOŁYCH ŚWIĄT i do zobaczenia w nowym roku lub w Sylwestra. Zobaczymy, Alexx ;3